Z myślą o pszczołach zamieniają nieużytki w kwietne łąki
24 października w Łodygowicach posadzono kilkadziesiąt lip. To kolejna odsłona projektu „Beskidy miodem płynące. Kraina przyjazna pszczołom” realizowanego przez Fundację Zaangażowani.pl.
Miododajne lipy zostały zasadzone na niezagospodarowanym do tej pory skwerze znajdującym się w pobliżu ścieżki rowerowej prowadzącej nad Jezioro Żywieckie. Miejsce to wskazała gmina Łodygowice.
W wydarzeniu uczestniczył Tomasz Bednarek, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, który podkreślał, że katowicki Fundusz popiera tego typu przedsięwzięcia. Dzięki nim wzrasta świadomość ekologiczna i przybywa terenów zielonych.
Projekt „Beskidy miodem płynące. Kraina przyjazna pszczołom” wystartował w zeszłym roku i będzie realizowany przez 6,7 lat na terenach gmin: Łodygowice, Łękawica, Gilowice i Lipowa. Założenie jest proste. Zgłoszone przez mieszkańców tych gmin nieużytki są wykaszane i zasiewane nasionami łąk kwietnych. Zwiększanie powierzchni terenów porośniętych miododajnymi roślinami ma pomóc w rozwoju pszczelarstwa i zwiększaniu bioróżnorodności.
Jak informuje Bogusław Biernat, prezes Fundacji Zaangażowani.pl, tylko na terenie gminy Lipowa, w kwietne łąki zamienionych zostanie w sumie 26 ha nieużytków. Jednak to dopiero początek, bo nieużytków jest znacznie więcej. Zazwyczaj są to niewielkie działki o powierzchni 10,15 arów znajdujące się na stromych zboczach gór. Bardzo często dostęp do nich jest utrudniony. – Są porośnięte wysoką trawą, czy dzikimi krzewami. Przez wiele lat nikt w nie inwestował i nic na nich nie uprawiał, bo to się nie opłacało – wyjaśnia Bogusław Biernat. Podkreśla, że w tym roku przedstawiciele fundacji skupili się przeprowadzeniu akcji informacyjnej i zebraniu danych dotyczących nieużytków. – Rozwieszaliśmy bannery, spotykaliśmy się z mieszkańcami i samorządowcami. Myślę, że w przyszłym roku będziemy dokładnie wiedzieć, ile działek mamy do zagospodarowania i rozpoczniemy działania na szeroką skalę – zaznacza.
Fundacja zajmuje się także wykaszaniem działek porośniętych przez barszcz Sosnowskiego. To groźna, szybko rozprzestrzeniająca się roślina, która może wywołać oparzenia i reakcje alergiczne. Nieużytki opanowane przez barszcz Sosnowskiego także zostaną zamienione w kwietne łąki, ale będzie to możliwe dopiero za kilka lat. Wyplenienie tego chwastu to bardzo długi proces. – Taka działka musi być koszona 3,4 razy w ciągu roku, żeby roślina nie zdążyła zakwitnąć, by nasiona się nie wysiały. To regularnie wykaszanie trzeba powtarzać przez kilka lat z rzędu. To tak długo trwa, bo nie stosujemy żadnych substancji chemicznych, żeby nie doszło do skażenia gleby – dodaje prezes Fundacji Zaangażowani.pl.
Przedstawiciele fundacji zachęcają też mieszkańców Beskidów do zamieniania w kwietne łąki przydomowych trawników. Nie tylko rozdają odpowiednie nasiona, ale także informują, w jaki sposób powinny zostać wykorzystane. – Wystarczą zaledwie 4 gramy nasion na metr kwadratowy ziemi, by łąka ładnie rosła. Jeśli wysiejemy zbyt dużo nasion lub są one niewłaściwie dobrane, to rośliny będą zbyt duże i zaczną się przewracać – wyjaśnia Bogusław Biernat. W jego ocenie, to właśnie brak wiedzy zniechęca ludzi do zakładania tego typu łąk.
Wraz z nasionami kwietnych łąk do mieszkańców beskidzkich gmin trafiają sadzonki miododajnych drzew i roślin zagrożonych wyginięciem, znajdujących się na Polskiej Czerwonej Liście Roślin.
Agnieszka Konieczny
źródło foto: Fundacja Zaangażowani.pl