Solidar Śląsko Dąbrow

Przewaga dzika nad człowiekiem

Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo szybko zmyka. Każdy z nas zna ten wierszyk Jana Brzechwy. A że warto znać wierszyki dla dzieci i pamiętać zawarte w nich nauki przekonał się ostatnio pewien grzybiarz z Rybnika, który stał się bohaterem sezonu ogórkowego w regionalnych i ogólnopolskich mediach. Pechowiec zapuścił się w poszukiwaniu borowików i kurek na terytorium dzików i na dodatek został przyłapany na gorącym uczynku przez sporą watahę. Konsekwencje tego spotkania były identyczne jak w przytoczonym kilka linijek wyżej wierszyku.

Dziki postanowiły raz na zawsze wbić grzybiarzowi do głowy, że grzybów z ich lasu zbierać nie wolno i ani myślały odejść od drzewa, na którym się schronił. Spokojnie czekały pod drzewem wiedząc, że delikwent prędzej czy później będzie musiał zleźć na dół. Na szczęście dla grzybiarza i na nieszczęście dla dzików, facet miał przy sobie telefon i wezwał na pomoc policję. Dzielne dziki nie dały jednak za wygraną i nie przestraszyły się patrolu, który po jakimś czasie przyjechał na odsiecz grzybiarzowi. Co więcej wataha pogoniła i policjantów, którzy musieli schronić się w radiowozie. Dopiero posiłki w postaci kolejnych funkcjonariuszy policji, straży pożarnej i myśliwego z psami skłoniły dziki do odwrotu.

Logika nakazywałaby, aby w całej tej historii kibicować grzybiarzowi. Ja jednak trzymam stronę dzików i uważam, że my ludzie moglibyśmy się od nich wiele nauczyć. Dziki podobnie jak wiele innych gatunków zwierząt doskonale rozumieją, że razem mają większe szanse niż w pojedynkę. Nawet najmniejszy warchlaczek wie, że w grupie może skuteczniej bronić swojego terytorium, zdobywać pożywienie i bronić się przed drapieżnikami. Innymi słowy trzymając się razem, można lepiej dbać o własne interesy. Samotny dzik może i pogoniłby na drzewo grzybiarza, jednak patrolowi policji raczej nie dałby rady. Wataha sprawiła, że cała Polska dowiedziała się, że ten kawałek lasu pod Rybnikiem nie należy do ludzi tylko do dzików, a na grzyby lepiej wybrać się gdzie indziej.

Znaczna część z nas, ludzi niestety już dawno utraciła ten prosty i oczywisty instynkt. Różne ideologie od małego tłoczą nam do głowy, że liczy się tylko własne podwórko, własna kieszeń i własny tyłek, a do celu najprościej dojść po głowach konkurentów. Sukces odnosi tylko ten, kto zdołał pokonać, przechytrzyć lub wykorzystać innych ludzi. Z kolei pojęcie dobra wspólnego, odpowiedzialności za drugiego człowieka czy zwykłej międzyludzkiej solidarności to mrzonki dla frajerów. Jednoczyć umiemy się tylko od święta, albo gdy dzieje się coś bardzo złego. Wtedy jednak najczęściej jest już za późno.

Pod tym względem dziki są znacznie mądrzejsze od nas i pewnie dlatego wolą trzymać się od ludzi z daleka. Nieprzypadkowo potomkowie tych dzików, które zaczęły się zadawać z człowiekiem i dały się udomowić to dzisiaj zwykłe świnie.

trzeci z czwartą:)

Dodaj komentarz