Solidar Śląsko Dąbrow

Taki chwast

Wakacje to okres w roku, w którym zewsząd wyłażą lekceważone lub niedostrzegane dotąd niebezpieczeństwa. A to kometa, która leci w stronę Ziemi i niechybnie w nią rypnie, a to atak azjatyckich komarów tygrysich, puma grasująca w okolicach Częstochowy, czy półtorametrowy pyton królewski, który uciekł z terrarium w Skoczowie. Nie wiadomo dlaczego, wszystkie te rzeczy zawsze dzieją się akurat latem. Tylko miłośnicy teorii spiskowych utrzymują, że w wakacje po prostu niewiele się dzieje, a pisać i gadać z telewizora o czymś trzeba, więc każdy nieco bardziej wyrośnięty dachowiec nada się na pumę, a byle zaskroniec zmienia się w dusiciela ludojada. Kiedy zagrożeń ze świata fauny brakuje, z pomocą przychodzi flora, bo radzić sobie jakoś przecież trzeba.

W ostatnich tygodniach media drukowane i elektroniczne prześcigały się w ostrzeżeniach przed morderczym barszczem Sosnowskiego. To takie zielsko, które każdy z nas nieraz widział, nie zdając sobie nawet sprawy, że właśnie stanął w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa.Otóż okazuje się sok owego chwastu jest silnie trujący i może powodować wredne oparzenia, zgon, a nawet gorzej. Barszcz Sosnowskiego przywieźli do nas wiele lat temu towarzysze z ZSRR, abyśmy mogli go uprawiać w celach pastewnych. Szybko okazało się jednak, że prezent od starszych braci w socjalizmie jest szkodliwy dla zwierząt i dla ludzi, a na paszę nijak się nie nadaje. Co gorsza, chwast jest wyjątkowo ekspansywny, błyskawicznie zdobył przyczółki w całym kraju, a wyplenić go jest bardzo trudno, bo ciągle odrasta i mnoży się na potęgę. Tak więc następnym razem, gdy przyjdzie wam ochota, żeby wytarzać się w chaszczach rosnących w jakimś zapomnianym przez człowieka miejscu, bo zazwyczaj tylko w takich lokalizacjach rośnie owe zielsko, lepiej uważajcie. Natomiast jeżeli, co bardzo prawdopodobne, nie lubujecie się w tego typu rozrywkach, to raczej nic wam nie grozi. Czujność jednak na wszelki wypadek zachować trzeba.

Dobrze, że mamy rok wyborczy i w związku z tym sezon ogórkowy powinien być krótszy, niż zwykle, bo strach pomyśleć, jakimi to jeszcze niebezpieczeństwami zaczęliby nas straszyć, aby zapełnić szpalty i czas antenowy. A tak już teraz dzięki politykom można pisać i gadać o czym innym. Zrobić zdjęcie pani premier jadącej pociągiem, a potem drugie jak przesiada się na tramwaj i zniżając się do poziomu zwykłego śmiertelnika własnoręcznie kasuje bilet, podczas gdy współpasażerowie spontanicznie dziękują jej za wydłużenie urlopów macierzyńskich. Można opisać jak przyjechała z gospodarską wizytą na Śląsk i obiecała górę prezentów. Co prawda tak do końca nie wiadomo, co to za prezenty, ale na pewno będzie fajnie i dostatnio, będzie kasa, praca i dobrobyt. Tzn. ma być za czas jakiś, czyli po wyborach, ale kto by się tam szczegółów czepiał. Ważne, że po 8 latach wreszcie jest chęć i wola. Lepiej późno niż wcale. Papier i ekran zniosą wszystko. Obyśmy tylko na tych prezentach od pani premier nie wyszli równie korzystnie, jak z tym barszczem Sosnowskiego. Wtedy też miała być pasza i dostatek, a został trujący chwast, którego pozbyć nie możemy się do dzisiaj.

Trzeci z Czwartą;)

 

Dodaj komentarz