Solidar Śląsko Dąbrow

Rodzice zdecydowali: sześciolatki zostają w przedszkolach

Aż 80 proc. dzieci sześcioletnich zostanie w przedszkolach. Zdecydowana większość rodziców postanowiła nie posyłać swojego dziecka do pierwszej klasy. Wybór umożliwiła im nowelizacja ustawy o systemie oświaty ze stycznia tego roku, która zniosła obowiązek szkolny dla sześciolatków.

Z informacji przekazywanych przez Minister Edukacji Narodowej Annę Zalewską wynika, że 1 września po raz pierwszy naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej rozpocznie tylko 200 tys. dzieci. To mniej, niż w poprzednich latach. – 80 proc. rodziców zdecydowało, że to przedszkole, a nie szkoła, jest lepszym miejscem do nauki dla dziecka w tym wieku. To pokazuje, że ta zmiana była bardzo potrzebna – podkreśla Małgorzata Lusar z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.
Jedną z osób, które postanowiły nie posyłać swoich dzieci do pierwszej klasy, jest pani Anna, mama bliźniąt. – Moje dzieci urodziły się pod koniec roku, we wrześniu jeszcze nawet nie będą miały skończonych sześciu lat i na pewno byłoby im dużo trudniej, niż innym uczniom w klasie. Nie chciałam też, by spędzały czas po lekcjach na świetlicy. Będę je mogła odbierać dopiero po godz. 16. W przedszkolu, czekając na mnie mogą się bawić lub odpoczywać – mówi.

Powtórzą klasę
Nowelizacja ustawy wprowadziła także możliwość powtórzenia pierwszej klasy przez dziecko, które w ubiegłym roku szkolnym w wieku 6 lat rozpoczęło naukę szkolną. Według szacunków samorządów decyzję o pozostawieniu dziecka na drugi rok w pierwszej klasie podjęło aż 45 tys. rodziców. – Wielu rodziców obserwując swoje dzieci doszło do wniosku, że lepiej będzie, gdy dojrzalsze i lepiej przygotowane na szkolne wyzwania, jeszcze raz rozpoczną naukę w pierwszej klasie – dodaje Małgorzata Lusar. Podkreśla, że większość sześciolatków nie jest emocjonalnie przygotowana na pójście do szkoły, dzieci w tym wieku mają tez problemy z radzeniem sobie ze stresem.

Powtarzanie pierwszej klasy stawia dziecko w trudnej sytuacji, ale nie zawsze musi oznaczać traumę. W sposób, w jaki do tego podejdzie, zależy od komunikatów przekazanych przez rodziców i nauczycieli. – Trzeba zrobić to tak, by dziecko nie czuło się winne, wytłumaczyć, że przyczyną tej sytuacji są złe przepisy, które nakazywały posłanie sześciolatka do szkoły – dodaje.

Spychane do zerówek
Podczas rekrutacji do szkół podstawowych i przedszkoli do Fundacji Rzecznik Praw Rodziców docierały sygnały dotyczące przerzucania przez samorządy sześciolatków z przedszkoli do zerówek prowadzonych przy szkołach. Jest to korzystniejsze rozwiązanie niż rozpoczęcie nauki w pierwszej klasie przez sześciolatka, który nie osiągnął gotowości szkolnej. Jednak nie wszystkie szkoły odpowiednio przygotowały pomieszczenia dla dzieci sześcioletnich. – Brakuje standaryzacji warunków przedszkolnych i dlatego zbyt wiele dzieci przebywa w warunkach nieodpowiednich dla ich wieku. Szkoda, że samorządy w zbyt małym stopniu  skorzystały z możliwości, jaką daje ustawa, by nawiązać współpracę z przedszkolami niepublicznymi. W ten sposób można było w prosty sposób rozwiązać problem związany z pomieszczeniem w przedszkolach wszystkich małych dzieci – zaznacza Małgorzata Lusar.

Podstawy programowe
Zwraca uwagę na niewielkie, ale pozytywne zmiany, które zostały wprowadzone do podstaw programowych w nauczaniu dzieci sześcioletnich oraz uczniów klas pierwszych. Sześciolatki będą uczyły się czytać i liczyć oraz będą przygotowywane do nauki pisania. Natomiast podstawa programowa w pierwszych klasach została lepiej dostosowana do możliwości siedmiolatków i dzieci sześcioletnich, które osiągnęły gotowość szkolną. – To krok w dobrą stronę, ale bardzo liczymy na to, że prace nad podstawami programowymi będą kontynuowane. Pedagodzy i metodycy, z którymi współpracujemy, wskazują na istniejące w nich luki i potrzebę głębszych zmian – dodaje Lusar.

Agnieszka Konieczny
źródło foto:pixabay.com

Dodaj komentarz