Strajkowali pracownicy gliwickiego Isovera


24 listopada w gliwickim zakładzie Isover należącym do spółki Saint-Gobain Construction Products Polska odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Protest rozpoczął się o 5.00 rano. Od maszyn produkcyjnych odeszła nocna zmiana, następnie strajk był kontynuowany przez pracowników, którzy mieli rozpocząć pracę na pierwszej, porannej zmianie. W ten sposób załoga zakładu upomniała się o podwyżki wynagrodzeń.
Akcję strajkową zorganizowała zakładowa organizacja NSZZ Solidarność. Wzięli w niej udział pracownicy produkcyjni, pracownicy utrzymania ruchu i surowcowni. Jak informuje przewodniczący zakładowej Solidarności Boguław Superat, przy maszynach została tylko garstka ludzi, którzy odpowiadali za utrzymanie prawidłowej pracy tych urządzeń.
– Pracownicy pokazali solidarność. W strajku wzięły udział osoby z długim stażem i bardzo młodzi pracownicy. Do protestu przystąpiły również osoby, które nie są zrzeszone w naszym związku. Grupa pracowników, którzy w tym czasie mieli wolne, zebrała się przed siedzibą zakładu i wsparła strajkujących. To pokazuje, jak bardzo pracownicy firmy są zdeterminowani, by walczyć o lepsze płace – podkreśla przewodniczący.
– Pracownicy pokazali solidarność. W strajku wzięły udział osoby z długim stażem i bardzo młodzi pracownicy. Do protestu przystąpiły również osoby, które nie są zrzeszone w naszym związku. Grupa pracowników, którzy w tym czasie mieli wolne, zebrała się przed siedzibą zakładu i wsparła strajkujących. To pokazuje, jak bardzo pracownicy firmy są zdeterminowani, by walczyć o lepsze płace – podkreśla przewodniczący.
Jak informuje Superat, w nocy do zakładu przyjechał dyrektor gliwickiego Isovera i dyrektor generalny całej spółki, ale żaden z nich nie wyszedł, by porozmawiać z protestującymi pracownikami. – Natomiast po rozpoczęciu nocnej zdarzyły się próby zniechęcenia pracowników do strajku. Padały też sugestie ze strony niektórych przełożonych, że jest on nielegalny, ale pracownicy w to nie uwierzyli – zaznacza.
Spór zbiorowy na tle płacowym w gliwickim Isoverze trwa od lipca tego roku. Zakładowa organizacja Solidarności domaga się podwyżek wynagrodzeń w wysokości 750 zł brutto dla wszystkich pracowników firmy oraz podniesienia stawek za nadgodziny dla całej załogi. Jednak dotychczasowe rozmowy z pracodawcą nie przynoszą rezultatów. Propozycje przedstawione przez zarząd zakładu dotyczą jedynie wypłaty jednorazowej premii w wysokości 500 zł brutto dla wszystkich pracowników i 70 zł brutto podwyżki dla ok. 60 proc. załogi. Pracodawca jest też skłonny podnieść stawkę za nadgodziny z 50 do 100 proc., ale tylko osobom zatrudnionym przy produkcji. Solidarność odrzuca te propozycje. W ocenie Bogusława Superata, nie spełniają one oczekiwań pracowników.
Przewodniczący zakładowej Solidarności przypomina, że w lipcu tego roku, pracodawca zmienił harmonogramy czasu pracy z równoważnego 12-godzinnego, na 8-godzinny i mimo protestów załogi z tej decyzji nie wycofał się. – Ta zmiana pogorszyła sytuację wielu pracowników, utrudniła im pogodzenie pracy z opieką nad dziećmi. W dodatku nie zadbano o pełne obsady brygad produkcyjnych. Ludzie i tak pracują po 12-godzin na dobę. Zgłaszając postulaty płacowe mieliśmy na uwadze także te zmiany, one powinny zostać pracownikom zrekompensowane
– podkreśla związkowiec.
– podkreśla związkowiec.
Gliwicka spółka Isover jest częścią międzynarodowego koncernu zajmującego się produkcją materiałów izolacyjnych.
ak