Solidar Śląsko Dąbrow

Płaca zbyt minimalna

15 lutego w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie solidarnościowego projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Związek proponuje, by wysokość płacy minimalnej była uzależniona od wzrostu gospodarczego i docelowo wynosiła 50 proc. średniej krajowej. – Nie ma nic gorszego, bardziej poniżającego pracownika, niż brak możliwości utrzymania siebie i rodziny pomimo ciężkiej, uczciwej, trwającej cały miesiąc pracy – mówił w Sejmie przewodniczący Solidarności, Piotr Duda.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2010 roku odsetek pracowników żyjących w rodzinach, w których poziom wydatków był niższy od minimum egzystencji wyniósł aż 12 proc. Już coraz częściej mówi się o biednych pracujących. To określenie dotyczy przede wszystkim samotnych matek oraz rodzin, w których oboje rodzice zarabiają najniższą krajową.

Przebiegiem sejmowej debaty najbardziej zainteresowani byli pracownicy instytucji, gdzie najniższa płaca jest normą. Wśród nich są między innymi osoby zatrudnione w domach pomocy społecznej. W DPS w Jaworznie w każdym dziale można znaleźć pracowników zarabiających najniższą krajową. Są to opiekunki, kucharki i pracownicy pralni. – Sama należę do grupy pracowników najmniej zarabiających, więc dobrze wiem, jak jest trudno gospodarować tak niską wypłatą i ile się trzeba nagimnastykować, żeby powiązać koniec z końcem – mówi Iwona Nyckowska, przewodnicząca Solidarności w DPS w Jaworznie.Wynagrodzenia pracowników tej instytucji składają się z płacy zasadniczej, która jest dużo niższa od najniższego wynagrodzenia oraz premii i wysługi lat. – Dopiero z dodatkami dostajemy 1500 zł brutto lub o 100, 200 zł więcej, w zależności od wysokości premii – dodaje Nyckowska.

– Po zapłaceniu czynszu i prądu na życie zostaje niewiele. Jest bardzo ciężko, zwłaszcza we wrześniu, kiedy trzeba kupić podręczniki i wysłać dziecko do szkoły – mówi pani Dagmara Sumlet, pracownica pralni w jaworznickim DPS i matka samotnie wychowująca 11-letnią córkę. Jedynym dodatkiem do najniższego wynagrodzenia jest renta rodzinna córki. Niewiele ponad 600 zł. To i tak za mało, by wyjechać z dzieckiem na letni wypoczynek. – Moje dziecko zazwyczaj spędza wakacje u dziadków, bo nie stać mnie na to, żeby wysłać ją na kolonie lub pozwolić sobie na wczasy – mówi pani Dagmara.
Zdaniem Iwony Nyckowskiej osoby znajdujące się w takiej sytuacji cały czas mają wrażenie, że się cofają, zamiast rozwijać. – Przez niskie zarobki nie możemy pozwolić naszym dzieciom na wiele prostych rzeczy, takich jak bilet do kina, nowy komputer, wyjazd na wakacje czy zimowisko. To, co dla innych dzieci jest normą, dla naszych staje się dobrem luksusowym – podkreśla.

Inną osobą, która zgodziła się opowiedzieć o swoich problemach jest pani Ewa Tobiaszewska, również zatrudniona w jaworznickim DPS. – Utrzymuję się sama. Jak wezmę wypłatę i wszystko opłacę, to zostaje mi niewiele ponad 300 zł na jedzenie. Przy tak niewielkiej kwocie nie da się zaplanować wydatków w taki sposób, żeby nie zabrakło. Cieszę się, że mam jeszcze rodziców, bo dzięki nim nie umrę z głodu – mówi pani Ewa.

Na podniesienie płacy minimalnej czeka też wiele innych grup zawodowych: pracownicy firm ochroniarskich, handlu, obsługi szkół, czy salowe. Pani Ania jest zatrudniona w jednej ze śląskich agencji zajmujących się sprzątaniem szpitali. Za swoją pracę od wielu lat otrzymuje najniższe wynagrodzenie. – Wciąż ta sama bieda, człowiek marzy tylko o tym, żeby się nie martwić, że znów zabraknie pieniędzy na życie – mówi.

Pracownicy najmniej zarabiający mają nadzieję, że podwyżka płacy minimalnej rzeczywiście będzie znacząca i umożliwi godne życie. – Uzależnienie płacy minimalnej od średniej krajowej byłoby idealnym rozwiązaniem. Dla wielu osób średnie krajowe wynagrodzenie to niewyobrażalna i nieosiągalna kwota – mówi Iwona Nyckowska.

Agnieszka Konieczny

Dodaj komentarz