Solidar Śląsko Dąbrow

Jaja po japońsku

Słuchanie reklam jest zajęciem niezwykle pouczającym. Właśnie dzięki radiowej reklamie pewnej firmy motoryzacyjnej dowiedzieliśmy się, że zima po japońsku to fuyu. Fonetycznie sprawa jest bliższa naszej rzeczywistości niż mogłoby się na pozór wydawać. Zimą w wielu regionach naszego kraju tak fujo, że zrywają się linie energetyczne i trakcja kolejowa. Krótkie słówko fuj w syntetyczny sposób określa to, co nas wokół otacza. A patrząc na zbliżający się sezon podwyżkowy w środku fuyu, czyli od pierwszego stycznia, mamy wrażenie, że ze słówka fuju, po f wypadła ważna głoska, od której rozpoczynamy literowanie nazwy pewnego świątecznego drzewka. To tłumaczyłoby, dlaczego tak dziwnie czujemy się po 1 stycznia i dyplomatycznie określamy to sformułowaniem, że ktoś nas znowu zrobił w konia. No bo kto to widział, żeby na zielonej wyspie fujało?

A jednak. Od 1 stycznia akcyza na paliwo w górę, akcyza na papierosy w górę, prąd w górę. Ale to jest nic, to mały Pan Pikuś wobec informacji, że ceny jaj pójdą w górę. To skutek nie naszego, rodzimego fuju, ale unijnych przepisów wymagających od hodowców wymiany klatek dla kur niosek. Jak wyliczył minister rolnictwa Marek Sawicki, z tego powodu ceny jaj wzrosną o co najmniej 30 proc. Obrazowo i kulinarnie rzecz ujmując, miłośnik jajecznicy, który nie chce wydawać na jaja więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, będzie zmuszony robić jajecznicę z dwóch jaj zamiast z trzech. Ale wyliczenia ministra mówiące o 30-procentowym wzroście ceny jaj są związane tylko z koniecznością inwestycji w poprawę warunków mieszkaniowych kury. Kura do produkcji jaja potrzebuje też prądu, a żeby produkty nioski dostarczyć do sklepu potrzebne jest paliwo. I finansowa pętla na szyi miłośnika jajecznicy się zaciska, bo przecież rośnie akcyza na prąd i na paliwo. Całe szczęście, że kury nie palą papierosów, bo zamiast jajecznicy z trzech jaj pozostałoby jedno jajko sadzone. W przypadku posiadaczy kuchenek elektrycznych jedno jajko na dwóch.

Zresztą posiadaczom kuchenek gazowych też nie będzie lekko. W mijającym roku podpisaliśmy długoletni kontrakt na rosyjski gaz za cenę wyższą niż kraje Europy Zachodniej. To oczywiście sukces i PGNiG chce od 1 stycznia podwyższyć ceny gazu nawet o 20 proc. No i znów Japonia się kłania. Do fuyu już się przyzwyczailiśmy, jak górale do halnego, więc przyzwyczaimy się też innego menu. Zamiast jajecznicy na śniadanie będzie sushi, czyli po naszemu suszi. I nie chodzi tu oczywiście o stan, jaki odczuwamy w noworoczne przedpołudnie. Suszi to surowe rybsko z ryżem, obecnie modny przysmak wśród polskiej klasy robotniczej, okupującej stanowiska pracy w warszawskich i nie tylko warszawskich biurowcach. A w związku z tym, że kochamy nasz region nie możemy nie ulec pokusie, żeby napisać o jeszcze jednej językowej ciekawostce. Otóż japońskie sztućce, czyli pałeczki to hashi, a podstawka na te sztućce to hashi-oki, czyli hasioki. Fuyu pełną gębą.

Jeden z Drugą:)

Dodaj komentarz