Solidar Śląsko Dąbrow

Zwolnienia w szkołach

Na koniec sierpnia w szkołach i przedszkolach województwa śląskiego ubyło 930 nauczycieli. Taką  wynika z informacji podanych przez Śląskie Kuratorium Oświaty. Jednak zdaniem oświatowej Solidarności szacunki ŚKO są niekompletne, a liczba pedagogów którzy rozstali się z zawodem może być znacznie wyższa. – Dane które podaje kuratorium zaczerpnięto z ankiet rozesłanych do dyrektorów placówek oświatowych. Wypełnienie tych ankiet nie było obligatoryjne więc trudno tu mówić o jakiś precyzyjnych wyliczeniach. Poza tym te szacunki najprawdopodobniej nie obejmują nauczycieli zatrudnionych na czas określony, którym w tym roku nie została przedłużona umowa – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnej Sekcji Oświaty NSZZ Solidarność w Katowicach.

Według informacji ŚKO wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego dyrektorzy publicznych placówek oświatowych zwolnili 411 nauczycieli. Kolejnych 199 pedagogów dobrowolnie odeszło ze szkół, zaś 278 przeszło na emeryturę. Jak wynika z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej, w całym kraju zwolnienia dotknęły w tym roku ok. 7 tys. nauczycieli. – W naszej ocenie ta liczba również jest mocno zaniżona. Na dzień 1 września subwencja oświatowa, którą MEN przekazuje samorządom terytorialnym, została pomniejszona o 12 tys. etatów. Nawet po odliczeniu naturalnych odejść na emerytury, rzeczywistą liczbę nauczycieli zwolnionych z pracy oraz tych, którym wygasły umowy na czas określony, należy szacować na ponad 10 tys. osób – podkreśla szef RSO.

Dodaje, że kolejnym obok masowych zwolnień, problemem nauczycieli jest coraz częstsza konieczność uzupełniania etatów w kilku szkołach oraz przechodzenia z całego etatu na pracę w niepełnym wymiarze godzin. – Część nauczycieli, aby wypełnić etat, musi pracować w dwóch, trzech szkołach, nierzadko oddalonych od siebie o wiele kilometrów. Część, aby zachować jakiekolwiek zatrudnienie, zgadza się na prace na cząstkowych etatach, co automatycznie pociąga za sobą zmniejszenie wynagrodzeń – zaznacza Ordon.

Jeszcze w sierpniu minister edukacji obiecała specjalną pomoc dla zwalnianych nauczycieli. Zgodnie z zapowiedziami Krystyny Szumilas na program wsparcia przygotowywany wspólnie z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego miało trafić 100 mln zł ze środków europejskich. Kiedy, czy i w jaki sposób te pieniądze miałyby pomóc bezrobotnym pedagogom w przekwalifikowaniu lub znalezieniu nowego zatrudnienia, na razie nie wiadomo, choć od momentu złożenia obietnicy przez minister Szumilas minął już ponad miesiąc. – Oprócz tego, co ukazało się w mediach, nie mamy na ten temat żadnych informacji. Istnieje również spora obawa, że nawet jeżeli jakieś środki rzeczywiście zostaną uruchomione, to skorzystają na tym głównie różnego rodzaju firmy szkoleniowe, a niekoniecznie nauczyciele, którzy stracili pracę – mówi przewodniczący

Zasadniczym problemem polskiego szkolnictwa jest niski poziom nakładów finansowych. – W Polsce wydajemy na oświatę znacznie mniej niż w zdecydowanej większości krajów UE. Wydatki budżetowe na ten cel to ok. 2,5 proc PKB, resztę dopłacają samorządy i rodzice. Tymczasem  średnia unijna to ok. 4,8 proc. PKB. W efekcie samorządy szukając oszczędności, likwidują szkoły, a te które zostają są przepełnione. ta sytuacja odbija się nie tylko na nauczycielach, którzy tracą pracę, ale przede wszystkim na jakości kształcenia – podkreśla Lesław Ordon.

Łukasz Karczmarzyk

Dodaj komentarz