Solidar Śląsko Dąbrow

Pikieta w Bytomiu

Kilkudziesięciu górników i mieszkańców Bytomia pikietowało w poniedziałek 16 stycznia przed tamtejszym urzędem miasta. W tym samym czasie w magistracie odbywała się konferencja na temat szkód górniczych współorganizowana przez prezydenta miasta Piotra Koja. Protestujący  uważają, że władze miasta działają na szkodę kopalni.

Na pikietę górnicy przynieśli transparenty ze zdjęciami zdewastowanych bytomskich budynków i napisami: „Domy w Bytomiu walą się również bez górnictwa”, „ Budynki też się starzeją i wymagają opieki” i „Panie prezydencie tak wygląda centrum Bytomia”. – Jesteśmy tutaj, żeby pokazać politykom i naukowcom biorącym udział w konferencji, jak wyglądają bytomskie budynki w miejscach, gdzie kopalnia nie fedruje. Naszym zdaniem pan prezydent próbuje przerzucić odpowiedzialność za degradację miasta na naszą kopalnie – mówi Grzegorz Jelonek, jeden z protestujących górników kopalni Bobrek Centrum.

Górnicy przyszli pod urząd również w obawie, że postępowanie władz Bytomia doprowadzi do zamknięcia ostatniej kopalni w tym mieście. – Jesteśmy tutaj, bo obawiamy się o nasze miejsca pracy. Pan prezydent podpisał plan ruchu kopalni tylko na rok, co będzie w grudniu – nie wiadomo. Bobrek-Centrum to jedyny duży zakład w mieście. Bezpośrednio lub pośrednio kopalnia daje utrzymanie 30 proc. mieszkańców miasta. Gdzie nasze rodziny pójdą pracować, kiedy nie będzie kopalni? – pytał inny uczestnik protestu, Piotr Bogusz.

Organizatorami konferencji „Factum est Factum. Złoża węgla kamiennego – dobrodziejstwo czy fatum gmin górniczych, zrównoważony rozwój czy degradacja gospodarcza”  był prezydent miasta Piotr Koj, Krajowe Stowarzyszenie Poszkodowanych Działalnością Geologiczno-Górniczą oraz posłanka Platformy Obywatelskiej Danuta Pietraszewska. – Trudno mi mówić o tej konferencji z prostego powodu. Nikt ze strony społecznej nie został na nią zaproszony, mimo iż zgłaszaliśmy chęć uczestnictwa. Ja to odbieram jako kolejny element działalności antygórniczej władz Bytomia. Pan prezydent w dalszym ciągu traktuje górnictwo jako zło konieczne, nie próbując nawet spojrzeć na nie przez pryzmat miejsc pracy, które górnictwo w tym mieście generuje – komentuje Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności a zarazem przewodniczący związku w kopalni Bobrek-Centrum.

W konferencji oprócz organizatorów wziął udział również wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, a także liczna grupa parlamentarzystów oraz samorządowców z gmin górniczych. – Tak duża ilość polityków PO mnie nie dziwi, bo oni wspierają pana prezydenta w każdym działaniu, także w walce z górnictwem. Wiem natomiast, że np. posłowi opozycji Mariuszowi Orionowi Jędryskowi , który został zaproszony jako wiceprzewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, uniemożliwiono zabranie głosu. Widocznie wypowiadać mogli się jedynie ludzie, co do których organizatorzy mieli pewność, że będą głosić jedynie słuszne idee – mówi Grzesik.

W ostatnich dniach ubiegłego skończyła się trwająca przez kilka miesięcy batalia o przyszłość bytomskiego zakładu. Jesienią 2011 roku prezydent Piotr Koj w związku z katastrofą budowlaną w bytomskiej dzielnicy Karb wydał negatywną opinię do planu ruchu Bobrka-Centrum na lata 2012-2014. Po kilku miesiącach burzliwych negocjacji, w których również uczestniczyły działające na kopalni związki zawodowe, udało się osiągnąć porozumienie. – Ta konferencja to bardzo zły sygnał. No bo, jak tu mówić o dialogu, o uzgadnianiu perspektyw funkcjonowania górnictwa w mieście, kiedy prezydent zupełnie niespodziewanie podejmuje takie kroki – konkluduje szef górniczej „S”.

Dodaj komentarz