Solidar Śląsko Dąbrow

Dominik Kolorz: Polityka klimatyczno-energetyczna wymaga gruntownej przebudowy

Wkrótce minie 9 miesięcy od podpisania umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i całego naszego regionu, Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Tymczasem idzie jak po grudzie. Dalej nie ma wniosku notyfikacyjnego do Komisji Europejskiej w sprawie wsparcia polskiego górnictwa. Wciąż czekamy też na ustawę o Funduszu Transformacji Śląska. Nie ma spotkań z przedstawicielami gmin górniczych czy pracodawcami funkcjonującymi na terenach górniczych.

21 lutego w czasie spotkania sygnatariuszy umowy społecznej znów padło wiele deklaracji, że wszystko ruszy z kopyta i zacznie być realizowane. Pytanie, czy nie skończy się tak, jak poprzednie deklaracje przyspieszenia działań.

Notyfikacja to priorytet
Wyczekiwany od miesięcy wniosek notyfikacyjny to kwestia priorytetowa. Oczekujemy, że otrzymamy go do wglądu zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami wicepremiera Jacka Sasina. Chcemy mieć pewność, że rząd umieścił we wniosku to, co podpisał w ramach umowy społecznej. To dla nas ważne, zwłaszcza, że już wcześniej pojawiały się informacje o możliwych modyfikacjach dat zakończenia wydobycia w poszczególnych kopalniach.

Oczekujemy też na zdecydowane przyspieszenie tempa prac dotyczących wniosku notyfikacyjnego. Niech już zaczną się rozmowy z UE. Wszystkim, którzy krytykują podpisaną przez prezydenta ustawę górniczą, bo została ona uchwalona przed formalną zgodą Komisji Europejskiej na udzielenie pomocy publicznej, chcę uświadomić, że nie było alternatywy. Bez tych pieniędzy PGG zostałaby postawiona w stan upadłości. Jest jasne, że to działanie ryzykowne. Jeżeli Bruksela nie wyrazi zgody na pomoc, może powtórzyć się scenariusz Stoczni Szczecińskiej i środki trzeba będzie zwrócić, a wtedy PGG znów będzie grozić upadłość. Podobnie Tauronowi czy Węglokoksowi. Z kolei scenariusz optymistyczny, na który liczymy, zakłada casus PLL LOT, gdzie wsparcie też zostało udzielone przed formalną zgodą, ale ostatecznie Komisja Europejska notyfikowała pomoc i wszystko się udało.

Polityka klimatyczna wsparciem Putina
Często spotykam się z zarzutem, że w obliczu antywęglowej polityki klimatycznej UE, liczenie na akceptację wniosku notyfikacyjnego w pożądanym przez nasz kształcie jest mrzonką. Krytycy naszych starań utrzymują, że Komisja Europejska zażąda radykalnego skróceniu czasu transformacji i bardzo znaczącego zmniejszenia skali finansowej pomocy. Tymczasem chyba dla każdego w miarę poważnego europejskiego polityka stało się jasne, że polityka klimatyczna UE musi się zmienić, bo grozi katastrofą gospodarczą i polityczną całej Wspólnocie. Jeśli Nord Stream i uzależnienie europejskiej energetyki od rosyjskiego gazu nie zapaliły unijnym decydentom w głowach lampki alarmowej, to zbrojny zamach Rosji na suwerenność Ukrainy powinien uświadomić im, że żarty się skończyły. W mojej ocenie, w obliczu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego chyba nikt z poważnych europejskich przywódców nie ma wątpliwości, że cała polityka klimatyczno-energetyczna UE wymaga gruntownego przebudowania, radykalnych zmian, bo sprowadzi na nas ubóstwo i totalną biedę.

W obliczu tego, co obserwujemy na wschodzie Europy, widać lepiej niż kiedykolwiek, że tylko głupiec dobrowolnie pozbywałby się swoich surowców energetycznych. Widać też bardzo wyraźnie, jak kardynalnym błędem unijnych decydentów była walka z węglem. Jakim pokazem braku wyobraźni było zaniechanie poszukiwania innowacji w sektorze węglowym. Kwestia wdrożenia tych innowacyjnych rozwiązań jest jednym z kluczowych elementów oczekującej na notyfikację umowy społecznej. To kolejny argument, aby ten proces nabrał właściwego tempa. I jeśli mielibyśmy zmieniać zapisy umowy dotyczące jej harmonogramu czasowego, to należałoby proces odchodzenia od węgla opóźnić, a nie przyspieszyć.

To, że racja jest po naszej stronie widać w ostatnich miesiącach bardzo wyraźnie. Podam przykład najprostszy. Ceny chleba. Piekarze, którzy mają piece gazowe, doświadczyli trzycyfrowych podwyżek paliwa. Ci, którzy pozostali przy węglu, mają możliwość utrzymania ceny pieczywa na rozsądnym poziomie. Energia z węgla daje bezpieczeństwo i stabilizację. Po prostu.

Czy rząd jest wystarczająco zdeterminowany?
Jak będzie postępował rząd w rozmowach z Komisją Europejską? Liczmy na determinację i zdecydowanie. Jest dla nas jasne, że to będą rozmowy żmudne i trudne, dodatkowo, jak to w przypadku sektora węglowo-energetycznego obok czysto ekonomicznych argumentów niewątpliwie będą też używane argumenty polityczne.

Dziennikarze już od dłuższego czasu pytają, czy zniecierpliwienie związane z przedłużającym się procesem notyfikacji nie przerodzi się w protesty. Oczywiście tego nie wykluczam, ale wydaje się, że w obecnej sytuacji najlepszą formą wyrażenia naszej aprobaty, bądź dezaprobaty będzie kartka wyborcza. Inna rzecz, że mam takie wrażenie, iż część pracowników sektora nie dostrzega tego, co dzieje się wokół. Nie widzi nad głową topora w postaci unijnej polityki klimatycznej. Trochę żyje w innym świecie. Co nie zmienia faktu, że jak się przygotujemy, to w 50 tys. osób do Warszawy przyjedziemy. Pytanie tylko, czy bardziej pomoże to nam, czy władzy? Na pewno nie będziemy działać pochopnie.

Polski bezład
Natomiast to, że rząd ma tendencję do robienia błędów, które mogą zmusić obywateli do wyjścia na ulice, to nie ulega wątpliwości. Najnowszym przykładem jest „Polski Ład”, który wprowadził totalny bezład. Założenia były na pozór dobre. Chodziło o uzdrowienie sytuacji, w której ludzie zarabiający mniej, płacili więcej podatków niż bogaci. W efekcie jednak wyszło tak, że biedni są biednymi dalej, a ci, którym żyło się trochę lepiej, biednymi się stają. Natomiast bogaci kombinatorzy tak pokombinują, że grosza im nie ubędzie.

Co gorsza, „Polski Ład” spowodował, że za bogatych uznani zostali wszyscy, którzy zarabiają powyżej 5 tys. zł miesięcznie brutto, wszyscy, których mizerne dochody zmusiły do pracy na drugim etacie, wszyscy, którzy mają nadgodziny czy dodatkowe dochody wynikające z układów zbiorowych pracy, itd.

Wydając opinię do tego dokumentu jesienią zeszłego roku, przewidzieliśmy, jakie będą jego skutki. Stało się to przed czym ostrzegaliśmy. Z ładu zrobił się po prostu bajzel.

Dominik Kolorz