Solidar Śląsko Dąbrow

Uczniowie wrócili do szkół

1 września prawie 4,6 mln uczniów rozpoczęło nowy rok szkolny. Zgodnie z decyzją resortu edukacji zajęcia będą się odbywały w trybie stacjonarnym, z czego cieszą się i dzieci, i nauczyciele, i rodzice. Pedagodzy alarmują, że zdalne nauczanie negatywnie odbiło się na kondycji psychicznej i fizycznej dzieci oraz na poziomie edukacji. Te straty trudno będzie nadrobić.

– Jak dotychczas nie mamy czwartej fali pandemii i dzieci mogą się spotkać w szkole. Niestety, dzisiaj nikt nie jest w stanie zapewnić, że w kolejnych miesiącach nie trzeba będzie przechodzić na naukę zdalną, choć tego nikt już by nie chciał – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” w Katowicach.

Przypomina, że zdalne nauczanie trwało z przerwami półtora roku, z czego większość przypadła na zeszły rok szkolny. Placówki oświatowe przechodziły na tryb zdalny stopniowo od 19 października, 2020 roku, a wszyscy uczniowie wrócili do szkół dopiero na początku czerwca 2021 roku, czyli niespełna miesiąc przed wakacjami. Okazało się wówczas, że wiele dzieci ma problemy z ponownym przystosowaniem się do nauki stacjonarnej. – Dzieci straciły umiejętność pracy w grupie, współdziałania, rywalizacji. Młodsi uczniowie byli rozkojarzeni, nie umieli się skupić, podczas lekcji nie potrafili wysiedzieć 45 minut w ławce – wylicza przewodniczący oświatowej „S” w regionie. Jak zaznacza, nauczyciele zaobserwowali też wzrost agresji wśród uczniów, co mogło być spowodowane zarówno izolacją, jak i większą liczbą godzin spędzanych przez komputerami i smartfonami.

W ocenie Lesława Ordona, problemy psychologiczne wśród dzieci i młodzieży narastają od kilku lat, a pandemia tylko je uwypukliła. Coraz więcej uczniów korzysta z pomocy psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów.

Poradnie psychologiczne przepełnione
Te słowa potwierdza Grzegorz Stano, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Jaworznie. – Zgłaszają się do nas rodzice zaniepokojeni zachowaniem swoich dzieci, którzy obserwują zaburzenia lękowe, depresyjne i wycofywanie się z życia społecznego. Rozwiązywaniem tego typu problemów zajmują się również różnego rodzaju placówki terapeutyczne, które w ostatnich miesiącach przeżywają prawdziwe oblężenie – mówi Grzegorz Stano. – Wzrasta też liczba dzieci i młodzieży, która straciła motywację do jakiegokolwiek działania, której nic się nie chce – dodaje. Jego zdaniem brak chęci do pracy, to efekt przerzucenia ciężaru nauki i odpowiedzialności za nią na dzieci i młodzież. – Wcześniej dzieci były przyzwyczajone do dużej kontroli ze strony nauczycieli, teraz tej kontroli zabrakło, co mogło doprowadzić właśnie do tego typu zaburzeń – mówi.

Jaworznicka poradnia podobnie jak inne tego typu placówki uruchomiła telefon zaufania, pod którym codziennie dyżurowali psychologowie, bądź psychoterapeuci. – Części dzwoniących dzieci wystarczyła rozmowa ze specjalistą, inne trzeba było zaprosić na konsultacje i wdrożyć nawet kilkumiesięczną terapię, zdarzało się, że zalecaliśmy kontakt z psychiatrą – dodaje Grzegorz Stano.

Problemy zdrowotne
Kolejny problem, na który zwracają uwagę specjaliści, to spadek formy fizycznej młodych ludzi. – Rozwijający się organizm potrzebuje odpowiedniego ruchu, którego dzieci zostały pozbawione. Przez wiele miesięcy nie mogły brać udziału w lekcjach wychowania fizycznego, co skutkuje otyłością i skrzywieniami kręgosłupa. Podczas wakacji byłem z młodzieżą na obozie sportowym i widziałem, że młodzi ludzie mają słabszą kondycje i szybciej się męczą. Niektórych ćwiczeń fizycznych unikali – mówi Lesław Ordon. Jak zaznacza, przed pandemią uczniowie mieli 4 godziny wychowania fizycznego w tygodniu, część z nich brała też udział w dodatkowych zajęciach sportowych.

Ograniczone podstawy programowe
Lesław Ordon podkreśla, że zdalne nauczanie negatywnie odbyło się także na poziomie edukacji, co pokazały chociażby wyniki egzaminów maturalnych. W tym roku egzamin dojrzałości w pierwszym terminie zdało tylko 74,5 proc. maturzystów, w zeszłym 74 proc. W 2019 roku było to 80,5 proc. Wyniki tegorocznej i ubiegłorocznej matury były gorsze, mimo obniżenia wymagań przez resort edukacji. – Wyniki egzaminów pokazały, że poziom wiedzy jest niższy. Prawdopodobnie nie wszystko uda się nadrobić w najbliższym czasie, choć z uzupełnieniem braków w wiedzy będzie łatwiej, trudniej z umiejętnościami społecznymi – ocenia Ordon.

Agnieszka Konieczny
źródło foto: pixabay.com/CC0