Solidar Śląsko Dąbrow

Związkowcy odwiedzili biura senatorskie

Przedstawiciele śląsko-dąbrowskiej Solidarności odwiedzili w poniedziałek biura senatorów z naszego regionu, aby wręczyć im petycje z żądaniem odrzucenia ustawy wydłużającej wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67. roku życia. Tylko dwoje z ośmiu senatorów było obecnych na dyżurach.

W swoim biurze w Tarnowskich Górach ze związkowcami spotkała się senator Maria Pańczyk-Pozdziej. – Pani senator wysłuchała naszych uwag. Stwierdziła, że obawy, o których głośno mówimy, wydają się być w dużej części uzasadnione. Obiecała, że przedstawi nasze argumenty w Senacie. Przyznała, że choć zmiany w systemie emerytalnym są potrzebne, to nie można ich wprowadzać „na chybcika”, że wymagają dłuższych i głębszych konsultacji społecznych. Nie zadeklarowała, czy będzie głosować za odrzuceniem ustawy, ale cieszy nas, że jako senator prezentuje własne zdanie, a nie tylko wygłasza prorządowe formułki – relacjonuje Jan Jelonek z tarnogórskiej Solidarności. 

Obecny w swoim biurze w Jaworznie był też senator Bogusław Śmigielski. – Rozmowa nie była zbyt długa. Waldemar Sopata, szef Solidarności w Południowym Koncernie Węglowym przedstawił nasze argumenty. Pan senator z kolei recytował identyczne formułki, jak posłowie PO przed głosowaniem nad ustawą emerytalną. Mam wrażenie, że i senator, i posłowie korzystali z tej samej ściągi. Nie mamy wątpliwości, jak zagłosuje w Senacie, ale mamy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają – mówi Malwina Siewiorek z biura terenowego śląsko-dąbrowskiej „S” w Jaworznie.

W Katowicach delegacja związkowa odwiedziła biuro senatora Leszka Piechoty, ale był nieobecny. Dyrektor biura tłumaczyła, że senator pojechał na bardzo ważne spotkanie, a potem jedzie do Warszawy. – Myślę, że pan senator wiedział, że przyjdziemy, bo poniedziałkowe wizyty zostały zapowiedziane publicznie. Szkoda, że  nie znalazł dla swoich wyborców czasu w tak ważnej sprawie. Nie powinien lekceważyć głosu mieszkańców Śląska i tych, którzy złożyli dwa miliony podpisów pod wnioskiem o referendum. Ludzie będą o tym pamiętać podczas następnych wyborów – powiedział Piotr Bienek, szef Solidarności w kopalni Śląsk.

Podobnie było w większości biur senatorskich. Związkowcy nie zastali w biurach ani Elżbiety Bieńkowskiej, ani Zbigniewa Meresa, ani Adama Zdziebły. Nieobecni byli też senatorowie Andrzej Misiołek i Antoni Motyczka. – W przypadku pana senatora Zdziebły z Żor wygląda tak, jakby cały czas ukrywał się przed wyborcami, jakby wstydził się, że jest senatorem. Na budynku, w którym mieści się lokal pana senatora, nie ma żadnej tablicy, ani nawet tabliczki informacyjnej. Biuro-widmo. Tabliczka jest umieszczona dopiero wewnątrz, przy drzwiach lokalu. Mimo dyżuru w biurze nie było ani pana senatora, ani dyrektora jego biura. Na szczęście była pracownica, która przyjęła petycję – relacjonuje Danuta Jemioło z biura terenowego śląsko-dąbrowskiej Solidarności w Jastrzębiu Zdroju. Górnicy z kopalni Staszic, którzy odwiedzili w Mysłowicach biuro senator i minister Elżbiety Bieńkowskiej, zastali jedynie jej pracownicę. – Powiedziała, że pani minister ma ważne spotkanie, ale obiecała, że postara się nas umówić na piątek. Zostawiliśmy petycję i czekamy na odzew – mówi Piotr Czypionka, szef Solidarności w kopalni Staszic.

– Niestety podobnie, jak w przypadku odwiedzin biur poselskich, po raz kolejny okazało się, że niezwykle trudno zastać parlamentarzystów na dyżurach. Mam nadzieję, że wyborcy zapamiętają, jak posłowie i senatorowie podchodzą do swoich obowiązków, a my będziemy o tym ludziom głośno przypominać – komentuje Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

W treści petycji do senatorów przedstawiciele śląsko-dąbrowskiej Solidarności zwracają uwagę m.in. na specyfikę gospodarczą naszego regionu, niezwykle trudną sytuację na rynku pracy i wysoki poziom bezrobocia zarówno wśród osób, które ukończyły 50 lat, jak i przedstawicieli pokolenia, które dopiero usiłuje wejść na rynek  pracy, wśród absolwentów szkół wyższych. – Wejście w życie uchwalonej przez Sejm nowelizacji, oznaczać będzie zmianę tej  trudnej sytuacji na katastrofalną – czytamy w petycji.

– Jako reprezentanci obywateli powinniście dbać o ich dobro bez względu na doraźne interesy i instrukcje partyjne. Senator, który zapomina, skąd i po co przychodzi, który myli priorytety i działa wbrew wyborcom, zostanie przez wyborców odrzucony. Będziemy uważnie patrzyć na ręce wszystkich senatorów z województwa śląskiego i zadbamy o to, aby wyborcy nie zapomnieli, kto i jak glosował w Senacie w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego – podkreślili w petycji związkowcy.
 

Dodaj komentarz