Solidar Śląsko Dąbrow

W przedszkolach boją się o pracę

Od 2014 roku w przedszkolach ubywa dzieci. Nauczyciele i personel pomocniczy obawiają się o swoje miejsca pracy. To kolejny negatywny skutek rządowej ustawy o obowiązku szkolnym dla 6-latków.

– Brak 6-latków to dla nas poważne zagrożenie. Musimy być przygotowani, że w przedszkolach może zabraknąć pracy. Obawiamy się, że ten problem z roku na rok będzie się pogłębiał – mówi Jolanta Banasińska, dyrektor przedszkola nr 8 w Olkuszu i członek Solidarności. Od września personel tej placówki będzie wprawdzie pracował w komplecie, ale tylko dlatego, że w miejsce grup 6-latków utworzone zostaną dwa oddziały dla młodszych dzieci. – Ratują nas trzy- i czterolatki. Ale w innych przedszkolach nie jest tak różowo. W tragicznej sytuacji są placówki wiejskie. Tam liczba dzieci młodszych nie jest na tyle duża, aby uzupełnić brak 6-latków – mówi Banasińska.

Problem znacznego zmniejszenia liczby przedszkolnych oddziałów w całym kraju potwierdza Teresa Misiuk, wiceprzewodnicząca Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ Solidarność. – Możliwość przesunięcia miejsc pracy z przedszkoli do szkół leży w gestii samorządów będących organami prowadzącymi dla placówek oświatowych. Problem w tym, że niektóre z nich chcą oszczędzać na oświacie i nie zamierzają zatrudniać w podstawówkach pracowników przedszkoli. Tu wiele może zdziałać lokalna oświatowa Solidarność. Jesteśmy po to, by ratować ich miejsca pracy i negocjować ich przejścia do szkół. Przecież szkoły też muszą zapewnić 6-latkom właściwą opiekę – podkreśla Misiuk.

Kto do zwolnienia?
Brak w przedszkolu jednego oddziału oznacza utratę pracy przez cztery osoby: dwie nauczycielki, jedną woźną i jedną kucharkę. Jak informuje Teresa Misiuk, o ewentualnych zwolnieniach pracowników przedszkoli z małą liczbą dzieci, decydować będą m.in. ich kwalifikacje, doświadczenie oraz oceny pracy. Jolanta Banasińska przyznaje, że nie chciałaby stawać przed dylematem: kogo będzie musiała zwolnić w pierwszej kolejności? – Jeśli będę zmuszona do podjęcia takich decyzji, to na pewno wezmę pod uwagę dodatkowe kwalifikacje. Bo dla przedszkola cenniejszy jest nauczyciel np. z ukończonym kursem logopedii, niż ten, który takiego kursu nie ukończył – przyznaje dyrektor olkuskiej placówki.

Zdaniem Lidii Bankiewicz, nauczycielki z przedszkola miejskiego nr 5 w Jaworznie i przewodniczącej zakładowej Solidarności, pierwsza fala zwolnień uderzy w nauczycieli kontraktowych, z najkrótszym stażem pracy i z niewielkim doświadczeniem. – Ale o swoje miejsca pracy obawiają się też osoby zatrudnione w niepełnym wymiarze. Z nich najczęściej się rezygnuje – twierdzi pani Lidia. Utraty pracy bardzo boi się też przedszkolny personel pomocniczy.

Stracili na pensum
Obowiązek szkolny dla 6-latków oznacza także okrojenie etatów nauczycieli z przedszkoli, bo obecność w przedszkolu dzieci z tej grupy wiekowej decyduje o wysokości nauczycielskiego pensum. Do 2014 roku z tego tytułu nauczyciele w ramach całego etatu mieli obniżoną liczbę godzin dydaktycznych z 25 do 22 godz. – Teraz obniżone pensum mają tylko nauczycielki, w których oddziale jest przynajmniej jedno 6-letnie dziecko odroczone od obowiązku szkolnego. Pozostałe, których pensum do tej pory wynosiło 22 godziny dydaktyczne, teraz pracują na okrojonych etatach, czyli mają niższe pensje – wyjaśnia Jolanta Banasińska. Do tej grupy pedagogów należy Lidia Bankiewicz. – Całe szczęście, że po godzinach pracy prowadzę zajęcia wyrównawcze dla dzieci. Przynajmniej mam możliwość dopracowania do całego etatu – przyznaje pani Lidia.

Dobro dzieci
Zdaniem przedszkolnych nauczycieli ustawa o obowiązku szkolnym dla 6-latków przyniosła same szkody. A największe dla dzieci, które w tym wieku stanowczo nie osiągnęły jeszcze gotowości szkolnej. – Ta ustawa bardzo je krzywdzi. Postawiono przed nimi wymagania, którym nie potrafią sprostać. Naukę w szkole nakazali im politycy, nie mający zielonego pojęcia o ich rozwoju. Nie konsultowali tego ani z psychologami, ani pedagogami przedszkolnymi – podkreśla Jolanta Banasińska.

Sześciolatki nie umieją zawiązać butów, pozapinać guzików, ale przede wszystkim nie potrafią utrzymać uwagi dłużej niż kilka minut. – W przedszkolu nauczycielka skupia uwagę maluchów poprzez aktywne formy nauczania. Takie zajęcia prowadzi nie dłużej niż przez godzinę rozłożoną na całą przedszkolną dniówkę. W szkołach przekazuje się im tę samą wiedzę, co kiedyś 7-latkom. I tego samego od nich się wymaga. A one do tego jeszcze nie dojrzały. Te dzieci chcą się jeszcze bawić, najlepiej na poziomie przedszkolnego dywanu – dodaje Lidia Bankiewicz.

Beata Gajdziszewska
źródło foto: pixabay.com/debbienews

 

Dodaj komentarz