Solidar Śląsko Dąbrow

Minimalne normy, czyli cięcie zatrudnienia

Coraz więcej dyrektorów szpitali bezpodstawnie wykorzystuje rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia o minimalnych normach zatrudnienia pielęgniarek i położnych – alarmują przedstawiciele organizacji związkowych Solidarności w służbie zdrowia. Ich zdaniem pielęgniarek w szpitalach jest za mało i nie ma przesłanek do ograniczania ich liczby.

Obowiązujące od 1 kwietnia  rozporządzenie o minimalnych normach zatrudnienia pielęgniarek i położnych zezwala dyrektorom szpitali na ograniczanie do minimum pielęgniarskiego personelu. Tuż przed jego wejściem w życie nie tylko związkowcy z Solidarności, ale również przedstawiciele ochrony zdrowia przestrzegali, że dla dyrektorów szpitali rozporządzenie będzie pretekstem do obniżania kosztów osobowych w zakładach opieki zdrowotnej pracowników i pacjentów. – Kreatorem takiej polityki jest Narodowy Fundusz Zdrowia, który nie dość, że fatalnie finansuje placówki medyczne, to dodatkowo wyłącznie od ich wyników finansowych uzależnia zawarcie z nimi kolejnych kontraktów. Tu najważniejszym czynnikiem jest ekonomia. Brakuje refleksji, że ewentualne zwolnienia pielęgniarek to dramat dla nich samych oraz dla pacjentów – komentował wówczas na łamach Tygodnika Śląsko-Dąbrowskiego dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

przeczytaj artykuł

Teraz, po niespełna czterech miesiącach obowiązywania rozporządzenia, związkowcy z Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia informują, że coraz więcej dyrektorów szpitali w regionie bez żadnego uzasadnienia wykorzystuje jego zapisy. – W naszej ocenie to rozporządzenie może być stosowane w konkretnej placówce tylko pod warunkiem, że naprawdę istnieje potrzeba wykorzystania tego rozwiązania i po dogłębnej analizie stanu zatrudnienia wśród pielęgniarek i położnych. W przygotowywaniu tej analizy obligatoryjnie powinna uczestniczyć strona społeczna – uważa Halina Cierpiał, przewodnicząca RSOZ i szefowa Solidarności w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu Zdroju.

To właśnie m.in. w tej placówce dyrekcja bez konsultacji ze związkami zawodowymi zamierza przesunąć część pielęgniarek ze szpitalnych oddziałów do pracy w zakładach opiekuńczo-leczniczych znajdujących się w strukturach szpitala. Zdaniem związkowców te działania są bezzasadne, bo na oddziałach występuje poważny niedobór personelu pielęgniarskiego. – W szpitalu jest totalna blokada na przyjęcia do pracy nowych pielęgniarek. Wszystkie dziury kadrowe próbuje się łatać niewielką liczbą personelu. Teraz dyrekcja planuje przesuwać pielęgniarki do pracy w innych podmiotach placówki. Szuka się oszczędności w najsłabszej grupie zawodowej – mówi Halina Cierpiał. Zdaniem związkowców to właśnie kosztem oszczędności na personelu pielęgniarskim w szpitalu odbywają się awanse pracowników na stanowiska kierownicze. W placówce zatrudnieni zostali też nowi dyrektorzy.

Podobnie dzieje się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rybniku. – Pani dyrektor oszczędza na pielęgniarkach, by zatrudniać swoich ludzi i tworzyć dziwne stanowiska. Jeszcze niedawno w naszym szpitalu pracowało prawie 700 pielęgniarek, a obecnie mamy ich niewiele ponad 500. To nie jest dużo, ale także u nas polityka kadrowa nie zakłada przyjmowania nowych pielęgniarek – mówi Piotr Rajman, szef Solidarności w rybnickiej placówce.

O problemie związanym z nadużywaniem przez dyrektorów szpitali zapisów rozporządzenia o minimalnych normach zatrudnienia pielęgniarek i położnych związkowcy poinformowali wicemarszałek województwa śląskiego oraz Departament Pielęgniarek i Położnych w resorcie. Nie wykluczają też protestów, jeśli pracodawcy będą je nadal bezpodstawnie stosować.

bea
foto:flickr.com/digital cat

 

Dodaj komentarz