Świat nie ma zamiaru odchodzić od węgla
Zgodnie z oczekiwaniami szczyt klimatyczny COP26 w Glasgow zakończył się niczym. Po dwutygodniowym festiwalu obietnic i płomiennych przemówień możni tego świata po raz kolejny potwierdzili, że nie zamierzają rezygnować z paliw kopalnych. Za to chętnie spotkają się za rok, żeby znów o tym podebatować.
– Przepraszam za przebieg tego procesu. Jest mi bardzo przykro – powiedział łamiącym się głosem Alok Sharma, prezydent COP26 w Glasgow w przemówieniu podsumowującym tegoroczny szczyt klimatyczny. Tradycją wszystkich poprzednich COP-ów było ogłaszanie na koniec wielkiego sukcesu, choć ustalenia światowych przywódców zazwyczaj były pozbawione jakiejkolwiek realnej treści, niezobowiązujące nikogo do niczego i pełne ogólników. Tym razem nie udało się osiągnąć nawet takiego „papierowego” sukcesu, czego najlepszym dowodem są słowa Aloka Sharmy.
Choć przedstawiciele organizacji ekologicznych starają się zaklinać rzeczywistość, twierdząc, że COP26 przypieczętował odejście świata od paliw kopalnych, nic takiego w Glasgow nie miało miejsca. Przeciwnie, największe światowe gospodarki, potwierdziły, że nie zamierzają rezygnować z paliw kopalnych, a nawet w pewnym sensie zaakcentowały chęć rozwoju nowoczesnych, niskoemisyjnych technologii węglowych.
W pierwszym projekcie deklaracji końcowej szczytu, tzw. „Pakcie Klimatycznym z Glasgow” (Glasgow Climate Pact), znajdował się co prawda zapis o „rezygnacji” (phase out) z energetyki węglowej, ostatecznie jednak pod naciskiem Chin i Indii wyrażenie to zmieniono na „redukcję” (phase down). Dodatkowo zapis ten nie jest opatrzony żadnymi datami, ani konkretnymi zobowiązaniami. Co jednak najważniejsze, w „Pakcie Klimatycznym z Glasgow” mowa jest wyłącznie o energetyce węglowej niewyposażonej w instalacje pozwalające obniżyć emisję CO2. Zostało to wyraźnie podkreślone. Fakt ten można odebrać jako zapowiedź zwrotu w stronę niskoemisyjnych technologii węglowych, takich jak np. CCS czy CCU.
Niezwykle wymowne jest również to, że w Glasgow nie pojawili się m.in. przywódcy Chin i Rosji, czyli państw należących do czołówki największych emitentów CO2 na świecie. Prezydent USA Joe Biden do Szkocji przyleciał, ale zamiast przedstawić jakiekolwiek nowe ambicje klimatyczne, zaapelował do krajów OPEC+ o zwiększenie wydobycia ropy naftowej, gdyż wysokie ceny paliw powodują coraz większe niezadowolenie amerykańskiego społeczeństwa.
Z kolei Keith Pitt, australijski minister ds. surowców 8 listopada, czyli w samym środku COP26 udzielił wywiadu, w którym zapowiedział, że jego kraj jeszcze przez wiele dekad będzie eksporterem węgla i nie ograniczy przemysłu wydobywczego. – Powiedzieliśmy bardzo jasno, że nie zamkniemy kopalń węgla, ani zasilanych węglem elektrowni – oznajmił Pitt w publicznej telewizji ABC.
COP26 jest kolejnym dowodem, że światowe mocarstwa nie traktują poważnie kolejnych szczytów klimatycznych. Twarda gospodarka wygrywa przez nokaut z zieloną ideologią. Tak jest wszędzie za wyjątkiem Unii Europejskiej, która w swojej polityce klimatycznej przekracza kolejne granice absurdu.
Łukasz Karczmarzyk
źródło foto: flickr.com/UNclimatechange