Operetka mydlana
Bezpodstawne posądzenia pracowników o kradzieże, obrażanie pracownic sortowni i działania antyzwiązkowe zarzucają członkowie Solidarności z Wodzisławskich Służb Komunalnych dyrektorowi zakładu. Związkowcy zwrócili się do prezydenta miasta o interwencję w podległym mu przedsiębiorstwie.
– W ostatnich tygodniach dyrektor zakładu poinformował związkowców, że planuje zwolnić z pracy siedem osób. – Dziwnym trafem wszystkie te osoby to członkowie związku. A przyczyny zwolnień, jakie podał dyrektor były wręcz absurdalne – mówi Kazimierz Piechaczek, przewodniczący zakładowej Solidarności. – Jednemu z pracowników dyrektor zamierza wypowiedzieć umowę z powodu rzekomo częstych absencji chorobowych. Ten kierowca w poprzednich latach nie chorował. W tym roku w pracy doznał urazu kręgosłupa. Wprawdzie nie zgłosił wypadku, ale poszedł do lekarza i otrzymał półtoramiesięczne zwolnienie – opowiada Piechaczek.
Jak informuje przewodniczący, z tych samych powodów, czyli częstych zwolnień lekarskich, dyrektor zamierza pozbyć się z zakładu pracownicy portierni. – Tymczasem na krótko przed zapowiedzią zwolnienia z pracy dyrektor zarzucał jej, że nie odnotowała w książce wejść i wyjść wizyty w zakładzie kierownika Biura Terenowego Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Danuty Jemioło. Jesteśmy przekonani, że właśnie za to zamierza ją ukarać. Tymczasem w naszej firmie nigdy nie było książki wejść i wyjść – mówi Kazimierz Piechaczek.
Związkowcy informują, że pracownicy Służb Komunalnych są też bezpodstawnie oskarżani przez dyrektora o kradzież mienia zakładu i obrażani. – Ogromne oburzenie wywołało stwierdzenie pracodawcy, że panie zatrudnione w dziale segregacji odpadów komunalnych śmierdzą. Dyrektor nie wywiązuje się z podstawowego obowiązku zapewnienia tym kobietom podstawowych warunków socjalnych. W naszym zakładzie około 30 pań korzysta z malutkiej szatni, gdzie jest tylko jeden prysznic – mówi Kazimierz Piechaczek. – Dyrektor oskarża też pracownice o to, że kradną z szatni mydło, mimo że nie posiada na to żadnych dowodów. Zapytałem go, czy mydło jest do ich użytku, czy ma tylko wisieć na pokaz. Równie bezpodstawnie o kradzież mienia zakładu oskarżani są inni pracownicy – dodaje.
Po informacjach związkowców prezydent miasta zapowiedział natychmiastową kontrolę w placówce. – Liczymy, że kontrola wykaże, iż dyrektor działa z naruszeniem prawa. Nie można tak traktować ludzi – podkreśla Danuta Jemioło. Po interwencji Solidarności dyrektor wycofał się z zamiaru wręczenia wypowiedzeń czterem spośród siedmiu osób, które wcześniej wytypował do zwolnienia. Związkowcy zapowiadają, że będę walczyć o pozostawienie w pracy pozostałej trójki .