Solidar Śląsko Dąbrow

Miał być rozwój, jest dług

Polskie Inwestycje Rozwojowe miały być kołem zamachowym polskiej gospodarki. Jednak jak wskazuje raport Najwyższej Izby Kontroli, projekt zakończył się klapą, a nieudolny nadzór nad PIR doprowadził do zwiększenia długu publicznego o 3 mld zł.

Utworzenie programu „Inwestycje Polskie” realizowanego przez powołaną w tym celu spółkę Polskie Inwestycje Rozwojowe było jednym z głównych punktów tzw. „drugiego expose” wygłoszonego w 2012 roku przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Spółka miała finansować m.in. wielkie inwestycje infrastrukturalne i energetyczne przyczyniając się w ten sposób do rozwoju całej polskiej gospodarki.

Program zakładał przeznaczenie na inwestycje 40 mld zł do 2015 roku i ok. 90 mld do 2018 roku. Środki na ten cel miały pochodzić ze spółek z udziałem Skarbu Państwa. Ich akcje miały być przekazywane sukcesywnie do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) i spółki PIR, aby poprzez mechanizm dźwigni finansowej powiększyć możliwości kredytowe w odniesieniu do inwestycji wybranych do finansowania przez PIR.

Zamiast dróg i elektrowni, remont akademików
To, co na papierze wyglądało całkiem obiecująco, nie znalazło jednak odniesienia do rzeczywistości. Jak wskazuje raport NIK, od początku funkcjonowania do połowy ubiegłego roku PIR zawarła zaledwie trzy umowy inwestycyjne na kwotę nieco ponad 1,1 mld zł. Ostatecznie spółka uruchomiła finansowanie tylko jednego z trzech zaakceptowanych projektów w kwocie 10 mln zł. Na dodatek te pieniądze nie zostały przeznaczona na budowę nowych dróg czy elektrowni – jak szumnie zapowiadał premier Tusk – ale na remont akademików Uniwersytetu Jagielońskiego. Warto podkreślić, że jest to jedyny namacalny efekt działalności Polskich Inwestycji Rozwojowych w całym okresie działalności spółki.

Trafna diagnoza Sienkiewicza
Po utworzeniu PIR o spółce znowu zrobiło się głośno w 2014 roku przy okazji słynnej afery taśmowej. Podczas rozmowy prezesa NBP Marka Belki z ówczesnym szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem nagranej w warszawskiej restauracji Sowa i Przyjaciele, ten drugi określił sztandarowy projekt rządu w następujący sposób: „Polskie Inwestycje Rozwojowe są, niestety, jak to się górnolotnie nazywa i bardzo eufemistycznie… Ich po prostu nie ma. To ch…, d… i kamieni kupa.”

Diagnoza ministra Sienkiewicza znajduje potwierdzenie w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. – W ocenie NIK Program „Inwestycje Polskie” został przygotowany nierzetelnie. Nie określono szczegółowych planów ani mierników działania poszczególnych podmiotów, co utrudniało rzetelną ocenę efektów i skuteczności Programu. Brakowało także spójnego systemu monitoringu i nadzoru. Nie wyznaczono jednostki koordynującej całość, a nadzór rozproszony był pomiędzy dwa ministerstwa: Skarbu Państwa i Finansów – czytamy w opracowaniu.

Jak wynika z raportu, nadzór nad PIR funkcjonował jedynie formalnie, a w rzeczywistości nie było go wcale. W resorcie finansów nie została nawet wyznaczona żadna komórka organizacyjna do realizacji tego zadania, a Ministerstwo Skarbu Państwa kontrolowało jedynie Polskie Inwestycje Rozwojowe pod kątem jej sytuacji finansowej. To, czy PIR realizuje założenia programu „Inwestycje Polskie” i w jaki sposób to robi, nie interesowało w rządzie nikogo.

Kontrolerzy NIK wskazali, że sposób finansowania przedsięwzięcia, które przyniosło tak mizerne rezultaty, powiększył dług publiczny o 3 mld zł. To łączna wartość obligacji przekazanych Bankowi Gospodarstwa Krajowego na finansowanie programu obsługiwanego przez PIR. Koszty obsługi tego długu będą ponoszone nadal w kolejnych latach.

Zarząd, rada i eksperci
Choć efekty kilkuletniego funkcjonowania Polskich Inwestycji Rozwojowych są więcej niż skromne, na rzecz spółki pracował szereg osób. PIR posiadał 8-osobową radę nadzorczą i składający się z trzech osób zarząd. Jak czytamy w sprawozdaniu spółki za 2014 rok, nad rozpatrywaniem wniosków dotyczących inwestycji, z których przypomnijmy przez cały okres działalności PIR zaakceptowano trzy, a zrealizowano tylko jeden, pracował 11-osobowy „Zespół Inwestycyjny Spółki”, składający się z trzech dyrektorów, czterech menedżerów, głównego inżyniera i trzech analityków. Roczny koszt funkcjonowania PIR w 2014 roku wyniósł niemal 30 mln zł.

14 kwietnia na bazie PIR powstał Polski Fundusz Rozwoju, który ma się zająć m.in. finansowaniem inwestycji przewidzianych w tzw. „Planie Morawieckiego”. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem wyjdzie z tego coś więcej niż kamieni kupa.

Łukasz Karczmarzyk
źródło foto:nik.gov.pl/materiały prasowe

 

Dodaj komentarz