Solidar Śląsko Dąbrow

Wreszcie możemy rozwiązywać problemy w drodze dialogu

Niedawno minęło 100 dni pracy nowego rządu. Co zmieniło się dla polskich pracowników i dla Solidarności w stosunku do poprzednich lat?
– Mieliśmy wielkie nadzieje związane z ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. W obu tych przypadkach wszystko poszło po naszej myśli. Antypracownicza i antyzwiązkowa koalicja PO-PSL została odsunięta od władzy. To jednak nie oznacza, że teraz będziemy dostawać od polityków wszystko na tacy. Tak jak zawsze, bez względu na to, która opcja polityczna jest u władzy, związek zawodowy Solidarność musi być czujny, musi zabiegać o realizację propracowniczych postulatów. 2016 rok jest o tyle spokojniejszy, że wreszcie możemy w drodze dialogu rozwiązywać najważniejsze problemy, zarówno te systemowe, jak i te na poziomie poszczególnych branż. Mamy do tego efektywne narzędzie w postaci Rady Dialogu Społecznego.

Niektórzy zarzucają Solidarności, że rozpięła nad rządem parasol ochronny…
– To są totalne bzdury. Chętnie spotkałbym się z tymi, którzy tak twierdzą i porozmawiałbym na argumenty. Jeśli obecna władza będzie rozwiązywała problemy i podchodziła do spraw pracowniczych w sposób odpowiedzialny, będziemy z tą władzą prowadzili normalne rozmowy i normalny dialog. Natomiast jeżeli rządzący będą proponować złe rozwiązania, to będziemy je krytykować. Przykładem może być chociażby nasze negatywne stanowisko w sprawie projektu ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, czy też zastrzeżenia dotyczące programu „Rodzina 500+” Choć sam program oceniamy jako bardzo dobry i potrzebny, wskazaliśmy w naszej opinii elementy, które należałoby poprawić. Nie ma mowy o żadnym parasolu ochronnym nad rządem.

Jakie są priorytety Solidarności na ten rok?
– Przez 8 lat rządów Platformy i PSL problemów do rozwiązania nawarstwiło się bardzo wiele. Na poziomie branżowym jedna z najbardziej palących spraw to fatalna sytuacja w górnictwie węgla kamiennego. Wszyscy wiemy, w jakim stanie poprzednia ekipa zostawiła przemysł wydobywczy, co jednak nie oznacza, że Solidarność zaakceptuje likwidację kopalń czy restrukturyzację opartą na zwolnieniach górników i drastycznych cięciach wynagrodzeń. Pilnych działań wymaga też przemysł stalowy i inne branże energochłonne, a także szeroko rozumiana sfera budżetowa, której pracownicy od wielu lat nie mieli podwyżek wynagrodzeń. Pracujemy też nad rozwiązaniami systemowymi i już możemy wskazać wymierne efekty tych prac. Procedowany jest projekt nowelizacji Kodeksu pracy wprowadzający zasadę, że dopiero po podpisaniu umowy pracownik może rozpocząć pracę. Przygotowane są zmiany w prawie zamówień publicznych promujące zatrudnianie pracowników na umowy o pracę. Kolejna zmiana, która już zaczęła obowiązywać, dotyczy oskładkowania umów śmieciowych. Należy też wspomnieć o nowelizacji Kodeksu pracy ograniczającej nadużywanie umów na czas określony. To zasługa Solidarności i efekt wieloletnich starań związku. Bardzo ważną dla Solidarności sprawą jest doprowadzenie w negocjacjach z rządem do obniżenia wieku emerytalnego i powiązania go z okresem składkowym.

Zgodnie z zapowiedziami rządzących obniżony wiek emerytalny ma zacząć obowiązywać od 2017 roku. Jednak kwestii powiązania uprawnień emerytalnych ze stażem pracy w projekcie ustawy zabrakło…
– Ten element został zapisany w umowie programowej podpisanej przed wyborami prezydenckimi przez Solidarność i prezydenta Andrzeja Dudę, i tej kwestii na pewno nie odpuścimy. Chcemy też rozmawiać nie tylko o kwestii połączenia okresu składkowego z wiekiem uprawniającym do przejścia na emeryturę, ale o całym systemie emerytalnym, zwłaszcza o jego przychodach. Przecież mamy powszechny system emerytalny i nie może być tak, że tylko pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę odprowadzają składki w pełnej wysokości, a pozostali już nie. Ale emerytury w pełnej wysokości chcą pobierać wszyscy. W takiej sytuacji system nigdy nie będzie wydolny.

Może ten dobry klimat dla dialogu społecznego, o którym Pan mówi, warto wykorzystać również do zmiany ustawy o związkach zawodowych?
– Mieliśmy kilka tygodni temu próbę zmiany ustawy o związkach zawodowych w wykonaniu Nowoczesnej. Ten antyzwiązkowy projekt na szczęście przepadł w pierwszym czytaniu. Wszyscy członkowie związku i nie tylko powinni sprawdzić, jak posłowie z danych ugrupowań głosowali w tej sprawie. Natomiast lada dzień ukaże się projekt zmiany ustawy o związkach zawodowych i zmiany Kodeksu pracy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Po pierwsze dotyczy on prawa do zrzeszania się pracowników samozatrudnionych oraz pracujących na umowach cywilnoprawnych, a po drugie reguluje kwestie reprezentatywności związków zawodowych w zakładach pracy. To bardzo istotna kwestia. Dzisiaj w dużych zakładach przemysłowych zatrudniających po kilka tysięcy pracowników funkcjonują związki, do których należy po 10 osób i mają one takie same prawa, jak organizacje związkowe zrzeszające np. 50 proc. załogi. To jest patologia, którą należy wyeliminować i do tego dąży ten projekt.

Skoro wspomniał Pan o zakładach przemysłowych, chciałbym zapytać o postulat reindustrializacji polskiej gospodarki. Solidarność od wielu lat mówi o potrzebie odbudowy rodzimego przemysłu. Ta koncepcja znalazła się również w tzw. Planie Morawieckiego. Jak związek ocenia program zaprezentowany przez ministra rozwoju?
– Przede wszystkim jest to chyba pierwszy program gospodarczy od 1989 roku, który nie opiera się na tezie, że podstawą konkurencyjności i rozwoju polskiej gospodarki mają być niskie koszty pracy i niskie wynagrodzenia. Jedną z jego podstaw jest doprowadzenie do wzrostu wynagrodzeń polskich pracowników i z perspektywy związków zawodowych to jest element najważniejszy. Po drugie program zakłada rozwój w oparciu o polskie zakłady, polskie innowacje, których międzynarodowy kapitał przychodzący do naszego kraju powinien być tylko uzupełnieniem. Dla międzynarodowych korporacji działających w Polsce to sygnał, że nasz kraj nie zamierza już dłużej być montownią Europy, a polscy przedsiębiorcy powinni zrozumieć, że od transformacji minęło już prawie 27 lat i skończył się czas konkurowania wyłącznie niskimi kosztami pracy. To, na co zwraca uwagę ten plan, to również zrównoważony rozwój, a więc konieczność inwestycji we wszystkie regiony, bo dotychczas inwestycje lokowano tylko w paru najbogatszych ośrodkach, kosztem innych regionów naszego kraju.

Z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej NSZZ Solidarność rozmawiał Łukasz Karczmarzyk

 

Dodaj komentarz