Solidar Śląsko Dąbrow

Komu bije dzwonek

W szkole zawsze lubiłem wiedzę o społeczeństwie. Nauczyciele traktowali ten przedmiot po macoszemu, więc i my – uczniowie mieliśmy luz. Ciało pedagogiczne wychodziło z założenia, że wiedza o funkcjonowaniu państwa i jego instytucji nie jest nikomu do niczego potrzebna. W każdym razie na pewno w życiu nie przydaje się tak, jak np. znajomość budowy błony komórkowej pantofelka, pojemność puszki mózgowej australopiteka czy wzór chemiczny dwusiarczanu potasu. W związku z powyższym ja oraz moi koledzy z lekcji WOS-u wynieśliśmy niewiele, a do dzisiaj doniosłem w puszce mózgowej jeszcze mniej.

W pamięci utkwiła mi jednak lekcja, na której pani nauczycielka mówiła o tym, po co na świecie powstały państwa. Otóż państwo, jak wówczas tłumaczyła, ludzie wymyślili sobie po to, żeby było im łatwiej. Wszelkie instytucje, prawa, kodeksy, parlamenty i urzędy w założeniu służą do tego, żeby porządkować tzw. życie społeczne, pomagać obywatelom i czynić ich żywot mniej uciążliwym.

Wytłumaczenie proste, sensowne i logiczne, jak mogłoby się wydawać. Zupełnie jak konstrukcja cepa czy zasadność umieszczania dzwonków na szyjach pasących się krów. Każde dziecko wie, że dzwonek krowie potrzebny jest po to, żeby można ją było łatwo zlokalizować, gdy odłączy się od stada. Dzięki temu życie krów jest bezpieczniejsze, a żywot pasterzy znacznie mniej skomplikowany. Tak było od wieków, każdy to rozumiał i nikomu dzwonki nie przeszkadzały. Niestety tylko do czasu. Kilka dni temu sąd w Zurychu wydał wyrok zakazujący noszenia przez krowy dzwonków od 22 do 7 rano. Państwo powołane do ułatwiania życia obywatelom uznało, że krowy zakłócają ciszę nocną, więc dzwonki na noc trzeba im zdejmować.

W szwajcarskich Alpach nigdy nie byłem, ale śmiem wątpić, że ludziom od pokoleń mieszkającym obok pastwisk, brzęczenie krowich dzwonków w czymkolwiek przeszkadza. Myślę, że oni nawet tego brzęczenia nie słyszą. Tak czy owak, państwo przemówiło i teraz biedni hodowcy będą musieli nauczyć swoje krowy, aby uciekały tylko za dnia, kiedy dzwonki są dozwolone.

Polsce na szczęście jeszcze nikt krowom noszenia dzwonków nie zabrania. To jednak nie oznacza, że u nas krasule mają lżej. Polskie krowy mają nad sobą podwójne zwierzchnictwo i przez to jeszcze większe kłopoty. O ich los dba nie tylko nasze państwo, ale też Unia Europejska, która również powołana została po to, aby ludziom żyło się lepiej i łatwiej Od oczywistej prawdy, że krowa nosi na szyi dzwonek po to, żeby się nie zgubiła, jest prawda jeszcze bardziej oczywista, zgodnie z którą krowę hoduje się po to, aby dawała mleko. Unia Europejska ten pogląd podziela, ale z pewnymi zastrzeżeniami. W UE krowa może wyprodukować tylko taką ilość mleka, jaką wyznaczono w unijnych dyrektywach. Polskie krowy o tym nie wiedziały i dały mleka za dużo. Teraz ich hodowcy będą musieli za tę nadgorliwość zapłacić i to słono, bo 660 mln zł.

Moja pani od WOS miała rację. Państwa powstały po to, żeby ułatwić życie ludziom. Nie dodała jednak innej ważnej rzeczy. Obywatele muszą o swoje państwo dbać i pilnować, żeby funkcjonowało ono jak należy. Gdy tego nie robią, prędzej czy później w ich państwie przegwizdane mają nawet krowy.

Trzeci z Czwartą:)

 

Dodaj komentarz