Solidar Śląsko Dąbrow

Sukces jest i basta

Sukces sukcesem sukces pogania. I nie mam tutaj na myśli spektakularnego zwycięstwa naszych nad reprezentacją Andory, po którym cały piłkarsko-medialno-polityczny świat rozpłynął się w zachwytach (no może poza Janem Tomaszewskim, który słysząc o reprezentacji w kopanej dostaje torsji, a na widok Obraniaka czy Perqisa wysypki). Nic to, że kadra Andory to amatorzy, którzy przy niedzieli, czyli rzadziej niż nasz premier, lubią sobie przyciąć w gałę. Nic powiadam, że 99 proc. piłkarskich ekspertów ze szklanego ekranu nie jest w stanie nawet pokazać Andory na mapie. Sukces jest i basta! A, że wygląda to tak, jakby chwalić skoczka wzwyż za wskoczenie na krawężnik, to już szukanie dziury w całym.

Dziur nie uświadczymy za to w nowiutkiej autostradzie A2, którą nadludzkim wysiłkiem udało się ukończyć tzn. doprowadzić do stanu przejezdności – cokolwiek to znaczy – na trzy dni przed rozpoczęciem EURO. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy rząd rzuci nam przed rozpoczęciem mistrzostw jakiś ochłap, który otworzy oczy niedowiarkom i zamknie usta malkontentom, to się rozczarował. Rozczarował się srodze i to nie tylko na polu drogowym, ale również kolejowym.

I nieważne, że w ostatnich dwóch tygodniach zderzyło się więcej pociągów, niż strzeliliśmy goli piekarzom, szewcom i kelnerom z Andory. Ważne, że właśnie oddano do użytku nową linię kolejową łączącą warszawski Służewiec bezpośrednio z Okęciem. W sumie z racji inwestycji w stolicy przybyło – uwaga – całe 2 kilometry torów. W 24-godzinnej telewizji i we wszystkich innych też owe 2 kilometry uczczono fetą godną co najmniej kolei transsyberyjskiej. Po telewizyjnej „setce” z roześmianą prezydent HGW, pijącą darmową kawę w nowoczesnym wagonie, kamera pokazała równie roześmianego młodzieńca, który skomentował całą sprawę słowami: – Cieszę się, że Warszawa się rozwija i to wszystko dzięki pani prezydent. Skąd aż tak koszmarnie żenująca wazelina u przypadkowego młodego pasażera? Nie wiadomo. Ale dlaczego 24-godzinna telewizja tę wazelinę puściła na samym początku wieczornego serwisu informacyjnego – to już zupełnie inna para kaloszy.

Są jednak sprawy, których żadną przejezdnością i darmową kawą przykryć się nie da, nawet przy najbardziej „obiektywnych” mediach. Mediach, które wespół w zespół, jak jeden mąż od ładnych paru lat straszą nas, że jak nie zabulimy UE grubej kasy za emisje CO2, to stopią się lodowce i na wycieczkę na Giewont będziemy pływać kajakiem. W ubiegłym tygodniu świat obiegła seria zdjęć z lat 30 dwudziestego wieku, wykonanych przez duńskiego badacza rejonów polarnych Knuda Rasmussena. Odnalezione przypadkowo przy sprzątaniu piwnicy jednego z duńskich urzędów fotki jednoznacznie dowodzą, że 80 lat temu, czyli na grubo przed powstaniem UE i unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego, lodowiec grenlandzki topił się znacznie szybciej niż dzisiaj.

Za kilka tygodni EURO 2012 się skończy, trzeba będzie zamknąć i dokończyć autostrady, aby z przejezdnych stały się gotowe. Ludzie wyrwani z euroamoku przypomną sobie o takich błahostkach, jak choćby wiek emerytalny, rosnące bezrobocie, galopująca inflacja, czy horrendalny rachunek za klimatyczne lody podpisane przez rząd. A wtedy to już nawet rewanż z Andorą gwizdany przez sędziego Lagunę nie pomoże.

Trzeci z Czwartą:)


Dodaj komentarz