Solidar Śląsko Dąbrow

Wspólny bilet z jajomatu

Pomysły dzielą się na mądre, głupie i realizowane za publiczne pieniądze. Dobry pomysł miał np. facet, który jako pierwszy postanowił sprawdzić, co stanie się, gdy zalejemy ziarno wodą
i pozwolimy mu fermentować przez kilka tygodni. Gdyby nie on, dzisiaj umawialibyśmy się z kumplami do knajpy na coca-colę zamiast na piwo, co brzmi równie strasznie jak niedorzecznie. Jeszcze lepszy pomysł miał swego czasu niejaki Alexander Fleming, który wykombinował, że z pleśni można zrobić lekarstwo i w ten sposób powstała penicylina. Dzięki odkryciu Fleminga byle grypsko nie grozi już śmiercią i możemy sobie beztrosko smarkać i kaszleć co roku, przez cały sezon jesienno-zimowy.
 
Pomysły głupie niestety zdarzają się znacznie częściej i kończą mniej spektakularnie. Na taki właśnie wpadli ci wszyscy, którzy kilka lat temu za namową najwybitniejszego polskiego ekonomisty Rycha Swetru wzięli kredyty we frankach. Kilka lat później kolejni spryciarze również postanowili posłuchać Rycha, czemu wyraz dali już nie przy bankowym okienku, ale przy wyborczych urnach. To dowód na to, że głupie pomysły zdarzają się nie tylko częściej niż inne, ale bywa również, że wzorem nieszczęść chodzą parami. 
 
Na, delikatnie mówiąc, nie najmądrzejszy pomysł wpadła ostatnio para hodowców drobiu z Jarosławia w województwie podkarpackim. Otóż wymyślili sobie, że świetnym i na dodatek innowacyjnym pomysłem na biznes będzie ustawienie w centrum miasta jajomatu. Jajomatu, czyli automatu, za pomocą którego można kupić se jajka o każdej porze dnia i nocy. Jak stwierdzili właściciele automatu z jajami w wypowiedzi dla lokalnej prasy, ich pomysł będzie
nie tylko zbawieniem dla tysięcy miłośników smażenia jajecznicy i kręcenia kogla-mogla w środku nocy, ale również szansą na promocję Jarosławia, w którym jajomat stanął. Co więcej, rekiny jajecznego biznesu nie zasypiają gruszek w popiele i planują postawienie kolejnych
10 sztuk tych niezbędnych dla funkcjonowania współczesnego społeczeństwa maszyn.
 
Biznesmeni z Jarosławia robią sobie jednak jajomaty za własne pieniądze. Kto wie, może zbiją fortunę, a mi będzie wstyd, że się z nich śmiałem. Nie mam nic przeciwko temu. Gorzej, gdy podobne pomysły są realizowane nie za prywatną, ale publiczną kasę. 
 
Od wielu wielu lat mówi się w naszym regionie o potrzebie stworzenia wspólnego biletu na pociągi, autobusy i tramwaje. Idea ze wszech miar słuszna i poparcia godna. Kiedyś radzono
jak stworzyć wspólny bilet dla KZK GOP i Przewozów Regionalnych. Radzono tak długo i zaciekle, że Przewozy Regionalne na Śląsku przestały istnieć i zastąpiły je Koleje Śląskie.
Wtedy sytuacja stała się jeszcze prostsza, bo i KZK GOP i KŚ należą do samorządu. Samorządowcy główkowali więc przez kolejne kilka lat i wreszcie się udało. Od listopada będzie można kupić jeden bilet na wszystkie środki komunikacji publicznej. Na razie co prawda tylko bilet jednodniowy, ale jak wiadomo początki bywają trudne. Gdzie tu głupi pomysł zapytacie? Ano bilet ważny 24 godziny będzie kosztował 38 zł. Dla porównania najdroższy bilet miesięczny na wszystkie autobusy i tramwaje obsługiwane przez KZK GOP kosztuje 150 zł. Chyba jednak od naszych samorządowców wolę przedsiębiorczych hodowców drobiu z Jarosławia. Mądrzej może nie jest, ale przynajmniej są jaja i to w dodatku nie za moje pieniądze.
 
Trzeci z Czwartą;)
 

Dodaj komentarz