Solidar Śląsko Dąbrow

Który mądry wrzeszczał, żeby politycy wzięli się do roboty?

Wydawało nam się, że widmo wojny u naszych granic zmusi polityków, żeby choć na chwilę zaczęli się zachowywać jak poważni ludzie. Źle nam się wydawało. Taki np. Radosław Sikorski, były minister obrony narodowej, szef MSZ, a obecnie europoseł, wypowiadając się na Twitterze na temat Ukrainy, za najważniejsze uznał nazwanie naczelnego Gazety Polskiej Tomasza Sakiewicza „wieprzem”. To z kolei spotkało się z ostrą reakcją europosłanki Spurek. Pani Sylwia postanowiła przywołać Sikorskiego do porządku i napisała: „nie musi Pan używać zwrotów, które pogłębiają stereotypowe myślenie o zwierzętach i ich przedmiotowe traktowanie”. Racice opadają.

A teraz popracujemy na liczbach;) Wiecie co łączy „Polski Ład” i liczbę 852? Otóż tyle zmian od początku roku do 10 lutego wprowadzono do ustawy o PIT. Wychodzi mniej więcej jedna zmiana co godzinę. Jeśli kiedykolwiek narzekaliście, że ci tam w rządzie nic nie robią, to teraz macie za swoje.

Tempa pracy w Ministerstwie Finansów nie wytrzymał jego szef Tadeusz Kościński, który w nagrodę za epokową reformę podatków wyleciał z roboty. Pan ex-minister zapytany w jednej ze stacji radiowych, jak doszło do tak wielkiego bajzlu, odrzekł z rozbrajającą szczerością: „Wiedzieliśmy, co się dzieje, ale wchodzić w detale, to nikt nie miał na tyle czasu.”

No to teraz Pan Tadeusz będzie miał znacznie więcej wolnego czasu. Gorzej, że jego następca pewnie będzie musiał jednak w te wszystkie detale wejść, a to oznacza kolejne setki zmian w ustawach podatkowych, udoskonalenia i poprawki. W tej sytuacji pozostaje nam już chyba tylko modlitwa. Najlepiej do św. Mateusza Ewangelisty, bo to patron księgowych, urzędników podatkowych i… alkoholików.

Jedni narzekają na „Polski Ład”, inni na drożyznę, a niektórzy już sami nie wiedzą, co robić z nadmiarem pieniędzy. W takim np. Krakowie, na świeżo wyremontowanym Placu Biskupim postawili ławkę za 225 tys. zł. Sprawdziliśmy w internetach i najtańszą ławkę ogrodową można kupić za ok. 350 zł. Co prawda ta krakowska ławka różni się od takiej zwyczajnej, jest większa i ma nietypowy kształt, ale to jednak nadal trochę drewna i metalu. Napisalibyśmy, że pewnie jakiś „tłusty kot” nieźle na tym zarobił. Jednak nie napiszemy, bo to byłoby stereotypowe myślenie i przedmiotowe traktowanie zwierząt.

Gospodzki&Podróżny