Umowy nadal śmieciowe, etat wciąż marzeniem
Co piąta umowa cywilnoprawna została zawarta z naruszeniem prawa – wynika z kontroli przeprowadzonych przez Państwową Inspekcję Pracy w 2014 roku. Pod tym względem nic się nie zmieniło, mimo że na początku ubiegłego roku minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział koniec umów śmieciowych.
W 2014 roku inspektorzy pracy wzięli pod lupę 52,3 tys. kontraktów cywilnoprawnych w ponad 10 tys. przedsiębiorstw. Aż 11,5 tys. skontrolowanych przez nich umów, czyli 21 proc. została zawarta niezgodnie z Kodeksem pracy – występowały warunki jednoznacznie wskazujące na obowiązek podpisania przez pracodawcę umowy o pracę. – Pracownicy zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych wykonywali powierzone im zadania w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę. Pozostawali przy tym pod kierownictwem przełożonych, którzy wydawali dyspozycje dotyczące sposobu wykonania pracy. W takiej sytuacji istnieje obowiązek zawarcia z osobą zatrudnioną umowy o pracę – mówi Danuta Rutkowska, rzeczniczka prasowa Głównego Inspektora Pracy.
Z raportu PIP wynika, że co piąty skontrolowany pracodawca złamał przepisy Kodeksu pracy dotyczące zatrudnienia. – Niejednokrotnie zdarzało się, że w danym zakładzie pracę w identycznych warunkach świadczyły osoby zatrudnione na podstawie stosunku pracy i umowy cywilnoprawnej, a zakres wykonywanych przez nich czynności był taki sam – dodaje rzeczniczka.
Przedsiębiorcy zatrudniają na umowach śmieciowych głównie dlatego, by zmniejszyć koszty działalności gospodarczej. – Wielu pracodawców uważa, że umowa cywilna zawarta w warunkach właściwych dla umowy o pracę jest umową zgodną z prawem, ponieważ pracownik świadomie ją podpisał, godząc się na zaproponowane warunki – podkreśla Danuta Rutkowska. Jej zdaniem problemem jest, obok trudnej sytuacji na rynku pracy i bezrobocia, także niewystarczająca znajomość przepisów prawa pracy wśród osób, które niejednokrotnie nie wiedzą, z czym wiąże się podpisanie takiej umowy. – Można mieć przepracowanych 10 lat na podstawie umowy cywilnoprawnej i w świetle prawa nie być pracownikiem, być pozbawionym ochrony prawnej, jaką daje Kodeks pracy – mówi.
Życie na śmieciówce
Jednak zdecydowana większość pracowników nie ma wyboru, decyduje się na umowę śmieciową z obawy przed utratą jedynego źródła utrzymania. Jak wynika z danych GUS, w firmach zatrudniających powyżej 10 pracowników na umowach śmieciowych zatrudnionych jest 1,2 mln pracowników. Branżami, w których umowy śmieciowe wymknęły się spod kontroli, są budownictwo i ochrona. Zdaniem Wiesława Różańskiego, przewodniczącego Solidarności w Konsorcjum Ochrony Kopalń, w niektórych agencjach umowy cywilnoprawne ma ponad 70 proc. pracowników. – W firmach ochraniających duże obiekty, np. kopalnie umowy o pracę posiadają tylko dowódcy i kierownicy. Pozostali pracują nawet za 3,5 zł za godzinę przez 350 godzin w miesiącu – mówi Różański. Podkreśla, że pracownicy ochrony, żeby przeżyć, zatrudniają się w dwóch, a nawet trzech firmach i większość czasu spędzają w pracy.
Nierówna walka
Inspektorzy pracy, którzy stwierdzą naruszenie przepisów dotyczących zatrudnienia, mają prawo wystąpić do pracodawcy o zamianę kontraktu cywilnoprawnego na umowę o pracy. Jak informuje Danuta Rutkowska, w sumie w 2012 i 2013 roku po takich wystąpieniach zmienionych zostało 12 tys. umów z ok. 16 tys. zakwestionowanych przez PIP. Przedstawiciele Inspekcji mogą też nałożyć karę finansową na pracodawcę w wysokości 1 lub 2 tys. zł, a w przypadku recydywy 5 tys zł. Mają również możliwość skierowania sprawy na drogę sądową. Maksymalna wysokość grzywny nałożonej przez sąd wynosi 30 tys. zł. Zdaniem Wiesława Różańskiego kary finansowe są zbyt niskie. – Gdyby pracodawca miał świadomość, że zapłaci 50 czy 60 tys. zł, wówczas na pewno by się zastanowił, zanim zatrudni pracownika na umowie śmieciowej – mówi przewodniczący Solidarności w KOK.
Rozwiązaniem problemu umów śmieciowych miało być ich „ozusowienie” już od początku 2015 roku. W styczniu 2014 roku szef resortu pracy zapowiadał wprowadzenie obowiązku odprowadzania składek do ZUS od umów zleceń i od umów od dzieło. Ostatecznie 23 października ubiegłego roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ustawa nie spełniła oczekiwań tysięcy pracowników zatrudnionych na śmieciówkach. Wprowadziła bowiem obowiązek odprowadzania składek do ZUS od umów zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia i zacznie obowiązywać dopiero od 2016 roku. Umowy o dzieło zostały pominięte.
Agnieszka Konieczny