Solidar Śląsko Dąbrow

Obudziliśmy się w tej samej Polsce

Budzik zadzwonił o szóstej. Zadzwonił, nie zapukał. Wstałem, podciągnąłem roletę. Za oknem buro i się korkuje. Normalny poniedziałkowy poranek. Łazienka, śniadanie, łazienka, szafa, buty, kurtka i do roboty. W tyle głowy myśl, że podobno obudziłem się w nowej Polsce. Było już trochę takich poniedziałków, więc tej myśli nie ufam. Poczekam.

Wieczorem okazało się, że Prawo i Sprawiedliwość, partia niemiłosiernie butowana przez media – i to niezależnie, czy na chwilę objęła rządy, czy była w opozycji – osiągnęła wynik pozwalający stworzyć samodzielny rząd. Okazało się także, że antysystemowy ruch obywatelski Pawła Kukiza bez pieniędzy osiągnął więcej, niż pseudoantysystemowa partia bogaczy, mamiąca wyborców nazwą Nowoczesna. Górę szmalu wyłożyła partia banksterów, aby nabrać naiwnych z aspiracjami. Udało się to jej częściowo, ale niestety się udało. Partia, której twarzą jest uczeń jednego z „ojców” systemu, weszła do Sejmu i będzie reprezentować interesy establishmentu, udając, że jest czymś innym i reprezentuje kogoś innego.

Platforma, choć wybory przegrała, też weszła. Było jasne, że wejdzie. Tyle lat rządów pozwoliło na stworzenie rozległej sieci klientów i beneficjentów, sieci powiązań, interesów i geszeftów. No i jeszcze te emocje dla frajerów, że nieważne, co się Tobie podoba, co smakuje i co lubisz. Ważne, żebyś się czuł jak prawdziwy, k…, Europejczyk, nie? W biednej dzielnicy, aby tak się poczuć, ludzie nadają dziecku imię Dżesika, albo Denis, w bogatszej jedzą ryż owinięty surową rybą, albo coś równie „ekskluzywnego” i twierdzą, że mają „niebo w gębie” i że lepsze sushi to robiła tylko ich mama, serwując ten specjał podczas tradycyjnego, niedzielnego lunchu. Ludzie, na których to działa, wybierali właśnie Platformę, albo ów twór o nazwie Nowoczesna.

Okazało się też, że PSL prześlizgnęło się przez próg wyborczy, a tzw. Zjednoczona Lewica już nie. Nie podzielam w tym drugim przypadku opinii części komentatorów, że to symboliczna sprawa i że po raz pierwszy od 25 lat mamy parlament bez postkomunistów. Establishment postkomunistyczny rozlokował swoich reprezentantów w innych ugrupowaniach. Na trwałe.

Po ogłoszeniu przez Państwową Komisję Wyborczą oficjalnych wyników wyborów, stało się jasne, że opowieści o tym, jakoby w poniedziałek obudziliśmy się w nowej Polsce, można między bajki włożyć. Wystarczy rzut oka na nazwiska posłów PO z naszego regionu, którzy ponownie dostali się do Sejmu. Np. były już na szczęście wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo Tomasz Tomczykiewicz czy była już na szczęście minister edukacji Krystyna Szumilas. Co jeszcze by musieli zrobić, żeby ludzie przestali na nich głosować?

W poniedziałek budziliśmy się w tej samej Polsce, w której kładliśmy się spać w niedzielę. Ale daliśmy sobie szansę, aby ta nasza Polska zaczęła zmieniać się na lepsze. Wybory wygrała partia znienawidzona przez establishment, który od ćwierćwiecza dzielił i rządził w naszym kraju. Taki wynik wyborów daje nadzieję, że może wreszcie będzie normalnie.

Chciałbym, żeby Polską rządzili normalni ludzie, którzy w niedzielę na obiad mają rosół i schabowego (choćby w postaci kurczaka w panierce), ewentualnie rolady (choć zważywszy na ceny wołowiny, raczej rolady wieprzowe), a nie sushi, czy inne ośmiorniczki. Możecie powiedzieć, że to mało znaczący szczegół. Nie zgadzam się. To szczegół bardzo istotny.

Jeden z Drugą;)

 

Dodaj komentarz