Solidar Śląsko Dąbrow

Protest w PKO BP

Przeniesienie Centrum Restrukturyzacji i Windykacji PKO Banku Polskiego do Gdyni w praktyce oznacza, że dotychczasowi pracownicy Centrum z placówek w innych regionach kraju stracą pracę, a klienci banku, by dostać się do nowej jednostki, będą musieli pokonać nawet kilkaset kilometrów.

Pracownicy Centrum Restrukturyzacji i Windykacji o projekcie centralizacji i przeniesienia tej struktury na Pomorze dowiedzieli się dopiero w maju ubiegłego roku, mimo że decyzja w tej sprawie została podjęta w grudniu 2014 roku. Nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego uchwała wprowadzająca projekt w życie została przed nimi utajniona na kilka miesięcy, co pozbawiło ich możliwości jakichkolwiek konsultacji.

W maju napisali do prezesa PKO BP pismo, w którym przedstawili zagrożenia dla banku i jego klientów związane z wdrożeniem projektu. – Pan prezes nie znalazł czasu, by na nie odpowiedzieć. Czujemy upokorzeni. W ten sposób pracodawca, który na każdym kroku podkreśla, że jest pracodawcą przyjaznym pracownikom, a firma działa w oparciu o standardy odpowiedzialności społecznej, podziękował nam za wieloletnią pracę – mówią pracownicy CRiW. Zaznaczają, że przez ostatnie lata Centrum z nadwyżką realizowało założone plany. Nic nie wskazywało na to, że jego przyszłość może zostać zagrożona.

Nierealna propozycja
Jak podkreślają, w najbliższym czasie 350 pracownikom przedstawiona zostanie propozycja przejścia do Gdyni, ale niewiele osób będzie mogło sobie pozwolić na przeorganizowanie życia i wyjazd na Pomorze. Dla większości będzie to niemożliwe. – Mamy rodziny, dzieci. Poza tym ta przeprowadzka nie będzie się wiązała z żadną podwyżką, a może oznaczać nawet obniżenie wynagrodzenia, co w obcym mieście będzie stanowiło poważny problem, chociażby ze względu na koszty związane z wynajęciem mieszkania – dodają.

W ich ocenie decyzja o przeniesieniu CRiW do Gdyni jest nieprzemyślana i szkodliwa także dla klientów banku, którzy, by dostać się do nowej jednostki, będą musieli pokonać kilkaset kilometrów. Sprawy związane np. z restrukturyzacją kredytu wymagają bezpośrednich rozmów i konsultacji oraz przedłożenia wielu dokumentów. Trudno je załatwiać na odległość. – Najwięksi nasi konkurenci, np. Pekao SA, stawiają na rozdrobnioną strukturę służb restrukturyzacyjno-windykacyjnych – podkreślają.

Zdyskredytowani w oczach kolegów
Wszystko wskazuje jednak na to, że te argumenty nie trafiają do zarządzających bankiem. Biuro Monitoringu, Restrukturyzacji i Windykacji w Gdyni, bo tak nazywa się nowa jednostka, rozpoczęło już działalność. Pracuje w nim ponad 100 osób, docelowo ma ich być 400.
Na początku lutego na stronie internetowej PKO BP ukazała się informacja dotycząca nowej struktury. Podkreślono w niej, że biuro osiąga świetne wyniki. Jednak zdaniem pracowników Centrum w komunikacie znalazło się wiele nieścisłości i manipulacji, których celem było zdyskredytowanie ich w oczach innych pracowników banku.

W obronie osób zatrudnionych w Centrum stanął Krajowy Sekretariat Banku, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność. – Takie postępowanie nie tylko godzi w dobre imię banku, ale także podważa jego wiarygodność wśród klientów – mówi Alfred Bujara, przewodniczący KSBHiU. W piśmie do prezesa banku poprosił o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Kopia pisma trafiła m.in. do premier Beaty Szydło i ministra skarbu Dawida Jackiewicza.

Grupa PKO Banku Polskiego zatrudnia ok. 28 tysięcy pracowników. To największy bank w naszym kraju. Jest kontrolowany przez Skarb Państwa.

Agnieszka Konieczny
źródło foto: flickr.com/Monika Kostera

 

Dodaj komentarz