Solidar Śląsko Dąbrow

Rozmowy z winy rządu zostały zerwane

Rozmowy przedstawicieli Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego z delegacją rządową zostały zerwane. Okazało się, że członkowie delegacji nie mają pełnomocnictw do zawierania wiążących porozumień. – My się więcej w ciula nie damy robić – podsumował szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.

Po zerwaniu rozmów Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa wygłosił  trzyzdaniowe oświadczenie. – Przyjechaliśmy do Katowic na Śląsk w dobrej wierze. Jesteśmy otwarci na dialog. Złożyliśmy deklarację, że nowe rozwiązania będą przedstawione na najbliższej Radzie Ministrów. Sytuacja jest krytyczna, chcemy rozmawiać i zostajemy na Śląsku – powiedział Kowalczyk.

– Rozmowy zostały zerwane z winy strony rządowej. Nie możemy rozmawiać z delegacją rządową, która nie ma pełnomocnictw do podpisywania uzgodnień, które byłyby wdrażane w życie – powiedział szef śląsko-dąbrowskiej. – My również jesteśmy gotowi do rozmów o każdej porze dnia i nocy, ale z ludźmi z rządu, którzy gdy z nami coś podpiszą, to wchodzi to w życie – dodał.

Wyjaśnił, że brak pełnomocnictw oznacza, że nawet jeśli udałoby się zawrzeć jakieś uzgodnienia, to później Rada Ministrów mogłaby oświadczyć, że one nie są wiążące i nadal obowiązuje program ogłoszony 7 stycznia. –  Nie wyobrażam sobie, że porozumienie przyjęte w takiej formule zostałby zaakceptowane przez ludzi, którzy protestują pod ziemią, a to oni są najważniejsi i to oni zdecydują, czy to  porozumienie zostanie przyjęte, czy nie – podkreślił Dominik Kolorz.

– My też zostajemy na Śląsku, bo tu mieszkamy i też czekamy, aż delegacja rządowa uzyska wymagane pełnomocnictwa. Powiem dosadnie. My się więcej w ciula robić nie damy – podsumował szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

ny, aga

 

Dodaj komentarz