Solidar Śląsko Dąbrow

Coraz więcej ukraińskich dzieci w śląskich szkołach i przedszkolach

Od 24 lutego do 15 marca w szkołach województwa śląskiego rozpoczęło naukę ponad 3,7 tys. ukraińskich dzieci, a ponad 630 zostało zapisanych do przedszkoli – wynika z informacji przekazanych przez Kuratorium Oświaty w Katowicach. Liczby te będą wzrastać.

Anna Kij, rzecznik prasowa kuratorium podkreśla, że sytuacja jest dynamiczna, a liczba dzieci z Ukrainy, które są zapisywane do placówek oświatowych znajdujących się na terenie województwa śląskiego, rośnie z dnia na dzień. – Śląska Kurator Oświaty powołała zespół ds. organizowania pomocy dla dzieci i uczniów z Ukrainy, który koordynuje działania w zakresie przyjmowania uczniów ukraińskich do szkół i ich dalszej nauki – mówi.

Ukraińskie dzieci są przyjmowane do już istniejących klas albo do oddziałów przygotowawczych, tworzonych specjalnie dla nich. W tego typu oddziałach lekcje są prowadzone przez polskich nauczycieli, którzy wykorzystują polskie programy nauczania. Uczniowie mają także wsparcie nauczycieli władających językiem ukraińskim. – W oddziale przygotowawczym uczą się również języka polskiego w wymiarze nie niższym niż 6 godz. tygodniowo – zapewnia rzeczniczka Kuratorium Oświaty. – Do 15 marca uruchomiono 45 takich oddziałów dla 279 dzieci z Ukrainy – dodaje. Z kolei ukraińscy uczniowie, którzy trafili do już istniejących oddziałów, mają prawo do dwóch dodatkowych godzin języka polskiego w tygodniu, do zajęć wyrównawczych oraz do wsparcia osoby posługującej się językiem ukraińskim.

W ocenie dr Jagody Sikory, psychologa dziecięcego, umożliwienie ukraińskim dzieciom nauki z rówieśnikami ze swojego kraju jest bardzo ważne. – Jak przebywają razem, mają poczucie wspólnoty. Sytuacja, gdy jedno dziecko z Ukrainy trafi do polskiej klasy, w której wszyscy mówią w innym języku, może być dla niego niezwykle obciążająca – zaznacza psycholog.

Warto też pamiętać o innych zasadach, które ułatwią dzieciom z Ukrainy adaptację w polskich szkołach i przedszkolach. Na początku najważniejsze jest zadbanie o podstawowe sprawy, o jedzenie i picie, o to, by było im ciepło. – Ze względu na wycofanie i niepokój dzieci mogą nie komunikować swoich potrzeb, również biologicznych, ważne, by dorośli o tym pamiętali – dodaje dr Jagoda Sikora. – Nie powinniśmy również zmuszać dzieci do robienia pewnych rzeczy, jeżeli nie mają mają na nie ochoty. Jeśli nie chcą się przytulać, to nie róbmy tego na siłę. Zadbajmy także o bezpieczeństwo informacyjne dzieci, żeby miały podstawową wiedzę dotyczące tego, gdzie się znajdują i co się będzie z nimi działo, ale nie zalewajmy ich wiadomościami z wojny – zaznacza.

Zwraca też uwagę na trudności komunikacyjne, które można próbować pokonać. – Jeśli nie mamy możliwości skorzystania z tłumacza, rozmawiajmy z dzieckiem poprzez obrazki. Jest wiele materiałów, np. prostych słowniczków, czy piktogramów, za pomocą których dziecko może wskazać, czego potrzebuje – podkreśla dr Jagoda Sikora. Adaptację do nauki w polskich klasach może ułatwić szukanie punktów wspólnych, tego, co dzieci łączy. – Mogą to być chociażby gry, w które dzieci grały – dodaje.

Są też takie rzeczy, których absolutnie nie należy robić. Przede wszystkim nie powinniśmy wypytywać dzieci o przeżycia wojenne. Nie prośmy, by opowiedziały, o tym co widziały. Tego typu pytania, mogą sprawiać, że w przyszłości będzie im jeszcze trudniej.

Agnieszka Konieczny
źródło foto: pixabay.com/CC0