Strajk generalny na kolei?
Ponad dwustu związkowców z Solidarności oraz innych kolejarskich związków zawodowych uczestniczyło w pikiecie przed dworcem PKP w Katowicach. – Nie zgadzamy się na na postępującą likwidację i upadek polskich kolei. Jeżeli rząd nie zrealizuje naszych postulatów rozpoczniemy strajk generalny – zapowiedzieli liderzy kolejarskich central związkowych.
Wspólną pikietę trzech największych kolejarskich central związkowych w Katowicach poprzedziły podobne akcje w Bydgoszczy i Krakowie. Wszystkie miały charakter informacyjny. – Chcemy, żeby opinia publiczna, a przede wszystkim pasażerowie wiedzieli, że fatalny stan polskich kolei nie jest winą kolejarzy, ale parlamentu i rządu. My walczymy nie tylko o pracowników, ale także o pasażerów, którzy dojeżdżają pociągami do szkoły czy pracy – mówił Henryk Grymel, przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność.
Protestujący przekazali wojewodzie śląskiemu petycję do premiera Donalda Tuska, w której domagają się m.in. dofinansowania i oddłużenia polskich kolei, zablokowania rozwiązań ustawowych dopuszczających możliwość upadłości spółek PKP oraz zrównoważonego traktowania transportu drogowego i kolejowego.
Jak podkreślają związkowcy jedną z bezpośrednich przyczyn akcji protestacyjnej była decyzja rządu o skierowaniu 4,8 mld zł na drogi kosztem inwestycji kolejowych. – Przesunięcie tych środków jest sprzeczne z dyrektywą unijną, zgodnie z którą 40 proc. funduszy powinno być inwestowane w infrastrukturę kolejową – tłumaczy Grymel. Kolejarze zapowiedzieli, że jeżeli rząd nie zmieni swojego postępowania i nie zacznie rozmawiać ze stroną społeczną na temat przyszłości polskich kolei, będą zmuszeni zastosować ostrzejsze formy protestu. – 16 lutego z naszej inicjatywy odbędą się obrady zespołu trójstronnego na temat kolei. Jeżeli rząd nie spełni naszych postulatów, nie możemy wykluczyć strajku generalnego – zapowiada Henryk Grymel.