Strażacy protestowali przed Sejmem
Ponad 1200 strażaków demonstrowało 18 grudnia przed Sejmem. Związkowcy protestowali przeciwko permanentnemu oszczędzaniu na straży pożarnej. Uczestnicy pikiety podkreślali, że 2015 rok będzie kolejnym, w którym nie dostaną podwyżek, a powiatowe i miejskie komendy znów będą miały problem, żeby związać koniec z końcem. Na jednym z transparentów napisali „My bronimy was, kto będzie bronił nas”.
– Chcieliśmy powiedzieć posłom, że jest taka grupa zawodowa, ciesząca się dużym poparciem społecznym, o której politycy pamiętają tylko przy okazji akcji ratunkowych albo podczas wyborów parlamentarnych. Chcielibyśmy, żeby ci, którzy w tym kraju decydują, wreszcie przypomnieli sobie o strażakach i dostrzegli nasze problemy – mówi Damian Kochoń, przewodniczący Śląskiej Sekcji Pożarnictwa NSZZ Solidarność.
Podkreśla, że wynagrodzenia funkcjonariuszy straży pożarnej są zamrożone od 2008 roku. Za niezrozumiały i niesprawiedliwy uważają też fakt, że godziny nadliczbowe są im wypłacane w wysokości 60 proc. – Domagamy się rewaloryzacji naszych pensji i rzetelnej wypłaty nadgodzin – mówi Damian Kochoń.
Uczestnicy demonstracji mówili, że z roku na rok rosną koszty utrzymania powiatowych i miejskich komend straży pożarnej, na co nie idą dodatkowe środki. – Za media, naprawę i konserwację sprzętu musimy płacić coraz więcej. Komendanci muszą łatać budżety. Na to, żeby docenić pracowników, nie mają pieniędzy – dodaje Kochoń.
Żaden z posłów nie wyszedł, żeby porozmawiać z protestującymi strażakami. Jedynie minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska poprzez jednego ze swoich doradców zaprosiła związkowców na rozmowy, do których ma dojść w styczniu.
aga
foto:T.Gutry/tygodniksolidarnosc.com