Solidar Śląsko Dąbrow

Korporacje ważniejsze niż państwa

To, że wielkie korporacje zakulisowo wpływają na decyzje władz państwowych na całym świecie, to oczywista oczywistość. Wielkim korporacjom ciągle jest mało. Ciągle szukają nowych instrumentów poszerzających ich ogromne wpływy. Takim instrumentem ma być umowa TTIP.

TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership – Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) to negocjowana od 2013 roku umowa o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej. Zwolennicy zachwalają ten projekt. Jego celem jest podobno poszerzenie wolności gospodarczej, likwidacja barier, liberalizacja handlu, itp. Rzekomo ma to zaowocować niebywałym wzrostem gospodarczym we wszystkich krajach – stronach umowy.

My w Polsce szczególnie powinniśmy być na te zaklęcia wyczuleni i zadawać pytania: Poszerzenie czyjej wolności? Likwidacja barier przeszkadzających komu? Liberalizacja handlu w czyim interesie? Doświadczenia z okresu transformacji powinny nas nauczyć, że te zaklęcia służyły silnym i bogatym, którzy jeszcze bardziej rośli w siłę i się bogacili kosztem uboższych i słabszych.

Odszkodowanie za brak zysku
W TTIP pod hasłami wzajemnego otwarcia rynków, zniesienia barier i deregulacji, kryją się konkretne zapisy, które w opinii wielu ekspertów niosą ze sobą daleko idące konsekwencje związane z ograniczeniem suwerenności decyzji demokratycznych władz państw. Prowadzą do tego, że na rynku pracy, w przemyśle, handlu, usługach, a nawet w służbie zdrowia czy w edukacji decyzje w praktyce będą należały nie do władz państwowych, lecz do międzynarodowych korporacji. TTIP daje m.in. korporacjom możliwość zakwestionowania praktycznie wszystkich regulacji prawnych wewnątrzkrajowych czy unijnych, jeśli uzna, że ograniczają jej możliwość osiągnięcia spodziewanych zysków. Korporacje mogą je zaskarżyć do międzynarodowego arbitrażu i żądać wysokiego odszkodowania. To oznacza, że np. korporacja będzie mogła zaskarżyć polski rząd, zarzucając mu, że podnosząc płacę minimalną czy ograniczając stosowanie umów śmieciowych, zmniejszył jej zyski i na tej podstawie zażądać wielomilionowego odszkodowania. Nawet wiek emerytalny, składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne czy inne świadczenia socjalne mogą stać się przedmiotem sporu pomiędzy państwem i korporacjami. Może brzmi to nieprawdopodobnie, ale takie przypadki już się zdarzały w tzw. krajach Trzeciego Świata, gdzie korporacje pozywały do sądu państwa za wprowadzenie płacy minimalnej.

Prywatyzacja usług publicznych
Istnieje też ogromne ryzyko, że na podstawie TTIP korporacje będą dążyć do przejęcia publicznych podmiotów z sektora służby zdrowia czy edukacji i wymuszać pod groźbą odszkodowań procesy prywatyzacyjne w tych obszarach. Podobnie w innych sektorach usług publicznych takich jak transport kolejowy czy komunikacja miejska lub wodociągi i kanalizacja. Doświadczenie uczy, że sprywatyzować można wszystko. Tyle że w przypadku usług publicznych oznacza to drastyczne ograniczenie ich dostępności dla obywateli, szczególnie tych uboższych.

Rolnictwo i żywność
TTIP zagraża także polskiemu rolnictwu i zdrowiu konsumentów, bo po wymuszonej przez korporacje likwidacji barier prawnych polski rynek może zostać zalany tanią genetycznie modyfikowaną żywnością z USA, albo faszerowanymi chemikaliami produktami, których obecnie nie można importować do Polski. Prawo obecnie obowiązujące w Polsce chroni konsumentów przed taką żywnością. Niskiej jakości, ale tania żywność z USA zagraża i polskiemu rolnictwu, i całemu przemysłowi spożywczemu. Nieuchronnie będzie prowadzić do likwidacji tysięcy miejsc pracy w tym sektorze.

W tajemnicy przed obywatelami
Już tylko te wymienione powyżej przykłady wyraźnie pokazują, jak groźne konsekwencje niesie ze sobą TTIP. A nie wszystkie są znane, bo szczegóły trwających od trzech lat rozmów i ustaleń w sprawie TTIP są ukrywane przed opinią publiczną. Według doniesień zachodnich mediów w rozmowach z urzędnikami Komisji Europejskiej uczestniczą głównie lobbyści amerykańskich i europejskich korporacji (według brytyjskiego dziennika The Guardian ponad 90 proc. uczestników tych negocjacji to lobbyści korporacyjni). Oni znają szczegóły ustaleń, tymczasem do opinii publicznej z krajów UE, a nawet do krajowych parlamentów nie docierają informacje na ten temat.

Europejczycy protestują
Choć w mediach w Polsce o TTIP wciąż niewiele się pisze i mówi, to w innych krajach Unii Europejskiej, w tym w Niemczech, we Francji i w Wielkiej Brytanii temat jest bardzo głośny i wzbudza ogromne emocje społeczne. W październiku ubiegłego roku na ulicach Berlina przeciwko tej umowie manifestowało ponad 250 tys. osób. Powstała oddolna Europejska Inicjatywa Obywatelska (EIO) pod nazwą STOP TTIP, pod którą zebrano już około 3,5 mln podpisów. Uczestnicy EIO domagają się przerwania przez władze UE negocjacji z USA w sprawie TTIP.

Stefan Woźnicki
źródło foto:flickr.com/Global Justice Now, horrapics, Mehr Demokratie e.V.

 

Dodaj komentarz