Solidar Śląsko Dąbrow

Święta spędzą w NFZ

W poniedziałek 23 grudnia o godz. 15.00 pracownicy szpitala EuroMedic okupujący siedzibę Śląskiego Oddziału NFZ zorganizują spotkanie opłatkowe ze swoimi rodzinami. Uczestnicy strajku okupacyjnego zapowiadają kontynuację protestu „aż do skutku”.

Okupacja Śląskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia trwa od 17 grudnia. Protest, w którym biorą udział lekarze pielęgniarki i inni pracownicy prywatnego szpitala EuroMedic Medical Center, ma charakter rotacyjny – Będziemy tu siedzieć przez Święta i Sylwestra, tak długo jak to będzie konieczne. Zostaliśmy postawieni pod ściana i nie mamy innego wyjścia. W poniedziałek rodziny strajkujących przyjdą przełamać się ze swoimi bliskimi opłatkiem. Mamy nadzieję, że pan dyrektor ich wpuści, gdyż ustnie przekazał nam informacje, że nie wyraża zgody na spotkanie opłatkowe – mówi dr Jan Borzymowski, przewodniczący tymczasowej komisji zakładowej Solidarności w EuroMedic Medical Center.

Dodaje, że w jego ocenie, kierownictwo śląskiego NFZ stara się utrudniać prowadzenie protestu. – Nie wpuszcza się osób, które przychodzą nas odwiedzić, ani kateringu. Po jedzenie musimy schodzić na dół, na portiernie. W pierwszych dniach protestu nie było takich problemów. Powołując się na względy bezpieczeństwa ograniczono nam swobodę poruszania się po budynku oraz nakazano, aby na korytarzach w nocy przez cały czas paliło się światło – wylicza dr Borzymowski.

Pracownicy EuroMedic domagają się przywrócenia szpitalowi kontraktu na leczenie pacjentów. We wrześniu dyrektor Śląskiego Oddziału Funduszu Grzegorz Nowak wypowiedział placówce bez podania przyczyny umowę w zakresie: kardiologii, chirurgii ogólnej, naczyniowej, kardiochirurgii oraz ortopedii i traumatologii narządów ruchu. Strony obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia, a więc kontrakt wygasa 31 grudnia. Od momentu rozpoczęcia strajku okupacyjnego odbyło się kilka spotkań delegacji protestujących z dyrektorem Nowakiem nie przyniosły one żadnych rezultatów. – Pan dyrektor gra na zwłokę i nie przejawia woli rozwiązania tego konfliktu. Nie możemy doprosić się od nikogo żadnej interwencji, Wszyscy każą nam czekać, aż dopełnią się terminy administracyjne i zakończą procedury odwoławcze. Z tym że to może potrwać wiele miesięcy. Do tego czasu naszego szpitala już nie będzie, a 400 osób straci pracę – podkreśla dr Jan Borzymowski.

Uczestnicy protestu  zaapelowali o interwencję w sprawie zerwanego kontraktu do  szefa resortu zdrowia Bartosza Arłukowicza i p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Marcina Pakulskiego. – Wysłaliśmy do ministerstwa i centrali NFZ pisma z prośbą o pomoc w dramatycznej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Czekamy na odpowiedź i mamy nadzieję, że nadejdzie ona jak najszybciej  – mówi szef zakładowej „S”.

Dodaj komentarz