Solidar Śląsko Dąbrow

Połączenie placówek oznacza zwolnienia

Pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu sprzeciwiają się połączeniu ich placówki z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. W ich ocenie w wyniku połączenia pracę może stracić kilkadziesiąt osób.

Pogłoski o planach łączenia raciborskiej placówki z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach pojawiły się już kilka miesięcy temu. 15 lipca na stronie Ministerstwa Zdrowia ukazał się projekt rozporządzenia w tej sprawie. – To wszystko działo się ponad naszymi głowami. Jeżeli nic w tej sprawie się nie zmieni, rozpoczniemy akcję protestacyjną – mówi Teresa Kłosek, przewodnicząca Solidarności w RCKiK.

RCKiK w Raciborzu zatrudnia blisko 140 pracowników. Dostarcza krew do 10 szpitali znajdujących się w zachodniej części województwa śląskiego. Ma też odbiorców krwi i osocza w całej Polsce. W ocenie pracowników RCKiK zapowiadane przez resort zdrowia połączenie doprowadzi do zwolnień pracowników raciborskiego centrum. – Chodzi nie tylko o administrację i pracowników gospodarczych, ale również o personel medyczny. Jeśli połączymy się z Katowicami, preparatyka i pion laboratoryjny u nas stracą rację bytu. Obawiamy się, że działalność naszej placówki zostanie ograniczona do punktu poboru krwi, a większość pracowników zostanie albo zwolniona, albo otrzyma propozycję dojazdu do pracy z Raciborza do Katowic – tłumaczy przewodnicząca.

Jak podkreśla, zapowiadane przez resort zdrowia połączenie spowoduje również negatywne konsekwencje dla pacjentów szpitali, które raciborski ośrodek zaopatruje w krew. – W sytuacji zagrożenia życia liczy się każda minuta. Jeśli krew do obsługiwanych przez nasz szpitali będzie musiała jeździć aż z Katowic, pacjenci na pewno na tym ucierpią – wskazuje Teresa Kłosek.

W uzasadnieniu projektu rozporządzenia resortu zdrowia w sprawie przyszłości raciborskiego centrum, jako powód planowanego połączenia podano przede wszystkim długi tej placówki. Jednak jak wskazuje przewodnicząca zakładowej Solidarności problemy finansowe RCKiK powstały w wyniku przeszacowanej inwestycji związanej z rozbudową i modernizacją placówki. Inwestycja była współfinansowana i – przynajmniej w teorii – nadzorowana przez Ministerstwo Zdrowia. Budowa ruszyła w 2007 roku. Resort przeznaczył na ten cel ponad 13 mln zł dotacji, reszta miała pochodzić ze środków własnych placówki. W miarę prowadzonych prac całkowity koszt inwestycji drastycznie wzrósł do poziomu 30 mln zł. – Na sfinansowanie budowy zaciągano kredyty i przez to popadliśmy w finansowe kłopoty. Przez kilka lat ministerstwo nie interesowało się dlaczego budowa się przedłuża i dlaczego ciągle rośnie jej koszt. Dopiero w grudniu ubiegłego roku zmienił się dyrektor RCKiK, ale długi pozostały. – W tej chwili centrum jest zadłużone na ok. 7 mln zł, ale straty mogą być większe, bo budowa najprawdopodobniej nie została jeszcze do końca rozliczona – zaznacza Teresa Kłosek.

łk
 

Dodaj komentarz