Solidar Śląsko Dąbrow

Tam, gdzie były zgliszcza, znów szumią drzewa

60 mln – tyle sadzonek drzew i krzewów było potrzebnych do odbudowania lasu po pożarze, do którego doszło 30 lat temu w okolicach Kuźni Raciborskiej. Była to największa pożoga w powojennej historii Europy. Płomienie zabiły 3 osoby i zniszczyły dziesiątki hektarów powierzchni leśnych.

Pożar wybuchł 26 sierpnia 1992 roku o godz. 13.50. Zarzewiem ognia, który poprzez korony drzew zaczął się błyskawicznie rozprzestrzeniać, były iskry pochodzące z zablokowanych kloców hamulcowych pociągu. W szczytowym momencie pożaru w płomieniach znajdował się teren o obwodzie liczącym 120 km.

W jego ugaszeniu brało udział 10 tys. ludzi: strażaków, leśników, policjantów i żołnierzy. Akcja miała dramatyczny przebieg, w jej trakcie zginęły 3 osoby, a kilkudziesięciu strażaków trafiło do szpitali. Podczas działań wykorzystano kilkaset pojazdów, z czego kilkadziesiąt zostało zniszczonych.

Szalejący kilka dni pożar doszczętnie strawił ponad 9000 ha lasu. – Wielu ludzi nie wierzyło, że w tym miejscu jeszcze kiedyś może być las. Nawet wielu leśników było przekonanych, że nie dożyje chwili, w której zostanie on odbudowany – mówi Marek Mróz, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.

Walka o odbudowanie ekosystemu rozpoczęła się zaraz po ugaszeniu pogorzeliska. W tym celu na nowo wyznaczono oddziały leśne, zaorano glebę i wybrano gatunki drzew, które można było posadzić w poszczególnych miejscach. W sumie do zakończenia prac odnowieniowych w 1997 roku leśnicy wykorzystali 60 mln sadzonek drzew i krzewów. Początkowo sprowadzano je z innych nadleśnictw, ale były to sadzonki z gruntu, czyli z odkrytymi korzeniami. Z tego względu nie chciały się przyjmować w wyjałowionej przez płomienie glebie. – Ta gleba została poddana działaniu temperatury sięgającej 600, 700 stopni Celsjusza, musieliśmy znaleźć inny sposób na zalesienie – wyjaśnia rzecznik RDLP w Katowicach. Zaznacza, że w tym celu wybudowano w Nędzy szkółkę leśną, w której zaczęto produkować sadzonki z zakrytym systemem korzeniowym. Tego typu sadzonki łatwiej dostosowują się do nowych warunków i szybciej się przyjmują.

Podjęto też szereg działań, by do podobnej tragedii więcej nie doszło. Rozbudowano sieć leśnych dróg przeciwpożarowych, po których może się przemieszczać ciężki sprzęt oraz rozwinięto sieć „dostrzegalni”, czyli wież obserwacyjnych. W każdym nadleśnictwie znajduje się już kilka takich wież. Bardzo szybko można z nich dostrzec dym, zlokalizować miejsce, w którym się pojawił i wezwać odpowiednie służby.

ak
źródło foto: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach