Solidar Śląsko Dąbrow

Wszystko, co dobre zaczyna się u nas

Śląsko-dąbrowska Solidarność od lat jest motorem napędowym całego związku. To z naszego regionu wychodziły najważniejsze związkowe inicjatywy, tutaj rodziły się idee i pomysły, które potem przenoszone były na szczebel ogólnopolski.

Miarą wartości związku zawodowego jest jego skuteczność w obronie praw i interesów zrzeszonych w nim pracowników. Zarówno na poziomie najbardziej podstawowym, czyli w zakładach pracy, jak i na poziomie branżowym oraz co niezwykle istotne politycznym. Przykładów skutecznych działań w tym obszarze w ostatnich czterech latach nie brakowało. Postaramy się wymienić najważniejsze z nich.

Skuteczność w zakładach pracy
Przede wszystkim w zakładach, gdzie skutecznie działa Solidarność, pracownicy mają realne szanse na podwyżki płac i poprawę warunków pracy. Nie sposób wymienić wszystkich firm, gdzie Solidarność systematycznie negocjuje i uzgadnia kolejne porozumienia płacowe, podwyżki płac zasadniczych i premie. Ale są to setki zakładów w naszym regionie z różnych branż. Dzięki wysiłkom śląsko-dąbrowskiej Solidarności zawierane są zakładowe układy zbiorowe pracy, które dają pracownikom gwarancje godziwych wynagrodzeń i cywilizowanych warunków pracy.

Niektóre sukcesy związku były spektakularne, jak w przypadku sosnowieckiego Bitronu, gdzie w ubiegłym roku przeprowadzono pierwszy od wielu lat zwycięski strajk generalny poza górnictwem. Pracownicy Bitronu wywalczyli podwyżki wynagrodzeń oraz gwarancje zatrudnienia, ale także przypomnieli swojemu i innym pracodawcom, jak skutecznym instrumentem może być strajk. Pokazali, że gdy pracownicy działają razem i w trudnych chwilach stoją murem za swoimi liderami, są w stanie walczyć i wygrywać lepsze warunki pracy i płacy. W innych firmach osiągnięcia Solidarności wynikały z kolei z organicznej wieloletniej pracy i konsekwencji w budowaniu efektywnego dialogu z pracodawcą. Tak jest chociażby w jaworznickich wodociągach, gdzie coroczne negocjacje płacowe są zapisane w zakładowym układzie zbiorowym pracy.

Wzbudzić respekt rządzących
Bez Solidarności nie byłoby szczytu węglowego z udziałem premiera i połowy Rady Ministrów w maju tego roku w Katowicach, ani kolejnych rozmów dotyczących przyszłości sektora wydobywczego w Warszawie i konkretnych działań na rzecz uzdrowienia sytuacji w tej branży. Gdyby nie konsekwencja związku i determinacja pracowników kopalń wyrażona w wielkiej manifestacji, która przeszła ulicami Katowic 29 kwietnia, rządzący nadal udawaliby, że problemy górnictwa nie istnieją i czekałaby nas powtórka katastrofy, jaka dotknęła Śląsk i Zagłębie w latach 90-tych.

Impuls ze Śląska
Aktywność i ciężka praca liderów zakładowych i ponadzakładowych struktur związkowych Solidarności przekłada się bezpośrednio na siłę całej śląsko-dąbrowskiej „S”. Jak na dłoni było to widać podczas solidarnościowego strajku generalnego na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim w marcu 2013 roku. W akcji strajkowej wzięło udział ponad 85 tys. pracowników z blisko 400 zakładów pracy. Strajk został przeprowadzony m.in. w zakładach z branży hutniczej, koksowniczej, energetyce, w ciepłownictwie, w górnictwie, w przemyśle metalowym, zbrojeniowym i motoryzacyjnym, na kolei, w komunikacji miejskiej, służbie zdrowia i oświacie. Protestu na taką skalę nie było w Polsce od 1989 roku.

Impuls z regionu śląsko-dąbrowskiego rozszedł się na całą Polskę, a postulaty głoszone podczas strajku solidarnościowego zostały przekształcone w żądania całego związku. Bez tej marcowej akcji w naszym regionie nie byłoby Ogólnopolskich Dni Protestu we wrześniu i gigantycznej manifestacji, w której wzięło udział ok. 200 tys. osób. Związkowcy ze śląsko-dąbrowskiej „S” byli w Warszawie przez całe 4 dni. Spośród członków Solidarności uczestniczących w miasteczku namiotowym przed Sejmem 95 proc. stanowili ludzie z naszego regionu. W finałowej manifestacji 14 września najwięcej było flag z napisem NSZZ Solidarność na tle katowickiego Spodka i kopalnianego szybu. Służby porządkowe ochraniające całą akcję protestacyjną składały się w zdecydowanej większości z górników ze śląskich kopalń.

Ogólnopolskich Dni Protestu nie dało się zbagatelizować, ani zamilczeć wzorem wielu poprzednich związkowych pikiet i demonstracji. Rozmiary protestu, liczba organizacji społecznych i stowarzyszeń, które się do niego przyłączyły, uniemożliwiły sprowadzenie akcji do poziomu informacji o korkach i utrudnieniach komunikacyjnych w Warszawie.

Posłom zrzedły miny
Podobnie było w przypadku protestu Solidarności w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego do 67. roku życia. Solidarność stała się wtedy wyrazicielem głosu niemal całego społeczeństwa co pokazywały badania opinii publicznej oraz przede wszystkim 2,5 mln podpisów zebranych pod wnioskiem o referendum emerytalne. Warto tutaj zaznaczyć, że kampanii „Stop 67” nie udało się przypiąć łatki bieżącej walki politycznej, a samej Solidarności umieścić w roli przybudówki jednej z partii politycznych. Symbolem tego, iż w związkowej akcji chodziło nie o polityczną młóckę, ale o dobro Polek i Polaków, była blokada Sejmu, podczas której związkowcy przypięci łańcuchami do barierek otaczających gmach parlamentu nie wypuszczali na zewnątrz aroganckich pań i panów posłów. „Wybrańcom narodu” zrzedły miny, wielu puściły nerwy. Chociaż przez kilka godzin czuli, że nie są bezkarni. Pomysł zablokowania gmachu Sejmu i przypomnienia posłom, że nie są bogami, narodził się w śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Miejsce w debacie publicznej
Postulaty głoszone przez Solidarność we wrześniu 2013 roku oraz wcześniej w trakcie akcji „Stop 67” na stałe utkwiły w społecznej świadomości i debacie publicznej właśnie jako postulaty prawdziwej reprezentacji polskiego społeczeństwa. Zdolność do efektywnego wprowadzania do publicznej debaty kluczowych tematów z punktu widzenia związku i polskich pracowników to nowa jakość w Solidarności w ostatnich latach. To osiągnięcie, którego nie da się w prosty sposób zmierzyć, ale jego wartość jest nie do przecenienia. Mimo nieustających ataków ze strony establishmentu politycznego, biznesowego i medialnego, Solidarność na dobre zadomowiła się na pozycji jednego z głównych uczestników publicznej debaty. To Solidarność jako pierwsza zaczęła mówić o problemie umów śmieciowych czy płacy minimalnej, precyzyjnie i przekonująco argumentując swoje stanowisko. Dzisiaj każdy, kto chce wziąć udział w dyskusji dotyczącej tych kwestii, musi się do tego stanowiska odnieść.

