Zwolnienie przez telefon
Trwają zwolnienia w Bitron Poland w Sosnowcu. Jedna z pracownic o tym, że jest zwolniona dowiedziała się od pracodawcy telefonicznie, podczas ferii, które spędza z dzieckiem. – Takie działania są niezgodne z prawem. Sprawą zajmują się już związkowi prawnicy. 7 lutego w zakładzie odbędzie się referendum strajkowe – zapowiada Izabela Będkowska, przewodnicząca Solidarności w Bitronie.
Pani Justyna wzięła urlop i wyjechała z dzieckiem na ferie. – W poniedziałek zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer z naszego zakładu. Odebrałam, bo myślałam, że coś się stało, że trzeba pomóc. Tymczasem okazało się, że to pracownik działu HR, który poinformował mnie, że otrzymuję wypowiedzenie. Mam umowę na czas określony, więc jest ono dwutygodniowe. „Haerowiec” poinformował mnie wspaniałomyślnie, że jeśli już dziś przyjmę wypowiedzenie, to otrzymam trzymiesięczną odprawę w wysokości 400 zł. Jestem w szoku. Przerwałam ferie i przyjechałam do zakładu, do siedziby związku, prosić o pomoc – opowiada pani Justyna. W Bitronie przepracowała 6 lat. Liczyła, że po takim czasie otrzyma umowę stałą. Dostała wypowiedzenie.
– To są wszystko zaplanowane działania pracodawcy, które potwierdzają nasze wcześniejsze obawy. W zeszłym tygodniu przygotowano wypowiedzenia dla pracowników z umowami stałymi, wśród nich są ludzie pracujący w Bitronie od początku istnienia zakładu. Teraz przyszedł czas na osoby zatrudnione na umowy czasowe. Wśród zwalnianych są trzy matki samotnie wychowujące dzieci. Jedna z nich miesięcznie wydaje 300 zł na lekarstwa dla ciężko chorego syna. Po odliczeniu stalych opłat z pensji zostawało jej 100 zł na życie. Teraz traci pracę – mówi przewodnicząca zakładowej Solidarności.
Związkowcy wiedzą już o wypowiedzeniach dla kilkunastu osób, ale są przekonani, że to nie koniec, że pracodawca zamierza zwolnić w najbliższych miesiącach 140 pracowników. – Gdy Bitron rozpoczął inwestycje w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, zobowiązał się, że zatrudni minimum 500 pracowników. Nie musi więcej. Jeszcze kilka lat temu zatrudniał blisko 1000 osób, ale przyszła moda na wynajmowanie firm zewnętrznych i stopniowo redukuje swoją załogę. Teraz pracowników zatrudnionych przez Bitron jest niespełna 640. Gdy zwolni 140, dojdzie do minimum zawartego w umowie – wyjaśnia Będkowska.
Od dwóch tygodni Bitronie trwa spór zbiorowy. Związkowcy żądają zagwarantowania przez pracodawcę utrzymania obecnego poziomu zatrudnienia i poziomu wynagrodzeń. – Chcemy tylko utrzymania zapisów porozumienia zawartego przez pracodawcę ze związkami we wrześniu zeszłego roku – podkreśla Izabela Będkowska.
W piątek 27 stycznia odbyło się spotkanie w ramach sporu zbiorowego. Jedyne, co udało się osiągnąć, to podpisanie protokołu rozbieżności i wyznaczenie mediatora. – Mimo tego, że sprawa jest bardzo poważna, pan prezes nie pojawił się na spotkaniu. Atmosfera w zakładzie jest bardzo napięta, ludzie, czują, że nie mają już nic do stracenia. Wyznaczyliśmy termin referendum strajkowego. Przeprowadzimy je 7 lutego – zapowiada przewodnicząca Solidarności w Bitronie.
Równolegle prawnicy Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności przygotowują obronę zwalnianych na drodze sądowej. Niezależne od tego przygotowujemy zawiadomienie do prokuratury o dyskryminacji pracowników ze względu na przynależność związkową – dodaje przewodnicząca zakładowej „S”.