Solidar Śląsko Dąbrow

Święto listopadowe. Tradycja i zwyczaje

1 listopada obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych. Dzień później, w Zaduszki modlimy się za bliskich zmarłych. Tradycja odwiedzania grobów i zapalania zniczy przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.

Mimo refleksyjnego nastroju, w jaki wprowadzają nas pierwsze dni listopada, uroczystość Wszystkich Świętych ma charakter radosny. W tym dniu Kościół katolicki wspomina wszystkich swoich wiernych, którzy dostąpili już zbawienia. Także bezimiennych, którzy nie zostali wyniesieni na ołtarze.

Początki tego kultu mają swoje źródła w czci męczenników i sięgają IV wieku. Najpierw hołd bezimiennym męczennikom za wiarę oddawano w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. W 731 roku papież Grzegorz III przeniósł to święto z maja na 1 listopada. Ponad 100 lat później papież Grzegorz IV zdecydował, że będzie to dzień poświęcony nie tylko pamięci męczenników, ale wszystkich świętych Kościoła. Od tego czasu święto zaczęło nabierać powszechnego charakteru.

Polska tradycja
Wszystkich Świętych od lat jest jednym z najważniejszych świąt obchodzonych przez Polaków. Nawet w okresie PRL-u był to dzień wolny od pracy, ale komunistyczne władze starały się umniejszać religijny charakter tego święta, nazywając je Świętem Zmarłych lub Świętem Wszystkich Zmarłych.

W tym dniu w Kościołach katolickich odprawiane są uroczyste msze, wierni biorą udział w procesjach na cmentarze i we wspólnej modlitwie nad grobami. Mogą też uzyskać odpust zupełny za swoje grzechy. Tradycją stało się odwiedzanie grobów bliskich zmarłych. Zapalane na ich grobach znicze są nie tylko wyrazem pamięci o nich, ale także łączą się z symboliką świec odmierzających długość ludzkiego życia. Palące się lampki są też wyrazem wiary w spotkanie ze zmarłymi po śmierci.

W polską tradycję obchodów dnia Wszystkich Świętych wpisały się też chryzantemy, chociaż trudno znaleźć symbolikę, która wiązałaby te kwiaty ze wspomnieniem o zmarłych. Wiemy tylko, że do Polski przywędrowały z Dalekiego Wschodu, gdzie były znane już 2700 lat przed Chrystusem, w Japonii nazywano je kwiatami słońca. Być może o ich popularności w Polsce zadecydowały względy praktyczne. Chryzantemy hodowane w doniczkach są wytrzymałe i pozostawione na grobach wyglądają ładnie przez dłuższy czas.

Dzień Zaduszny obchodzony 2 listopada ma zupełnie inny charakter. Wówczas wspominamy wszystkich zmarłych i modlimy się za ich dusze. Podobnie jak dzień wcześniej odwiedzamy groby bliskich zmarłych i zapalamy na nich znicze. Tradycja tego święta na ziemiach polskich zaczęła powstawać w XII wieku, a trzysta lat później była już znana w całym kraju.

Ludowe wierzenia
Współczesne obchody Dnia Zadusznego zastąpiły te sprzed wieków, kiedy wiara w istnienie bardzo silnego związku ze zmarłymi, była bardzo głęboka. Wierzono m.in., że ogień palony na grobach zmarłych przodków odstrasza zjawy i upiory, a zabłąkanym duszom służy do ogrzania się. Chrust na ten ogień zbierano przez cały rok, układając gałązki w pobliżu mogił. Na wielu wsiach polskich panowało przekonanie, że w nocy z 1 na 2 listopada nie należy wychodzić z domu. Wierzono bowiem, że w tę noc zmarli księża odprawiają w kościołach msze, na które przybywają zmarli. Spotkanie z nimi mogło być nieprzyjemne i niebezpieczne.

W niektórych regionach Polski w przededniu Zaduszek sprzątano nie tylko groby, ale także domostwa wierząc, że zostaną odwiedzone przez zmarłych. Innym obrzędem ludowym był zwyczaj karmienia dusz zmarłych. Do początku XX wieku na wielu wsiach przygotowywano w przededniu Wszystkich Świętych różne potrawy m.in. pieczono chleby, gotowano kaszę i bób, a na wschodzie kutię. Potrawy zostawiano na noc na stołach. Specjalnie wypieczonym chlebem dzielono się też z żebrakami modlącymi się za dusze zmarłych.

Agnieszka Konieczny

 

Dodaj komentarz