Dosyć biedowania
Pamiętacie ten tekst? „Od soboty do pierwszego jeszcze dwa tygodnie, z głodu rękę wbijam w ścianę, drugą trzymam w spodniach; jeden tylko sen – mała kromka chleba, bo przewrócę się… bieda, bieda, bieda”. To pierwsza zwrotka tekstu piosenki Pawła Kukiza o biednym Jarosławie Gowinie. Powstała trzy lata temu, krótko po publicznym wyznaniu Gowina, że w czasach, gdy był ministrem sprawiedliwości w rządzie peło i zarabiał 17 tys. zł miesięcznie, to nie starczało mu do pierwszego. Ubaw był po pachy. Nie wiemy, czy sam chciał, czy Kaczafi go zmusił, ale za rządów PiS-u bidował jako wicepremier, minister nauki oraz szef resortu rozwoju i pracy. W końcu krwawy dyktator się zlitował i rękami przybocznego PMM zdymisjonował udręczonego stanowiskami i mikrymi pensjami Gowina. Dosyć biedowania!
Część tzw. analityków polskiej sceny politycznej mówi, że to koniec Zjednoczonej Prawicy i początek szybkiej ścieżki do przyspieszonych wyborów. Czyżby? Przecież „zjednoczona prawica” to tak po prawdzie w naszej Ojczyźnie oksymoron, czyli „sucha woda”, „gorący lód” czy też „żywy trup”. Zresztą nie tylko prawica. Sojusze lewicowe i zjednoczenia centrowe z tej samej matki. Takie PPI. Partie Partykularnych Interesów.
Ale dosyć już tego politykowania. Wakacje są. Sezon ogórkowy. Więc tematyka stara i lubiana. Instagramowe baby, tzw. „słomiary” wchodzą rolnikom w szkodę i „szczelają” selfiki na belach słomy. Ludzie stoją w kolejce do dzikiej przyrody w Tatrach. Drogowcy zapewniają korkowe atrakcje na trasach wiodących nad morze i znad morza. Krótko mówiąc, cieszmy się latem.
Niemniej nie chcielibyśmy tak nagle zakończyć i stawiać kropkę znienacka, dlatego sięgnęliśmy do wieści internetowych od naszych zachodnich sąsiadów i tam znaleźliśmy perełkę. Wiecie, taką informację z cyklu „U nas takich rzeczy jeszcze się nie od….ala”. Otóż jak doniósł portal dw.com, w głównej stołówce firmowej VW w Wolfsburgu pracownicy nie będą mogli jeść mięsa. Będą tam oferowane wyłącznie dania wegetariańskie i wegańskie. Znikną m.in. lubiane przez pracowników kiełbaski curry z ketchupem. Lubiane tak bardzo, że w 2019 roku, czyli rok przed pandemią, zakładowa masarnia wyprodukowała 7 mln kiełbasek curry. I co teraz? A nic. Niemce praktyczne są. Kiełbaski nadal można będzie kupić tylko w innej stołówce, stojącej po drugiej stronie drogi. Taki sam modus operandi jak z węglem kamiennym. Niby Niemcy „zieloni” są jak trawka w ogródku, na całą Europę wrzeszczą, że górnictwo węglowe trzeba likwidować, ale na wszelki wypadek w maju tego roku uruchomili elektrownię węglową Datteln 4. Żeby nie zabrakło prądu do przyrządzania wursztów z curry.
Podróżny&Gospodzki