Sześciolatki nie chcą do szkoły?
We wrześniu wszystkie sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 roku powinny rozpocząć naukę w pierwszej klasie. Jednak wielu rodziców stara się o odroczenie obowiązku szkolnego ze względu na niedojrzałość emocjonalną dziecka. Takie zaświadczenie, po przeprowadzeniu odpowiedniego badania, może wydać poradnia psychologiczno-pedagogiczna.
W ubiegłym tygodniu Sejm po raz kolejny odrzucił wniosek o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum w sprawie obniżenia wieku szkolnego. Głosowanie wniosku zgłoszonego przez opozycję odbyło się 14 marca. Posłowie PiS chcieli, by Polacy mogli odpowiedzieć na pytanie: Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków? W głosowaniu wzięło udział 435 posłów. Wniosek poparło 174 posłów, 254 było przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu. – Nie pierwszy raz posłowie koalicji rządzącej pokazali swoją arogancję wobec społeczeństwa – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność. Przypomina, że w listopadzie ubiegłego roku do kosza trafił wniosek o przeprowadzenie referendum edukacyjnego, dotyczącego m.in. posyłania sześciolatków do szkół, mimo że pod wnioskiem podpisało się blisko milion obywateli. Akcję zbierania podpisów zorganizowało Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców.
Kto wie lepiej?
W czasie, gdy posłowie po raz kolejny dyskutowali na temat posyłania sześciolatków do szkół, wielu rodziców postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce. W mediach pojawiły się informacje o szturmie na poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Część rodziców przyznawała, że chciałaby tylko uzyskać pewność, że ich dziecko jest gotowe, by pójść do szkoły. Inni nie kryli zamiaru uzyskania opinii o odroczeniu obowiązku szkolnego. Zdaniem Lesława Ordona wzmożony ruch w poradniach psychologiczno-pedagogicznych świadczy o tym, że rodzice w dalszym ciągu są przeciwni obniżeniu wieku szkolnego. – Rodzice mają rację. Badania pokazują, że dzieci, które poszły do szkoły jako sześciolatki, częściej doznają niepowodzeń w szkole, niż te rozpoczynające naukę w wieku 7 lat. Szkoda tylko, że politycy nie chcą tych argumentów słuchać, a rodzice muszą korzystać z pomocy poradni – zaznacza Ordon.
Termin wizyt rodziców sześciolatków w poradniach psychologiczno-pedagogicznych nie jest przypadkowy. W większości gmin trwa rekrutacja do przedszkoli. Opinia o odroczeniu obowiązku szkolnego pozwala na ponownie zapisanie sześciolatka do przedszkola. – Badania gotowości szkolnej przeprowadzane są także przez nauczycieli w przedszkolach. Do końca kwietnia każdy rodzic powinien otrzymać arkusz z takiego badania. Jednak część rodziców nie chce czekać na wynik tego badania i dlatego korzysta z pomocy poradni psychologiczno-pedagicznej – mówi pani Anna, nauczycielka z Katowic.
Luki w prawie
Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców uruchomiło specjalną infolinię dla rodziców sześciolatków. – Dzwoni do nas kilkanaście osób dziennie, a kilkadziesiąt prosi o pomoc drogą e-mailową – mówi Małgorzata Lusar ze stowarzyszenia. Podkreśla, że wśród problemów zgłaszanych przez rodziców zdarzają się odmowy wykonania badania gotowości szkolnej przez publiczne poradnie. – W takiej sytuacji radzimy rodzicom, by zgłosili się do placówki prywatnej – dodaje. Jej zdaniem w znowelizowanej ustawie o systemie oświaty pojawiły się luki prawne, co najwyraźniej widać podczas rekrutacji dzieci do przedszkoli. Rodzice często pytają, co zrobić w sytuacji, gdy nie mają jeszcze zaświadczenia o odroczeniu, a chcieliby zapewnić dziecku miejsce w przedszkolu. – W takiej sytuacji wszystko zależy od dobrej woli dyrektorów przedszkoli i władz samorządowych. Niestety często wykluczają oni takie dzieci z rekuratcji. Apelujemy do nich, by podejmując decyzje, kierowali się dobrem dzieci – mówi. Niektórzy dyrektorzy szkół odmawiają przyjęcia zaświadczenia o odroczeniu dziecka, twierdząc, że zostało wydane za wcześnie. – Takie zachowanie wynika ze zbyt luźnego traktowania przepisów i nacisków Ministerstwa Edukacji Narodowej – ocenia Lusar.
Wciąż nieprzygotowane
Zdaniem przedstawicieli stowarzyszenia wiele szkół jest nieprzygotowanych na przyjęcie mniejszych dzieci. Brakuje świetlic, stołówek, a meble i toalety nie zostały dostosowane do wzrostu sześciolatków. W wielu salach lekcyjnych dzieci nie mają miejsca do zabawy.
Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców podkreśla, że reforma oświaty prowadzona jest bez planu, pieniędzy i szacunku do dzieci. – Należałoby zacząć od podstaw, przygotować klasy, dostosować programy nauczania do wieku dzieci i ewentualnie dopiero wtedy wprowadzić sześciolatki do szkół. MEN robi wszystko odwrotnie. Najpierw chciałoby wrzucić dzieci do systemu, a dopiero potem go naprawiać. Absolutnie nie możemy się na to zgodzić – mówi Małgorzata Lusar.
Agnieszka Konieczny