Solidar Śląsko Dąbrow

Naszych biją

W Libanie biją naszych i nie chodzi tu o zwykłe dawanie w dziób, ale o morderstwo. Barbarzyńcy dla sportu odstrzeliwują bociany, które z Afryki próbują wrócić do rodzinnych gniazd. Libańczycy strzelają też do innych ptaków migrujących z Czarnego Lądu do Polski, ale fakt, że mordują bociany, wstrząsnął nami szczególnie. Przede wszystkim dlatego, że co trzeci bocian biały to Polak, rodak i to nie ten znienawidzony, ale ten lubiany, kochany wręcz. Nie Polak, którego się wstydzimy, któremu zazdrościmy, którym pogardzamy, po którym spodziewamy się wszystkiego najgorszego, ale rodak, do którego zawsze i wszędzie się przyznamy, któremu z chęcią pomożemy, do widoku którego tęsknimy miesiącami. Gdyby bocian potrafił umoczyć dziób w czymś innym niż woda żabiana, to chętnie byśmy z nim pół wiosny przebiesiadowali. Do domu zaprosili, gdyby gniazda nie wolał. Kapotę swą oddali, gdyby bociek kapoty nosił. I do tego rodaka naszego ukochanego Libańczycy strzelają. Gorze nam bracie, gorze!
 
Informacja o tym, że Libańczycy mordują braci naszych skrzydlatych, obiegła w ostatnich dniach wszystkie media. Bez względu na barwy polityczne, barwę włosów redaktorów naczelnych i inne międzyludzkie różnice, wymowa informacji była jednakowa – powszechne potępienie morderców boćków. Takiej jedności w naszym kraju, a żyję tu już szmat czasu, nigdy nie widziałem. 
 
Z tej obserwacji płyną dwa zasadnicze wnioski. Pierwszy, optymistyczny – oto jest coś, co nas łączy bez względu na różnice, barwy plemienne, klubowe i inne kolorowe bzdety. Istnieje coś, co jest naszą wspólną, fundamentalną wartością. Ale drugi wniosek jest pesymistyczny. Oto dopiero hekatomba boćków powoduje, że jesteśmy w stanie wspólnie wskazać, co nas łączy. Dopiero masakra bocianów – ptaków, które wielu z nas chętniej widziałoby w godle Polski niż orła – pokazuje, że jesteśmy z jednego narodu, z jednej wspólnoty. 
 
Jeden wniosek pesymistyczny, jeden optymistyczny – z pozoru remis. Z pozoru. Bo tak naprawdę okazuje się, że właściwie nic nie jesteśmy w stanie zrobić, aby naszych skrzydlatych rodaków chronić. Prosimy, wysyłamy apele, podpisujemy petycje do libańskich władz, a społeczeństwo Libanu ma to w d… i bezkarnie strzela do bocianów Polaków. A my przecież tam wojska nie wyślemy, bo boimy się, że wezmą nas co najwyżej za grupę rekonstrukcyjną. Bojkotu budek z kebabami też nie zorganizujemy. Bo raz, proszę pana, tylko niewielki ułamek mieszkańców Libanu prowadzi kebabowe interesy w Polsce. A dwa, nic to, proszę pana, nie da. Libanowi, proszę pana, to my możemy na gałąź cedru libańskiego i na kant uwarunkowań geopolitycznych skoczyć.
 
Żeby już się dłużej nad tym nie rozwodzić, przytoczę stary dowcip: – Dlaczego bocian ma takie długie nogi? Odpowiedź: – Żeby mu żaby do d… nie nakopały. Ojczyzna bociana Polaka jest członkiem Unii Europejskiej, członkiem NATO, członkiem ONZ i mieni się liderem państw Europy Środkowo-Wschodniej. Ale okazuje się, że w praktyce nic to nie znaczy. Na arenie międzynarodowej aż za dobrze widać, że państwo nasze nogi ma krótkie. 
 
Jeden z Drugą:)
 
źródło foto: pixabay.com/katja
 

Dodaj komentarz