Historia wakacyjnych urlopów w Polsce
Polscy pracownicy zyskali prawo do płatnego urlopu wypoczynkowego 93 lata temu jako jedni z pierwszych w ówczesnej Europie. 16 maja 1922 roku Sejm II RP przyjął pionierską Ustawę o urlopach dla pracowników zatrudnionych w przemyśle i handlu. Zgodnie z jej zapisami robotnicy po roku zatrudnienia w danym przedsiębiorstwie mieli prawo do 8 dni nieprzerwanego urlopu, z kolei po 3 latach pracy wymiar urlopu rósł do 15 dni. Uprzywilejowaną pozycję mieli pracownicy umysłowi. W ich przypadku po półrocznej pracy przysługiwały dwa tygodnie urlopu, a po roku miesiąc płatnej przerwy w pracy.
Luxtorpedą na wczasy
Nowoczesne prawodawstwo dotyczące płatnych urlopów stworzyło impuls do rozwoju turystyki. W realiach kraju odbudowującego się po zaborach i zniszczeniach I wojny światowej nie było to zadanie proste, a jednak udało się. Już w 1919 roku w Ministerstwie Robót Publicznych powołano Referat Turystyki. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego opiekowało się wycieczkami szkolnymi. W 1926 roku podjęta została akcja zakładania w budynkach szkolnych na okres wakacji domów wycieczkowych. Z kolei Ministerstwo Spraw Zagranicznych popularyzowało walory turystyczne Polski, zamieszczając artykuły w zagranicznej prasie. Rozwojem turystyki było zainteresowane także Ministerstwo Komunikacji, które starało się ułatwić podróżnym transport. Z myślą o turystach uruchomiono z Krakowa do Zakopanego Luxtorpedę, pociąg, który pokonywał trasę w 2 godz. i 30 minut. Dzisiaj podróż koleją na tej samej trasie zajmuje prawie 4 godziny.
Z myślą o jadących na wypoczynek na początku lat trzydziestych wprowadzono specjalne ulgi na przejazdy PKP do 70 miejscowości turystycznych. Ulgi wahały się od 25 do 66 proc. ceny biletu. Powstawały pierwsze szlaki turystyczne, zarówno piesze jak i rzeczne. Sukcesywnie rosła liczba łóżek w hotelach i pensjonatach. Rozwijała się sieć młodzieżowych schronisk. O ile w 1927 roku z noclegu w schroniskach skorzystało zaledwie niecałe 2500 osób, pięć lat później było ich już grubo ponad 100 tys.
Orbis w światowej czołówce
W 1920 roku we Lwowie powstało pierwsze polskie biuro podróży Orbis. W 1933 roku akcje Orbisu kupił państwowy bank Pocztowa Kasa Oszczędności (późniejsze PKO), a siedziba została przeniesiona do Warszawy. Wkrótce firma zbudowana od zera w kraju, którego jeszcze do niedawna nie było na mapie, znalazła się w gronie 10 najlepszych biur podróży na świecie. W 1939 roku Orbis zatrudniał prawie 600 osób. Miał 155 placówek w kraju i za granicą. Firma obsłużyła w tym roku ponad 5 mln klientów. Orbis rozwinął się w 20-leciu międzywojennym, kiedy na turystykę mogło sobie pozwolić nie więcej niż 10 proc społeczeństwa, a większość ludności zamieszkiwała tereny wiejskie, gdzie pojęcie czasu wolnego od pracy było zupełną abstrakcją. Nie przetrwało natomiast w realiach III RP. We wrześniu 2010 roku biuro podróży Orbis Travel złożyło wniosek o ogłoszenie upadłości.
FWP i wczasy zakładowe
Po wojnie prawo do zorganizowanego wypoczynku mas pracowniczych zostało zapisane w Konstytucji z 1952 roku: „Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do wypoczynku. (…) Organizacja wczasów, rozwój turystyki, uzdrowisk, urządzeń sportowych, domów kultury, klubów, świetlic, parków i innych urządzeń wypoczynkowych stwarzają możliwości zdrowego i kulturalnego wypoczynku dla coraz szerszych rzesz ludu pracującego miast i wsi”.
