Solidar Śląsko Dąbrow

Przybywa bezrobotnych w regionie

Od połowy ubiegłego roku obserwujemy systematyczny wzrost bezrobocia w województwie śląskim. Takiej sytuacji w poprzednich latach nie było – ocenia dr Rafał Muster, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. To już nie jest zmiana sezonowa, ale niebezpieczny trend kryzysowy. Według danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w styczniu bezrobocie w województwie śląskim wyniosło 11,9 proc. Biorąc pod uwagę statystyki dotyczące całego kraju i fakt, że stopa bezrobocia przekroczyła już 14 proc., Śląsk nie wypada najgorzej. Jednak zdaniem dr. Rafała Mustera na problem bezrobocia w naszym województwie należy spojrzeć nie tylko przez pryzmat wskaźników procentowych, ale przede wszystkim z perspektywy liczby osób pozostających bez pracy. A pod tym względem stanowimy krajową czołówkę.

Zwolnienia grupowe
Jak informuje Paulina Cius, rzeczniczka prasowa WUP, w styczniu w powiatowych urzędach pracy województwa śląskiego zarejestrowanych było ponad 222 tys. osób. To znacznie więcej, niż pod koniec ubiegłego roku, kiedy PUP-y informowały o ponad 205 tys. bezrobotnych. To oznacza, że w ciągu miesiąca liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła o ponad 16,7 tys. I jak wynika ze sprawozdań nadsyłanych przez powiatowe urzędy pracy, nadal będzie rosła. – W styczniu 55 firm zgłosiło zamiar dokonania zwolnień grupowych, które mają objąć 2155 pracowników – dodaje Cius. Dla porównania, w styczniu ubiegłego roku pracodawcy zgłosili zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych względem 326 pracowników, a faktycznie w tym trybie pracę straciły 494 osoby. Natomiast w całym 2012 roku pracodawcy zapowiedzieli objęcie zwolnieniami grupowymi ponad 17 tys. osób, a w rzeczywistości redukcje przeprowadzone zostały w stosunku do 8335 pracowników.

Powyżej średniej
Trzeba zwrócić uwagę nie tylko na skalę bezrobocia, ale także na jego zróżnicowanie w poszczególnych powiatach województwa śląskiego. – Najgorzej jest w subregionach północnych, takich jak powiat myszkowski i częstochowski oraz w Bytomiu, gdzie bezrobocie wynosi już ok. 20 proc., czyli znacznie powyżej średniej krajowej – zauważa dr Muster. Pod tym względem wciąż najlepiej wypadają Katowice, gdzie pod koniec grudnia stopa bezrobocia wynosiła 5,2 proc., powiat bieruńsko-lędziński (5,9 proc.) oraz Bielsko-Biała (6,7 proc.). – Najbardziej niepokojące jest to, że bezrobocie w województwie śląskim rośnie od kilku miesięcy i nie ma już charakteru sezonowego. Wcześniej było tak, że bezrobocie wzrastało w miesiącach późnojesiennych i zimowych oraz na początku roku, a później spadało – dodaje socjolog. Jego zdaniem należy się też obawiać rosnącego bezrobocia w grupie osób, które przekroczyły 50 lat i wśród kobiet. – Moje badania wyraźnie pokazały, że osoby po pięćdziesiątce są defaworyzowane przez pracodawców i mają niewielkie szanse na znalezienie pracy. Rośnie też bezrobocie wśród kobiet. Mamy już takie obszary jak Jastrzębie-Zdrój czy Żory, gdzie blisko 65 proc. bezrobotnych to kobiety – informuje.

Biedni pracujący
Zmiany na rynku pracy będą miały dalekosiężne i bolesne konsekwencje dla pracowników. Chodzi nie tylko o pogłębiające się bezrobocie, ale także o coraz większą popularność elastycznych form zatrudnienia, takich jak umowy cywilnoprawne, kontrakty czasowe czy nawet umowy na czas określony, które wymknęły się spod kontroli. – W perspektywie najbliższych lat stała praca etatowa stanie się dobrem rzadkim – podkreśla dr Muster. To oznacza, że na rynku pracy będzie się coraz trudniej zakorzenić na w miarę stabilnych warunkach. – Brak stałej umowy o pracę będzie oznaczał gorsze wynagrodzenie i gorsze zabezpieczenie socjalne, co przełoży się na wzrost liczby osób, które nazywamy „biednymi pracującymi”. Należy spodziewać się ubożenia osób aktywnych zawodowo. Do tej pory bycie ubogim kojarzyło się przede wszystkim z brakiem pracy – dodaje dr Muster. Jego zdaniem przykładem może być tyska fabryka Fiata, gdzie w związku z zakończeniem produkcji Pandy zwolnionych zostało 1450 osób. – Tak naprawdę skala redukcji etatów w branży motoryzacyjnej w województwie śląskim jest znacznie większa, niż podają oficjalne statystyki. Gdy zakład musi redukować koszty, w pierwszej kolejności rezygnuje z pracowników zatrudnionych za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej – mówi.

Agnieszka Konieczny

Dodaj komentarz