Solidar Śląsko Dąbrow

Szara strefa rynku pracy

Prawie 41 proc. Polaków pracowało w ciągu ostatniego roku częściowo lub wyłącznie w szarej strefie – wynika z sondażu przeprowadzonego przez portal Rynekpracy.pl. W większości przypadków osoby decydujące się pracować „na czarno” nie mają innego wyjścia. 
 
Według raportu z badania przeprowadzonego na próbie niespełna 1000 respondentów, w 60 proc. przypadków propozycja pracy „na czarno” wychodzi od pracodawcy. Zaledwie 14,4 proc. badanych zadeklarowało, że sami zaproponowali pracodawcy takie rozwiązanie. Z kolei ponad 3/4 osób, które otrzymały propozycję pracy bez żadnej umowy stwierdziło, że pracodawca nie pozostawił im wyboru. – To pokrywa się z tym, co wiemy na temat pracy na podstawie umów cywilnoprawnych czy w niepełnym wymiarze czasu pracy w Polsce. O ile np. w realiach niemieckich te formy zatrudnienia są wykorzystywane przez pracowników np. w celu lepszego godzenia pracy z nauką czy życiem osobistym, to w naszym kraju pracownicy decydują się na taką pracę, bo nie mają innej możliwości – mówi dr Adam Mrozowicki, socjolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. 
 
Oszczędzanie na pracownikach 
Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że branże, w których skala nielegalnego zatrudnienia jest największa, są niezmienne od lat. Najczęściej bez umowy pracuje się w budownictwie i usługach remontowych oraz w rolnictwie, gastronomii i handlu. Z kolei jako główną przyczynę zatrudniania w szarej strefie respondenci najczęściej podają zbyt wysokie opodatkowanie pracy. – W mojej ocenie ta zależność nie jest jednak taka oczywista. Jest wiele krajów, w których podatki są wysokie, a mimo to udział szarej strefy w PKB tych państw jest stosunkowo niewielki. Badania pokazują, że szara strefa rozwija się przede wszystkim tam, gdzie panuje wysokie bezrobocie. W Polsce w dalszym ciągu mamy do czynienia z rynkiem pracy zdominowanym przez pracodawcę. Rachunek ekonomiczny w sytuacji kryzysu podpowiada pracodawcy, żeby oszczędzać na czym się da. W sytuacji, kiedy pracownicy są słabi i niezorganizowani, metodą na oszczędzanie może być właśnie oferowanie im pracy poza umową – wskazuje socjolog.
 
Kary nieefektywne
Za nielegalne zatrudnienie pracownika bez pisemnej umowy pracodawcy grozi mandat karny w wysokości od 1 do 2 tys. zł, lub do 5 tys. zł w przypadku recydywy. Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy mogą również złożyć wniosek o ukaranie pracodawcy do sądu. Wówczas grzywna może wynieść nawet 30 tys. zł. Wydaje się jednak, że powyższe kary nie przynoszą pożądanych efektów. W 2013 roku inspektorzy PIP wykryli przypadki zatrudniania pracowników bez pisemnej umowy w 18 proc. kontrolowanych przedsiębiorstw. Rok wcześniej odsetek ten wynosił 16 proc., a w 2011 roku 15 proc. 
 
Lepsze płace i silne związki
Jak więc walczyć z szarą strefą? Dr Mrozowicki wskazuje dwie metody, które w jego ocenie pozwoliłyby ograniczyć to skrajnie szkodliwe dla rynku pracy i całej gospodarki zjawisko. Pierwsza to przyspieszenie wzrostu płac. – Aby zniwelować szarą strefę, należy przede wszystkim ograniczyć bezrobocie. Rynek pracy można rozruszać właśnie dzięki podniesieniu płac, co spowoduje zwiększenie zdolności nabywczych konsumentów. Dzięki temu zwiększy się popyt wewnętrzny, który ma ogromne znaczenie dla gospodarki i dla powstawania nowych, legalnych miejsc pracy – tłumaczy socjolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Druga metoda to zmniejszenie dysproporcji między pozycją pracodawcy i pracowników. – Dobrze zorganizowani pracownicy będą w stanie lepiej równoważyć tę asymetrię. Tutaj ogromne znaczenie ma kondycja i skuteczność związków zawodowych – podkreśla dr Mrozowicki. 
 
Społeczne przyzwolenie
Aby skutecznie ograniczyć szarą strefę w zatrudnieniu potrzebna jest również zmiana w mentalności pracodawców, jak i samych pracowników. Jak wskazują wyniki sondażu portalu Rynekpracy.pl, płacenie za pracę „pod stołem” bez żadnej umowy wciąż cieszy się sporą społeczną akceptacją. Niemal co trzeci uczestnik badania w pełni akceptuje pracę w szarej strefie, jeżeli jest to jedyna możliwość podjęcia zatrudnienia. Kolejne 40 proc. respondentów wskazało, że akceptuje pracę bez umowy w wyjątkowych przypadkach oraz przy zastrzeżeniu, że pracownik i pracodawca ufają sobie wzajemnie. Tylko nieco ponad 29 proc. badanych jest zdecydowanie przeciwko nierejestrowanemu zatrudnieniu. – Społeczne przyzwolenie na pracę w szarej strefie to wciąż poważny problem. Badania pokazują, że o ile coraz bardziej negatywnie postrzegamy pracę „na czarno” w pełnym wymiarze, to zupełnie inaczej patrzymy na przypadki, gdy ktoś dorabia sobie w ten sposób, wykonując drobne prace. Tymczasem z punktu widzenia standardów i kultury pracy oba zjawiska są równie problematyczne 
– zaznacza dr Adam Mrozowicki. 
 
łukasz karczmarzyk
źródło foto: flickr.com/Mark Nedzbala

Dodaj komentarz