Solidar Śląsko Dąbrow

Trzeba dopracować szczegóły reformy

9 stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawa zmieniającą system oświaty w Polsce. Wracają ośmioletnie szkoły podstawowe, zlikwidowane zostaną gimnazja.
 
– Skończyły się spekulacje. Reforma systemu edukacji stała się faktem. Zmiany wejdą w życie i trzeba się do nich jak najlepiej przygotować: ustalić nowe zasady finansowania oświaty oraz stworzyć siatkę szkół na poziomie gmin. Solidarność bierze udział w rozmowach z przedstawicielami resortu edukacji. Zgłaszamy wnioski, które w naszej ocenie powinny zostać uwzględnione podczas wprowadzania reformy. Te rozwiązania mogą pomóc w poprawie jakości nauczania, warunków pracy nauczycieli oraz ochronie miejsc pracy – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność. 
 
Ile to kosztuje?
Zdaniem związkowców z oświatowej „S” kluczową kwestią powinno być ustalenie rzeczywistych kosztów funkcjonowania systemu edukacji. – Te koszty nie zostały dobrze obliczone, a to właśnie od ich rzetelnego oszacowania powinniśmy zacząć jakiekolwiek zmiany. Trzeba ustalić, ile samorządy rzeczywiście potrzebują pieniędzy na edukację oraz zmienić algorytm obliczania subwencji oświatowej. W tej chwili jest on bardzo skomplikowany i mało przejrzysty – mówi Lesław Ordon.
 
Kolejną sprawą, którą przedstawiciele resortu powinni wziąć pod uwagę, są nauczycielskie wynagrodzenia. Sposób ich naliczania także jest skomplikowany. Pensje zasadnicze stanowią niewiele ponad 60 proc., reszta to różnego rodzaju dodatki. – Postulujemy, by zmienić tę strukturę, pensje zasadnicze powinny wynosić ok. 75 proc. wynagrodzenia – mówi związkowiec.
 
Liczebność klas
Najwięcej obaw związanych z reformą systemu edukacji dotyczy utrzymania miejsc pracy. Zwolnień najbardziej obawiają się nauczyciele gimnazjów. Zdaniem Ordona, o ile po wejściu zmian w życie liczba uczniów w systemie nie zmieni się, o tyle problemem jest niż demograficzny. Z tego względu podczas ośmioletnich rządów koalicji PO-PSL pracę straciło ok. 50 tys. nauczycieli. Dlatego jeden z postulatów oświatowej Solidarności dotyczy określenia maksymalnej liczby uczniów w klasach. Związkowcy domagają się, by w szkole podstawowej było to najwyżej 20, w szkole średniej 25. To pozwoli nie tylko na otworzenie dodatkowych klas i uratowanie miejsc pracy, ale także na poprawę warunków pracy nauczycieli i jakości nauczania. – W mniej licznych klasach więcej czasu można poświęcić na pracę z uczniem słabym i szczególnie zdolnym. Łatwiej jest także wprowadzać elementy wychowawcze – dodaje Ordon. 
 
Podstawy programowe
Związkowcy z oświatowej Solidarności podkreślają, że pojawiło się już wiele krytycznych opinii dotyczących nowych podstaw programowych. – Na tym etapie prac krytykowanie nowych podstaw jest nieuzasadnione. Wprawdzie zespoły ekspertów zakończyły już swoje prace, ale do końca stycznia strona społeczna, czyli m.in. związki zawodowe, mogą zgłaszać wnioski i uwagi dotyczące zmian w podstawach. Dopiero po zakończeniu konsultacji społecznych będzie można je ocenić – zaznacza Ordon. 
 
Strajk bez „S”
Wśród środowisk krytykujących reformę oświaty jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, który rozpoczął już przygotowania do strajku w szkołach. – Jako Solidarność nie namawiamy naszych członków do angażowania się w akcje protestacyjne. Działania ZNP podszyte są polityką, w którą my nie zamierzamy wchodzić – mówi przewodniczący.
 
Reforma systemu oświaty oznacza likwidację gimnazjów, powrót do 8-letnich szkół podstawowych, 4-letnich liceów ogólnokształcących i 5-letnich techników. Zasadnicze szkoły zawodowe zostaną zastąpione przez dwustopniowe szkoły branżowe. Zmiany będą wprowadzane stopniowo, rozpoczną się już we wrześniu tego roku.
 
Agnieszka Konieczny
źródło foto: flickr.com/EduSpaces
 

Dodaj komentarz