Solidar Śląsko Dąbrow

Prawie półtora tysiąca do zwolnienia

Do końca roku w polskich oddziałach ArcelorMittal zatrudnienie ma zostać zmniejszone nawet o 1453 osoby. Pracodawca tłumaczy redukcje trudną sytuacją na światowych rynkach stali. – Te argumenty są po prostu nieprawdziwe – odpowiada Jerzy Goiński, przewodniczący Solidarności w Arcelor Mittal Poland.

Na koniec grudnia w siedmiu polskich zakładach koncernu pracowało 12,3 tys. osób. Przedstawiciele firmy poinformowali, że pod koniec roku zatrudnienie ma być mniejsze o 1000 pracowników. – Z przedstawionych nam informacji wynika, że zwolnionych ma zostać znacznie więcej, bo dokładnie 1453 osoby. Nie udzielono nam dotychczas informacji, jak redukcje miałyby zostać podzielone między zakłady, ani na jakich zasadach pracownicy mieliby odchodzić z firmy. O planowanych redukcjach alarmowaliśmy już w listopadzie podczas obrad Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Wtedy pracodawca zarzekał się, że to nieprawda. Dzisiaj okazuje się, że mieliśmy rację – mówi Jerzy Goiński.

Jako przyczynę zwolnień zarząd firmy podaje m.in. spadek popytu na stal na światowych rynkach. – Kiedy popatrzy się na notowania i twarde liczby, to wychodzi coś zupełnie odwrotnego. Zapotrzebowanie na stal rośnie i jest wyższe niż w poprzednim roku – zaznacza szef Solidarności w AMP.

Przedstawiciele firmy twierdzą również, że zwolnienia w polskim oddziale są częścią ogólnej strategii koncernu, mającej na celu dostosowanie produkcji stali do potrzeb rynku. – Nasze moce produkcyjne są wykorzystywane w 70 proc., w zakładach zachodnioeuropejskich przekraczają one 90 proc. Na Zachodzie nawet jeżeli są zwolnienia, to na nieporównywalnie mniejszą skalę. Redukcji nie rozkłada się równomiernie na całą grupę, tylko tnie się zatrudnienie głównie w naszym kraju, gdzie koszty pracy są kilkakrotnie niższe od tych np. we Francji czy Niemczech – mówi Goiński.

Zdaniem przewodniczącego powody planowanych cięć są zupełnie inne i nie mają nic wspólnego sytuacją na rynku wyrobów hutniczych. – Nie ma żadnych przesłanek merytorycznych czy finansowych przemawiających za tak ogromnymi redukcjami. W zakładach w Polsce próbuje się dokonać błyskawicznej wymiany pokoleń. W miejsce zwolnionych pracowników z dużym stażem, wejdą firmy zewnętrzne i agencje pracy tymczasowej. Nawet jeżeli firma będzie przyjmować własnych pracowników, to na dużo gorszych warunkach. Moim zdaniem chodzi po prostu o jak największe oszczędności na pracownikach i to jest prawdziwy powód zwolnień – tłumaczy Jerzy Goiński.
 

Dodaj komentarz