Bezpieczeństwo energetyczne
Ogromny wkład do społecznej dyskusji wniosła również śląsko-dąbrowska „S”. To nasz region jako pierwszy alarmował o destrukcyjnych dla polskiej gospodarki skutkach unijnej polityki klimatycznej. Konsekwentne podnoszenie zagrożeń związanych z pakietem klimatyczno-energetycznym uczyniło z tego trudnego, wydawałoby się niestrawnego dla przeciętnego odbiorcy tematu, jeden z głównych wątków publicznej debaty oraz zmusiło rzadzących do całkowitego zrewidowania podejścia wobec tej kwestii. Obecnie nie ma chyba w Polsce poważnego polityka, który głosiłby bezkrytyczne pochwały na temat polityki klimatycznej UE. Jeszcze kilka lat temu taka postawa była zjawiskiem powszechnym. To dzięki presji Solidarności polski rząd zawetował tzw. energetyczną mapę drogową UE do 2050 roku. Głównym założeniem tego dokumentu była niemal całkowita dekarbonizacja europejskiej gospodarki. Jego skutki dla Polski, której energetyka oparta jest na węglu, byłyby katastrofalne. Hasło „bezpieczeństwo energetyczne” zaczęło się pojawiać w materiałach promocyjnych różnych ugrupowań politycznych, w tym partii rządzącej.

Przemysł i praca
Hasła i idee wysuwane w naszym regionie coraz częściej są przywłaszczane przez partie polityczne i publicystów. Postulat reindustrializacji, czyli odbudowy polskiego przemysłu bezmyślnie zniszczonego lub rozkradzionego w pierwszych latach transformacji ustrojowej na dobre zagościł w wypowiedziach polityków PiS, Solidarnej Polski czy SLD. W mediach wreszcie pojawiła się dyskusja nad podnoszonym od lat problemem nieadekwatności zarobków Polaków w stosunku do ich rosnącej wydajności. Śląsko-dąbrowska Solidarność cierpliwie walczy też z mitem mówiącym o rzekomo wysokich kosztach pracy w naszym kraju. Wysokie koszty pracy w kraju taniej siły roboczej to przecież absurd.

Współdziałanie z pracodawcami
Skuteczność śląsko-dąbrowskiej Solidarności to również efekt otwierania się związku na współpracę z wieloma środowiskami, w tym zwłaszcza z organizacjami zrzeszającymi pracodawców. Współpraca ta przynosi wymierne efekty. Postulat stworzenia instrumentów ochronnych dla przemysłu energochłonnego wysunięty przez związek przed strajkiem generalnym, zaowocował przyjęciem w ubiegłym roku tzw. małego trójpaku energetycznego. Jeden z elementów trójpaku dotyczy ulg dla największych przemysłowych odbiorców energii.

Inny przykład efektywnej współpracy śląsko-dąbrowskiej Solidarności z pracodawcami to wspólna inicjatywa w sprawie podatku VAT na wyroby stalowe. Dzięki współdziałaniu związku i pracodawców z branży hutniczej udało się doprowadzić do nowelizacji ustawy o podatku VAT wprowadzającej odwrócone naliczanie tego podatku w obrocie większością wyrobów stalowych. To rozwiązanie pozwoliło w znacznym stopniu wyeliminować szarą strefę w obrocie tymi wyrobami oraz proceder wyłudzania podatku VAT. Jeszcze w 2012 roku straty budżetu z tego tytułu szacowano na ok. 400 mln zł.

Współpraca z przedsiębiorcami nie ogranicza się jednak wyłącznie do branż przemysłowych. Na początku 2014 roku śląsko-dabrowska Solidarność podpisała porozumienie o współpracy z Federacją Małych i Średnich Przedsiębiorstw, organizacją zrzeszającą 8 tys. przedsiębiorców i stowarzyszeń pracodawców. To było pierwsze tego typu porozumienie w skali kraju. Ma ono charakter otwarty. Dzisiaj oprócz naszego regionu jego sygnatariuszami są także Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność oraz dolnośląska „S”.

Łukasz Karczmarzyk, pod
 

Dodaj komentarz