Solidar Śląsko Dąbrow

Potrzebny jest zdrowy rozsądek

Jak pan profesor ocenia rządową propozycję wydłużenia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn?
– Jestem głęboko przekonany, że reforma systemu emerytalnego jest konieczna. Sytuacja, która ma miejsce w tej chwili, kiedy na 100 osób, które powinny pracować, pracują 52 lub 53 osoby, jest nie do udźwignięcia na dłuższą metę w najbogatszym nawet kraju. Mam natomiast bardzo poważne wątpliwości, czy takie bezrefleksyjne, ujednolicone wydłużenie wieku emerytalnego dla wszystkich kobiet i mężczyzn, bez odpowiednich specyfikacji, jest słusznym rozwiązaniem. Są takie segmenty rynku pracy, np. górnictwo czy budownictwo, w których trudno wyobrazić sobie pracę do 67 roku życia. Jest wiele zawodów wymagających dużej sprawności, w których tak długa praca jest po prostu niemożliwa. Przy wprowadzaniu tak ważnych reform bardzo potrzebny jest zdrowy rozsądek i roztropność.

Czego zabrakło w proponowanej reformie?
– Rozwiązania muszą mieć charakter systemowy i strukturalny. Wiek przechodzenia na emeryturę jest tylko pojedynczym elementem złożonego problemu. Koncentrację wyłącznie na tym jednym aspekcie uważam za błąd. Żyjemy coraz dłużej, to nie podlega dyskusji. Według najnowszych danych kobiety żyją o 8,1 lat dłużej od mężczyzn. Jednak uregulowania wymagają także dziesiątki innych spraw, bez których reforma emerytalna nie będzie pełna i zadowalająca. Trzeba np. odważnych rozwiązań w kwestii pracowników tymczasowych, osób zatrudnianych na podstawie umów cywilnoprawnych, KRUS-u czy emerytur mundurowych. Trzeba także poważnie rozmawiać na temat ogromnego segmentu ludzi bezrobotnych i aktywizacji tej grupy. Reforma będzie miała sens tylko wtedy, jeżeli będzie całościowa. Wyciąganie pojedynczych puzzli, kiedy nie widzi się obrazu całej układanki, nie ma po prostu sensu.

Jak należałoby wypracować te kompleksowe rozwiązania?
– Nad wieloma rzeczami trzeba się zastanawiać, ale to musi być spokojna rzeczowa debata. W moim przekonaniu reforma o tak fundamentalnym znaczeniu wymaga publicznego dialogu i rzetelnej informacji.

Problem w tym, że zmiany są wprowadzane w ogromnym pośpiechu i na debatę z prawdziwego zdarzenia się nie zanosi…
– Pośpiech jest wskazany, jak mówią Chińczycy, przy łapaniu pcheł, a nie przy tak poważnych sprawach jak reforma systemu emerytalnego. Podkreślam, że ta reforma ma ogromne znaczenie, ponieważ mam świadomość, że studenci, którzy dzisiaj słuchają moich wykładów, jeśli nie dojdzie do solidnej reformy, będą dźwigać koszty zarówno ewentualnych zaniechań, jak i nieprzemyślanych pospiesznych działań.

Ludzie młodzi oraz osoby w wieku „50 +” stanowią dzisiaj najliczniejsze grupy bezrobotnych. Czy wydłużenie wieku emerytalnego nie pogorszy jeszcze ich sytuacji na rynku pracy?
– To jest kolejna rzecz, nad którą trzeba się poważnie, w kręgu poważnych, profesjonalnych badaczy, zastanowić. Należy zbadać, czy wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego nie będzie grą o sumie zerowej w stosunku do tych dwóch grup szczególnie narażonych na bezrobocie. Być może wydłużenie wieku przechodzenia na emeryturę jest nieuchronne, ale ja tego nie wiem, a jako świadomy obywatel chciałbym wiedzieć, czy ta reforma będzie miała jakikolwiek związek z ograniczeniem dostępu do miejsc pracy dla młodych absolwentów szkół, w tym szkół wyższych. A pamiętajmy, że mamy w Polsce najwyższy odsetek skolaryzacji na poziomie wyższym w Unii Europejskiej i tych młodych ludzi trzeba zagospodarować.

Tutaj też brakuje rzetelnej informacji…
– Ja oczekuję przede wszystkim twardych danych. To są rzeczy, które można wyliczyć. Wiemy, że podobne zmiany wprowadza się np. w Niemczech, ale tam ta debata ma zdecydowanie szerszy zakres. Jest holistyczna, czyli obejmuje wszystkie aspekty, także wypływ reform na sytuację na rynku pracy. Powołujemy się na przykład Niemiec, ale Niemcy wprowadzają reformy zdecydowanie bardziej kompleksowo i odpowiedzialnie.

Solidarność zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego. Czy referendum stwarza szansę na na rozpoczęcie prawdziwej debaty?
– Zgodnie z konstytucją wszystkie ważne sprawy dla społeczeństwa mogą być rozstrzygane w drodze referendum i to jest bardzo ważna rzecz. Jeżeli dojdzie do referendum, to chciałbym, żeby było ono świadome obywatelsko. To znaczy, żeby ludzie wiedzieli do czego prowadzi zaniechanie reform, żeby to była w pełni świadoma decyzja, wynikająca z wiedzy na temat sytuacji w kraju, sytuacji różnych grup zawodowych. Potrzebny jest konsensus obywatelski, pracowniczy, w tym również związkowy, bo związki są tutaj ważnym aktorem.

z prof. Markiem Szczepańskim, dyrektorem Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego, członkiem Komitetu Socjologii Polskiej Akademii Nauk rozmawiał Łukasz Karczmarzyk.


Dodaj komentarz