Solidar Śląsko Dąbrow

Wybrali Solidarność

Regionalnemu Ośrodkowi Polityki Społecznej Województwa Śląskiego ciągle dokładane są nowe zadania, a jednocześnie ogranicza się jego finansowanie. Pracownicy obawiają się, że jeśli nic się nie zmieni, czekają ich zwolnienia. Próbując się przed tym bronić, zorganizowali się w NSZZ Solidarność.
 
Regionalny Ośrodek PolitykiSpołecznej w Katowicach zajmuje się m.in. rozpatrywaniem wniosków o wypłatę świadczeń rodzinnych w tym świadczeń dla dzieci niepełnosprawnych w przypadku, gdy jeden z rodziców pracuje poza granicami Polski. Chodzi o to, aby świadczenia się nie dublowały. Zgodnie z prawem można je pobierać tylko w jednym z krajów UE. Zadaniem ROPS jest m.in. sprawdzenie, czy świadczenie nie jest wypłacane podwójnie. Po weryfikacji ROPS wydaje decyzje, które przekazuje do Ośrodków Pomocy Społecznej, które wypłacają świadczenia.
 
Od zeszłego roku pracownicy ROPS rozpatrują również wnioski dotyczące programu „Rodzina 500 plus”, dla tych rodzin, w których jeden z rodziców pracuje za granicą. – Z tego powodu liczba spraw, które musimy obsłużyć, wzrosła o 70 proc. Dołożono nam zadań, ale nie dostaliśmy pieniędzy na ich realizację. Przeciwnie, budżet naszej instytucji został obniżony
w stosunku do ubiegłego roku o ok. 75 proc. – mówi Anna Lisoń-Walak, przewodnicząca Solidarności w ROPS. 
 
Ta sytuacja negatywnie odbija się na pracownikach. – Nie jesteśmy w stanie na czas rozpatrywać wniosków naszych klientów. Pracujemy w nadgodzinach i w soboty. Cierpią na tym nasze rodziny. Większość naszych pracowników to kobiety wychowujące
dzieci. Robimy wszystko, żeby zdążyć ze wszystkimi sprawami na czas, ale jesteśmy tylko ludźmi – podkreśla przewodnicząca. 
 
Jak zaznacza, jeśli ośrodek nie zostanie dofinansowany, pieniędzy na jego funkcjonowanie wystarczy tylko do końca lutego. Istnieje ogromne ryzyko, że w ROPS zaczną się zwolnienia pracowników. Solidarności udało się doprowadzić do spotkania w sprawie sytuacji finansowej ROPS z wicewojewodą śląskim Janem Chrząszczem. – Podczas rozmów otrzymaliśmy zapewnienie, że dostaniemy dodatkowe pieniądze. Jednak od tamtej pory nie mamy na ten temat żadnych nowych informacji. Powoli kończy się styczeń i niedługo zabraknie nam środków na funkcjonowanie i obsługę klientów – podkreśla Anna Lisoń-Walak. 
 
To właśnie ogromne przeciążenie pracą i obawy o utratę zatrudnienia skłoniły pracowników
tej instytucji do założenia związku zawodowego. – Wybraliśmy Solidarność, bo wiedzieliśmy,
że ta organizacja nam pomoże. Udało nam się doprowadzić do spotkania z wicewojewodą i przedstawić jak wygląda nasza sytuacja. Gdybyśmy się nie zorganizowali, na pewno nie zdołalibyśmy tego osiągnąć. Do Solidarności cały czas zapisują się kolejni pracownicy. W otatnim czasie nie było dnia, żeby ktoś nie przyniósł deklaracji przystąpienia do związku – wskazuje przewodnicząca. 
 
Pozyskanie środków finansowych na dalsze funkcjonowanie ROPS to obecnie priorytet zakładowej Solidarności. – To absolutnie podstawowa sprawa. Nie oznacza to jednak, że jest
to nasz jedyny cel. W przyszłości zamierzamy podjąć działania zmierzające m.in. do zatrudnienia w naszej instytucji dodatkowych osób. Obecnie liczba spraw przypadająca na jednego pracownika, jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie załatwiać ich na czas. Negatywne skutki tej sytuacji odczuwają nie tylko nasi pracownicy i ich rodziny, ale przede wszystkim nasi klienci – mówi Anna Lisoń-Walak.

łk, ak
 

 

Dodaj komentarz