Solidar Śląsko Dąbrow

To nie Solidarność wywołała ten konflikt

15 lipca na łamach jednego z tyskich, lokalnych portali internetowych ukazał się artykuł, w którym prezes spółki Nexteer Automotive Poland Rafał Wyszomirski mija się z prawdą, twierdząc, że za konflikt w firmie odpowiada zakładowa Solidarność.

Pan prezes nie wspomina o niekorzystnych dla siebie faktach związanych z łamaniem praw pracowniczych i związkowych oraz nieprzestrzeganiem elementarnych zasad dialogu społecznego w tyskiej spółce.

W komunikacie prezes Wyszomirski przekonuje m. in., że zwolnienie z pracy Grzegorza Zmudy, szefa związku w Nexteer było wynikiem negocjacji w ramach sporu zbiorowego, sugerując jednocześnie, że odbyło się ono za przyzwoleniem Solidarności.

W rzeczywistości porozumienie zostało podpisane z pominięciem związkowego postulatu dotyczącego przywrócenia Zmudy do pracy. Przewodniczący zdecydował się podpisać dokument, aby ochronić 9 pracowników firmy, których prezes również chciał wyrzucić z pracy za udział w legalnym strajku ostrzegawczym. Nie oznacza to jednak, że związek zaakceptował zwolnienie Grzegorza Zmudy. Sprawa od razu trafiła do sądu pracy.

– Solidarność nigdy w jakikolwiek sposób nie dała pracodawcy do zrozumienia, że godzi się na zwolnienie przewodniczącego Komisji Zakładowej. Wręcz przeciwnie Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności od początku zapowiedział, że będzie walczył o zmianę tej decyzji – mówi Sławomir Ciebiera, wiceprzewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej „S”.

Niedorzeczne jest również sugerowanie, jakoby zwolnienie Grzegorza Zmudy było podyktowane troską o dobro pracowników. Do Solidarności w Nexteer Automotive Poland należy ponad 50 proc. załogi. W referendum strajkowym przeprowadzonym w połowie maja za strajkiem opowiedziało się 75 proc. głosujących przy frekwencji sięgającej 75 proc. ogółu zatrudnionych. Przewodniczący cieszy się zaufaniem nie tylko pracowników spółki, ale także mieszkańców miasta. Dwa razy z rzędu zajął on wysokie miejsca w plebiscycie Człowiek Roku, organizowanym przez lokalny Tygodnik Echo.

W dalszej części tekstu prezes spółki zapewnia, że: „Zarząd Nexteer Automotive jest otwarty na prowadzenie rozmów w atmosferze dialogu i wspólnego zrozumienia”. Pan prezes nie wspomina jednak o tym, że zignorował zaproszenie wojewody śląskiego na posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, podczas którego rozmawiano między innymi o sytuacji w Nexteer. Nie wspomina również o przypadkach szykanowania i zastraszania załogi.

Przypomnijmy np., że w trakcie trwania sporu zbiorowego w tyskiej firmie została zatrudniona dodatkowa ochrona, tzw. grupy interwencyjne, których zadaniem było m. in. pilnowanie, żeby pracownicy nie rozmawiali o strajku i nie czytali związkowych ulotek. Naprawdę trudno takie postępowanie uznać za zgodne z zasadami dialogu społecznego.  

Łamanie przepisów prawa pracy potwierdzone przez PIP także wygodniej było przemilczeć. Inspektorzy PIP wykazali, że pracodawca niezgodnie z obowiązującym prawem wypowiadał warunki pracy tzw. „team leaderom”. Problem dotyczy ponad 40 osób, które zapowiadają, że jeżeli nie otrzymają zaległych dodatków funkcyjnych będą dochodzić swoich praw w sądzie. Roszczenia sięgają nawet 14,4 tys. zł z odsetkami.
 

Dodaj komentarz