Solidar Śląsko Dąbrow

Jaka Wigilia, taki cały rok

Wigilia Świąt Bożego Narodzenia jest najbardziej niezwykłym ze świątecznych dni, wręcz „magicznym” Dawniej wierzono, że od tego, w jaki sposób zostanie przeżyta, będzie zależał cały rok. Powtarzano dzieciom, że muszą być grzeczne, bo jak zostaną skarcone w wigilię, to będą karane przez cały czas. Przywiązywano szczególną wagę do wszystkiego, co się w tym dniu robiło.

Na Śląsku panowało przekonanie, że w Wigilię trzeba wcześnie wstać, by przez cały rok nie było problemu z budzeniem się. Starano się wszędzie przychodzić na czas, co miało uchronić przed spóźnianiem się. Żeby zatrzymać szczęście w domu, nic nie komu nie pożyczano, a by chronić domostwo przed złodziejami wkładano klucze pod wigilijny obrus. Pod odświętnym obrusem przystrajającym wigilijny stół obowiązkowo musiał się znaleźć także ząbek czosnku, który miał zapewnić całej rodzinie zdrowie. Ten zwyczaj może dzisiaj budzić dzisiaj zdziwienie, ale jeszcze bardziej zaskakuje pomysł wkładania pod stół siekiery, czy żelaznych części pługa. W niektórych regionach Śląska wierzono, że dotykanie tych przedmiotów podczas wieczerzy, może sprawić przejście siły żelaza na człowieka.

Starano się zadbać nie tylko o zdrowie i bezpieczeństwo, ale także o dobrobyt. Powodzenie finansowe miało zapewnić umycie się w wodzie, do której wrzucony został srebrny pieniądz lub przedmiot wykonany ze szlachetnego kruszcu. Dzisiaj w tym celu wkładamy pod wigilijny obrus łuski z karpia lub banknot. Urodzaj miały zapewnić także rozrzucane po polach i wokół drzewek owocowych resztki wieczerzy wigilijnej. Podawano je także zwierzętom lub dzielono się z nimi specjalnie dla nich przeznaczonym opłatkiem.

Wigilia miała silny akcent zaduszny, by duszom przodków nie zrobić krzywdy, unikano prac związanych z przędzeniem. Żeby nie przygnieść żadnej duszyczki należało dmuchnąć na krzesło, na którym się siadało. Z szacunku do zmarłych starano się także zachować ciszę.

Tak jak dzisiaj, najważniejsza w tym dniu była wieczerza, ale na wigilijny stół przygotowywano potrawy z tego, co udało się wyhodować w polu, ogrodzie, czy sadzie. W efekcie nie zawsze pojawiło się na nim 12 dań. W trudnych czasach, czy biedniejszych rodzinach, wigilijna wieczerza była podobna do codziennego posiłku.

Wśród najbardziej popularnych wigilijnych potraw, o których na Śląsku nie zapomniano niezmiennie królują siemieniotka i moczka. Siemieniotka to zupa z nasion konopi podawana z kaszą gryczaną. Podstawą moczki jest piernik, do którego śląskie gospodynie dodają rodzynki, migdały, suszone śliwki, a nierzadko także piwo. To ostatnie danie traktowane jest jak wigilijny deser i podawane pod koniec wieczerzy.

I jak przed laty, tak i dzisiaj, dzieci czekają na prezenty. Na Śląsku przynosi je Dzieciątko. Dobrze zostawić uchylone okno, by mogło się dostać do środka …

aga
źródło foto: pixabay/CC0