Solidar Śląsko Dąbrow

Atak na wspólnotę poprzez uderzenie w jej wartości, w jej autorytety, w jej fundamenty moralne, to taktyka stara jak świat. Uczenie się na błędach nie leży niestety w ludzkiej naturze, stąd ta metoda wciąż jest uznawana za skuteczną i jest stosowana.

Polskie społeczeństwo w czasach PRL w większości wykształciło w sobie umiejętność rozpoznawania, kto i dlaczego tę metodę stosuje, kto atakuje i kłamie, a kto mówi prawdę. Ta wiedza nie została nam niestety dana raz zawsze. Tego człowiek uczy się całe życie. Kolejnym pokoleniom wychowanym w wolnej już Polsce trudniej niż rodzicom rozpoznać te znane z przeszłości metody, których siłę rażenia zwiększają współczesne media. Ale tak jak w 1979 roku Jan Paweł II uświadomił Polakom, że ich wspólnota jest wielka i silna, że prawda zwycięży, tak i dziś można być pewnym, że prawda o Janie Pawle II obroni się. To, czego dokonał, przetrwa tych, którzy dziś go atakują. Przetrwa też tych, którzy chcą go wykorzystać do politycznych walk i gier.

Dla mnie, dla moich bliskich i przyjaciół, dla znacznej części Polaków, bo przecież nie dla wszystkich, papież Jan Paweł II był jak ojciec. Wskazywał, gdzie prawda, gdzie kłamstwo. Wskazywał, że możemy walczyć i wygrać. Wygrać dobrem ze złem. Mam świadomość, że ludziom urodzonym już w XXI wieku trudno to zrozumieć. Ale tak było. Spróbujcie to pojąć, a wtedy stanie się dla was jasne, dlaczego Jan Paweł II jest tak atakowany, dlaczego tak silne towarzyszą temu emocje.

Dziecko zwykle ufa ojcu, że on sam się obroni. Jak prawda. I jestem przekonany, że Jan Paweł II obroni się sam. Dzięki dziedzictwu, które zostawił, dzięki naszej wdzięczności, nie tylko tej, o której mówi się, że jest dozgonna, lecz również tej przekazanej dzieciom i wnukom. Czy Jan Paweł II popełniał błędy? Gdyby tego nie robił, nie byłby człowiekiem. Natomiast był tym, który wyrastał znacznie ponad nas wszystkich, ponad całą naszą wspólnotę. Ukształtował nasz system wartości moralnych, który dotarł do sumień większości Polaków, nie tylko katolików, nie tylko chrześcijan. Był i pozostanie autorytetem. Jestem o tym przekonany.

Na ścianie siedziby naszego związku w Katowicach umieściliśmy baner z podobizną Jana Pawła II i cytatem jego wypowiedzi: „Nie może być walka silniejsza od solidarności”. Pamiętacie? Po raz pierwszy papież wypowiedział te słowa 36 lat temu w Gdańsku podczas mszy świętej dla świata pracy. Nawiązując do wezwania św. Pawła z listu do Galatów: „Jeden drugiego brzemiona noście” papież wskazywał, że solidarność to znaczy jeden i drugi, nigdy jeden przeciw drugiemu, jedni przeciw drugim. Wskazywał, że „nie może być walka silniejsza nad solidarność, nie może być program walki ponad programem solidarności”. I to miał być nasz drogowskaz.

Dwa walczące ze sobą dziś obozy polityczne mienią się postsolidarnościowymi. Przedstawiciele obu twierdzą, że ukształtowały ich solidarnościowe ideały. Może i tak, ale czyny tych polityków wskazują, że mają, łagodnie mówiąc, zupełnie inne priorytety niż jakieś tam noszenie brzemion drugiego człowieka. Obawiam się, że cynizm i brak odpowiedzialności tzw. „klasy politycznej” narobią jeszcze wiele zła. Myślę, że gdyby pierwsza pielgrzymka papieża do Polski odbyła się nie w 1979 roku, ale teraz, w 2023 roku Jan Paweł II zamiast zawołać: „Nie lękajcie się!”, zaapelowałby: „Opamiętajcie się!”.

Dominik Kolorz