Solidar Śląsko Dąbrow

120 lat Walcowni Metali Dziedzice

W swojej 120-letniej historii walcownia kilkakrotnie stawała na krawędzi upadku. W najtrudniejszej sytuacji znalazła się w 2003 roku. Tylko dzięki determinacji zakładowej Solidarności i pracowników firma została wówczas uratowana. Dzisiaj osiąga zyski.

Obecnie Walcownia Metali „Dziedzice” jest jednym z najprężniej rozwijających się przedsiębiorstw w sektorze metali kolorowych. Tylko w zeszłym roku zakład przyniósł 20 mln zł zysku, a wartość sprzedanej produkcji sięgnęła 550 mln zł. 80 proc. wyrobów powstających w walcowni stanowią pręty, rury i kształtowniki mosiężne wykorzystywane m.in. w instalacjach sanitarnych, systemach grzewczych, przemyśle energetycznym i w branży motoryzacyjnej. Ważnym asortymentem są także taśmy mosiężne oraz krążki do produkcji monet wykorzystywane przez mennice m.in. w Niemczech, Holandii, Hiszpanii, Kolumbii i Chile.

Przewodniczący zakładowej Solidarności Bolesław Jonkisz podkreśla, że dobra passa walcowni z Czechowic-Dziedzic trwa dopiero od 2013 roku. Przez 10 wcześniejszych lat firma borykała się z ogromnymi problemami.

Zamknąć tę budę
Jak zaznacza, czechowicką walcownię do kryzysu w 2003 roku doprowadziło nieumiejętne zarządzanie, chybione inwestycje i kreatywna księgowość. – W 1996 roku walcownia została przekształcona w spółkę akcyjną. Jej udziałowcami zostały m.in. spółki Stalexport i Impexmetal. Na efekty tej prywatyzacji nie trzeba było długo czekać. Już w 2001 roku wygaszono produkcję blach aluminiowych i kanalikowych, a następnie zlikwidowano Wydział Przetwórczy Aluminium – wspomina przewodniczący zakładowej Solidarności. Podkreśla, że w ciągu zaledwie kilku lat zakład, który jeszcze na początku lat 90-tych świetnie się rozwijał, popadł w milionowe długi. Maszyny i urządzenia zostały zastawione w bankach, a ludzie otrzymywali wynagrodzenia w ratach i z opóźnieniem. Rozpoczęły się zwolnienia grupowe. Na początku 2003 roku pracę straciło ponad 180 osób, czyli jedna piąta załogi. – Te działania nie pomogły, banki nie chciały już dłużej udzielać kredytów na bieżącą działalność. Szef rady nadzorczej stwierdził, że dalsza restrukturyzacja nie ma sensu i powiedział: trzeba zamknąć tę budę – dodaje Jonkisz. Podkreśla, że po tej wypowiedzi przewodniczącego rady nadzorczej zdeterminowani pracownicy zorganizowali protest podczas posiedzenia Rady Gminy Czechowice-Dziedzice. – Wymusiliśmy na władzach gminy poręczenie kredytu dla walcowni w wysokości 4,3 mln zł. To był punkt zwrotny. Zakład został uratowany, ale dopiero po 10 latach wyszedł na prostą – mówi Bolesław Jonkisz.

Początki zakładu
Początki walcowni sięgają 1896 roku, kiedy to książę Hugo Hohenlohe-Oehringen uruchomił na zakupionych przez siebie gruntach zakład o nazwie „Zinkwalzwerke Dziedzice”. Firma produkowała wyroby walcowane z cynku, głównie na eksport do Chin i Azji Zachodniej. W latach 1912-1920 podlegała austriacko-węgierskiemu koncernowi cynkowemu. Po 1918 roku właściciele firmy zmieniali się kilkakrotnie. W 1921 roku weszła w skład Międzynarodowej Spółki Akcyjnej w Ostrawie. 5 lat później wyłączono z tej spółki dwie walcownie w Dziedzicach i Oświęcimiu. W ten sposób powstało samodzielne polskie przedsiębiorstwo. Dobra passa zakończyła się w 1928 roku wraz z głębokim kryzysem gospodarczym. Jednak mimo recesji nadal inwestowano w walcownię, co po 1932 roku pozwoliło na wzrost produkcji. Rozwój przerwała II wojna światowa. Zakład został przejęty przez Niemców i produkował głównie na potrzeby Luftwaffe i innych gałęzi przemysłu wojennego.

Po zakończeniu działań wojennych firma wznowiła produkcję stopów kolorowych i lekkich. Na koniec 1945 roku wyprodukowano ich 149 ton. Do 1970 roku nakłady inwestycyjne wyniosły 640 mln zł. Rozbudowana została hala odlewni i wydział wyrobów gotowych. W 1971 roku oddano kolejną inwestycję – walcownię metali, co umożliwiło rozwój przedsiębiorstwa. Do 1974 roku na rynek wprowadzonych zostało ponad 70 nowych produktów. Kolejnym przełomem było uruchomienie pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku produkcji krążków menniczych z miedzioniklu i mosiądzu manganowego oraz innych stopów na potrzeby Narodowego Banku Polskiego. W 1996 roku przedsiębiorstwo zostało przekształcone w spółkę akcyjną.

120. urodziny
Obchody 120. rocznicy pow­stania walcowni rozpoczęła msza św. odprawiona w kościele pw. Wspomożenia Wiernych w Czechowicach-Dziedzicach. 7 maja uroczystości zorganizowane zostały na terenie zakładu. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz lokalnych, pracownicy z rodzinami i związkowcy. Wśród zaproszonych gości był m.in. Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Podczas spotkania rocznicowego Bolesław Jonkisz odebrał honorową odznakę Za Zasługi dla Województwa Śląskiego, przyznawaną przez marszałka województwa śląskiego. W ten sposób przewodniczący zakładowej Solidarności został nagrodzony za wieloletnią działalność społeczną. Z wnioskiem o przyznanie tej odznaki związkowcowi z walcowni zwrócił się do władz samorządowych Krajowy Sekretariat Metalowców NSZZ Solidarność.

Oprócz 120. rocznicy założenia zakładu, pracownicy walcowni mają jeszcze jeden powód do świętowania. Kilka tygodni temu spółka została uhonorowana Czechosławem. Jest to nagroda przyznawana przez lokalne władze firmom, które tworząc własną markę, przyczyniają się do pozytywnego wizerunku Czechowic-Dziedzic.

Obecnie walcownia zatrudnia 500 pracowników. Do Solidarności będącej największym związkiem zawodowym w firmie, należy ponad 50 proc. załogi.

Agnieszka Konieczny

 

Dodaj komentarz