Tuż po wojnie utworzono Fundusz Wczasów Pracowniczych, pierwszą podporządkowaną państwu organizację zajmująca się organizowaniem urlopowych wyjazdów klasie robotniczej. Wydawaniem skierowań na dwutygodniowe wczasy z FWP zajmowały się oficjalnie peerelowskie związki zawodowe i rady zakładowe. W rzeczywistości jednak, zwłaszcza w latach stalinizmu, na takie wczasy trzeba było sobie zasłużyć. Na turnusy w najatrakcyjniejszych miejscach mogli liczyć przede wszystkim urzędnicy państwowi, partyjny aktyw i przodownicy pracy.
Zdobycz socjalizmu w postaci upowszechnienia zorganizowanego wypoczynku „dla każdego” była stałym tematem przekazu propagandowego. „W domu dawnego Yacht Clubu przed wojną bawiła się wybrana grupka sanacyjnych oficerów – wyjaśniał lektor Polskiej Kroniki Filmowej z 1950 roku. Kamera pokazywała obrazki uśmiechniętych, opalonych wczasowiczów w eleganckim ośrodku wczasowym. – Dziś Augustów rozbrzmiewa śmiechem przodowników pracy i racjonalizatorów, budowniczych i inżynierów, urzędniczek i tkaczek – mówił głos zza kadru.
W kolejnych latach rola FWP osłabła na rzecz wyrastających jak grzyby po deszczu zakładowych ośrodków wczasowych. Własne ośrodki w górach nad jeziorami i nad Bałtykiem posiadały zarówno wielkie przemysłowe zakłady, jak i mniejsze firmy. W rekordowym 1978 roku na wczasach zorganizowanych przebywało ponad 4,5 mln Polaków, z tego blisko 4 mln w ośrodkach zakładów pracy. Po 1989 roku część z nich popadła w ruinę podobnie jak zakłady, do których należały. Inne trafiły w ręce prywatne, a jeszcze inne funkcjonują do dzisiaj w powiązaniu kapitałowym z dużymi zakładami pracy, ale na zasadach rynkowych, zazwyczaj jako wyodrębnione spółki.
Równi i równiejsi
Warto pamiętać, że choć w oficjalnej propagandzie umasowienie zorganizowanego wypoczynku przedstawiano jako zdobycz socjalistycznego egalitarnego państwa, w rzeczywistości od samego początku komunistyczne elity miały do dyspozycji osobne, luksusowe kurorty odizolowane od reszty społeczeństwa wysokimi ogrodzeniami. Pod koniec pierwszej dekady Polski Ludowej zaczęły powstawać specjalne ośrodki wczasowe dla pracowników KC PZPR i Urzędu Rady Ministrów. Były to obiekty całkowicie odgrodzone od zewnętrznego świata z własnymi plażami i parkami ciągnącymi się przez dziesiątki kilometrów. Nierzadko nawet okoliczni mieszkańcy nie wiedzieli, co mieści się za wysokim parkanem pilnie strzeżonym przez uzbrojonych wartowników.
Najsłynniejszym tego typu ośrodkiem był Łask, ulubione miejsce wypoczynku Władysława Gomułki. Kurort był ulokowany między dwoma jeziorami i zajmował blisko 60 tys. hektarów. Na potrzeby kompanii wartowniczej wysiedlono okoliczne wsie. W skład zabudowań kurortu wchodziła m.in. stadnina koni, hodowla myśliwskich psów, garaże pełne luksusowych samochodów i i przystań z równie ekskluzywnymi motorówkami. Dla wypoczywających w Łasku prominentów pocztą lotniczą sprowadzano egzotyczne przysmaki, takie jak homary czy ostrygi.
Łukasz Karczmarzyk